Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość annnkaaaaaaaaaaa39

Popełniłam błąd w wychowaniu córki....

Polecane posty

Gość annnkaaaaaaaaaaa39

Moja niespelna osiemnastoletnia córka (skonczy 18 za dwa miesiące) postanowila żyć swoim życiem i wszelkie zasady panujące miedzy nami ma w nosie. Jako dziecko często chorowała...bardzo czesto i nieraz bardzo bolesnie. Co za tym idzie we wszystkim miała ulgi...żyła sobie pod kloszem praktycznie bez większych obowiązków. Wiem..wiem...to moja wina,ale czasu nie cofnę,niestety.Gdy chciałam ten fakt zmienić,okazała sie ,ze jest za późno.Migala się od wszystkiego,ale i to jakos znosiłam ...tłumaczyłam sobie,że jeżdzi do szkoły do innego miasta,ze moze trzeba jej ulzyc bo jest zmęczona...Dzis wiem jaka byłlam naiwna. Niestety od kilku miesięcy jest jeszcze gorzej...późne powroty....olewanie wszystkiego...finałem jest dzisiejsza sytuacja...stwierdzila ,że nie musi sie tłumaczyc gdzie idzie i z kim i kiedy wróci...walnęła drzwiami i wyszła.Autorytetem dla niej jest mama kolezanki ktora nie marudzi jej o wczesniejsze wracanie do domu,nie troszczy sie o jej zdrowie...nie dzwoni gdy ta nie wraca na umowioną godz do domu...i oczywiscie pozwala na imprezowanie młodzieży w swoim domu. na szczęscie nie mam jeszcze problemu z piciem,ale kto wie co będzie dalej.Więc wychodzi na to,ze ja jestem ta zła matka. Serce mi pęka,bo wiem ,że to moja wina..miała za duży luz.Czy juz wszystko stracone? co w tej sytuacji mogę zrobić ,żeby siebie nie pogrążyć? Może ktos przeżył to na własnej skórze i poradził sobie z taką sytuacją? Jestem kompletnie bezradna. Dziękuję za przeczytanie tego wpisu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ambrelcia
Droga Aniu. Odpowiem Ci na przykładzie swoim. Nie jestem mamą, a córką, która mniej więcej tak się zachowywała tylko ja miałam wtedy dużo mniej lat niż Twoja córka. Buntowałam się na każdy możliwy sposób. Moja mama robiła tak, że kiedy np pytałam czy mogę gdzieś pójść i próbowałam wymusić na niej zgodę mówiła "rób co chcesz" wtedy nigdzie nie szłam bo wiedziałam, że Ona tego nie chce i nastąpią ciche dni. Kiedy nie pomagałam Jej w domu ona też przestawała sprzątać, gotować itp. Kiedy mówiłam "zobaczysz zabiję się" (:) ) mówiła "dać Ci sznurek?" nigdy nie pozwoliła mi pójść gdzieś np na dyskotekę ale nigdy nie zabraniała mówiła to tak że mi się samej odechciewało. W pewnym momencie kiedy naprawdę było już źle miałam półroczny szlaban i nigdy nie zostawałam sama przez ten czas. Byłam prowadzana do szkoły (mama potrafiła mnie na każdą lekcję prowadzić pod samą klasę) a kiedy szła do pracy pilnowała mnie babcia. Jak się "wyprowadzałam" z domu pamagała mi pakować rzeczy. Na mnie to działało ale wiem, że do takiego działania trzeba mieć stalowe nerwy. Może Tobie też się uda. Powodzenia:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annnkaaaaaaaaaaa39
Dziękuję Ci bardzo. Mam nadzieję,ze starczy mi siły,by wypróbować Twoją radę gdy moja córcia postraszy mnie wyprowadzką. Nie moge uwierzyc ,że kompletnie olała mnie i męża...a oczarowana jest rodziną koleżanki.Martwię sie bardzo. Dziękuję jeszcze raz.Pozdrawiam gorąco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga strona medalu
albo raczej ona w wychowaniu Ciebie :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skoro straszy was
wyprowadzka niech sie wyprowadza. dokad sie wyprowadzi? do kolezanki....prosze bardzo ciekawe na jak dlugo/? Jak dlugo kochana mama kochanje koleznaki bedzie utrzymywala "darmozjada? Ciekawe czy mama koelzanki bedzie jej gotowala obiadki, placila za leki, dawala na nowe ciuchy...oczarowana jest bo nie mieszka z nimi na codzien. Nie daj sie, niech pyskuje a Ty mow tak jak radizla poprzedniczka "rob co chcesz", powie "bo sie wyprowadze" powiedz " oczywiscie, masz do tego prawo, tylko kup sobie wlasne walizki, bo te ktore sa w domu sa moje i ojca" Nie sprzataj w jej pokoju, nie gotuj jej obiadow, rob tylko dla siebie i meza...skoro ona sie zachowuje jakby nie byla czescia rodziny niech tak sie stanie. Traktuj ja jak intruza!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annnkaaaaaaaaaaa39
Dziękuję. Na pewno teraz tak zrobie.Pomoge jej sie pakowac...i kompletnie nie ujawnię moich emocji. Pozdrawiam cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bym .
a moze nawet zabierz rzeczy ktore zostaly kupione za twoje pieniedze(nie mowie o prezentach) ale jesli sama pracowala zeby miec kase na ciuchy i kosmetyki to niech ma, ale ejsli kasa szla z twojego porfela to popros o zwrot rzeczy... odetnij ja od kasy to inaczej zacznie spiewac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Saira
Wg mnie nie jest to błąd wychowawczy lecz sprawa charakteru. Ja i moja Mama-przyjaciółka zawsze się rozumiałyśmy. Nie wiesz nawet jaki ja miałam luz za przyzwoleniem rodziców. Naturalne było dla nich to, że w pewnym wieku zacznę wychodzić na dłużej, imprezy, randki, sympatie... Dawali mi mnóstwo swobody, bo mi ufali, ja z tej swobody korzystałam i nigdy ich nie zawiodłam. Twoja córka ma wg mnie buntowniczy charakter, zresztą jeśli nie dasz jej kredytu zaufania to będzie jeszcze gorzej, więc nie zabraniaj jej wszystkiego i nie kontroluj, bo będzie jeszcze gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piszesz że dobra że zaczniesz
ale to nie jest proste. Moja teściowa swego czasu też sie obudziła z myślą że jej córka nic nie robi, nie pomaga w domu że robi co chce i kiedy chce. Rodzice chodzili pod jej dyktando, na szczęście sie w porę obudziła przy najmłodszej córce. Powiem tylko tak że bardziej trzeba było pracować nad teściową żeby nie robiła nic za nią i żeby wyegzekwowała swoje zdanie niż ona pracowała nad córką. Jak teść próbował coś zadziałać to teściowa jej broniła i tak mając 25 lat dziewczyna się wyprowadziła z domu i miała potem niezłe problemy z porozumiewaniem się z ludźmi, zresztą zawsze miała z tym problemy. Ma 27 lat i dalej zachowuje się jak dziecko, nie umie rozmawiać z mężem, nie umie rozmawiac z matką, z ojcem z bratem. Rozmowa w jej wykonaniu wyglądała najczęściej tak że ona wykrzykuje swoje argumenty a jak ktoś jej próbuje przedstawić swoje to albo nie słucha albo krzyczy na tą osobę i ucieka się schowac w pokoju. Odpowiedzią na coś co jej nie pasuje jest foch. I komu tym robi się krzywdę. Apeluję do ciebie, weź pełną odpowiedzialność za córkę i co najważniejsze bądź konsekwentna w tym co robisz. Nie chodzi o wymuszenie posłuszeństwa ale o to żeby córka wiedziała cvo jest ważne i żeby nie zachowywała się przez następne lata jak rozkapryszona smarkula której się wszystko należy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×