Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ssssamotnaaaa

Mój facet dobre serce dla każdego, a ja jestem samotna...

Polecane posty

Gość ssssamotnaaaa

Witam was. Mam problem z moim facetem. Jest cudowny,ma dobre serce ,dużą rodzine i pomaga wszystkim. I własnie w tym problem... Kiedy mamy wolny dzień, czy popoludnie które mozemy spędzić wspólnie zawsze znajdzie się potrzebująca ciocia, chory brat któremu trzeba pojechac po recepte, wujek remontujący mieszkanie, babcia którą trzeba zawieść na dziełke, poopiekować sie dzieckiem siostry , ciężkie zakupy mamy itp itp Nie umie odmówić nikomu, nawet jeśli chodzi o błachą sprawę, a nam przepada kolejny wspólny wieczór. Na pewno mnie nie zdradza ( bo tak myślałam przez chwile,że to takie wymówki , ale na szczęscie mogłam to wykluczyć:) Nie chodzi mi zeby odmawial im i siedział non-stpo w domu , a jeśli ktoś naprawde potrzebuje by mu pomóc ( bo wcale nie są to ważne sprawy, po prostu rodzinka nauczyla sie ze mogą na niego zawsze liczyć, i go wykorzystują...) to niech pojedzie raz, a dwa następne razy odmówi. Rozmawiałam z nim o tym , on to rozumie, wie ze ja nie chce źle i widzi to ze go wykorzystują. Ale kiedy znowu nie potrafił odmówić siostrze zawiezienia jej na impreze i potem po imprezie przywiezienia jej do jej domu(a siostra ma męża...) , to takim wzrokiem skarconego szczeniaczka patrzy na mnie i mówi ... "przepraszam kochanie to ostatni raz.... jutro spędzimy cały wieczór razem." No i tylko na słowach sie kończy. Nie wiem co robić... czuje sie samotna. Teraz znowu siedze w domu i czekam na niego aż skończy kolojny dobry uczynek... Dziewczyny, macie też tak ze swoimi "dobrodusznymi' facetami? jak sobie radzicie? jak z nim rozmawiać , bo juz nie mam argumentów... ani sposobu by to zrozumiec, zaapceptować ...Pomóżcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistique29
O tej porze dobry uczynek? To chyba jest jednak problem ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmhm
może ty tez zacznij wybywać z domu, i on zateskni za toba ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssssamotnaaaa
teraz to JUŻ wrócił i odrazu zasnął.... ehhh błagam pomożcie :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistique29
Zasponsoruj kurs asertywnosci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssssamotnaaaa
o tak , przydałoby się , tylko kiedy? jak ciocia potrzebuje w najbliższym czasie położyć kafelki w łazience ;( :/ aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa chyba otruje całą jego rodzine......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssssamotnaaaa
No dobra... moze kiedyś... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssssamotnaaaa
Mi nie odmówił mi w "potrzebie" , jeśli już to zostawia na drugim planie przecikajacy zlew itp Mówiłam mu o tym że czuje się samotna i niepotrzebna w takich chwilach , czyli często.... i on wie o tym , rozumie i przeprasza , obiecuje i mówi ze on taki jest , bo kocha swoją rodzine i nie zostawi ich w potzrebie.... ale jak mu wytłumaczyć ( w łagodny sposób,bo nie chce sie kłucić i "zrzędzić"a mówiłam już mu nie raz.....) że siostra ma męża do pomcy, że ciocia ma wujka ,lub syna, jego mama ma męża, lub drugiego syna.... babcia ma szóstke wnucząt, a że zakup pralki w niedzielne popołudnie dla cioci nie jest niezbedny... i może to zrobić za dwa dni.... naprawde jestem dobrym człowiekiem, ale prze ta wyrachowaną rodzinke odkrywam w sobie złe cechy... :( Pomóżcie mi to zrozumieć, przetrwać , zmenić.... plisss.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala22lb
wcale ci sie nie dziwie , że się denerwujesz.Mam podobnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssssamotnaaaa
jak miło wiedzieć że nie jestem sama.... i co wedy robisz? Starasz mu się jakoś to wytłumaczyć , czy robisz awanture , czy odwdzieczasz sie tym samym.... czy po prostu nic nie roisz... ? Ja już sama nie wiem....próbowalam wszystkiego , i nie skutkuje , on naprawde jest "za dobrym" człowiekem.... ehhhhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala22lb
Jesteś jeszcze, bo musiałam odejść od kompa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala22lb
Chyba cie już nie ma.Powiem Ci tyle, że on nie jest "za dobrym człowiekiem" tylko zbyt naiwnym.Ja to uzmysłowiłam mojemu ciągłymi rozmowami(wymaga cierpliwości).Długo to trwało, ale skutki widać.Oczywiście, że można ludziom pomagać, ale niektórym dasz palec to rękę wezmą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssssamotnaaaa
No widzisz , tobie sie udało ( chociaz w jakiejś częsci) a mój przy takich rozmowach ,w których staram sie mu zasugerować,że go troche wykorzystują i ze dalei by sobie rade bez jego pomocy ,broni jak swojej rodziny jak lwica.... ;) Jego rodzina jest taka z tradycjami , każdy sobie pomaga, sa bardzo zżyci , rodzinni itp a jeszcze on wychowywal sie z siostra,i to na niego spadały najcięzsze obowiązki, a siostra była tylko rozpieszczana. Więc od dziecka jest przyzwyczajony ze pomaga i spełnia prośby siostry,matki i caaałej rodziny :/ i mówi ze nawet jeśli go wykorzystuja ,i nie bedzie mógł liczyć na to ze mu sie odwdzięczą (bo niestety nie moze) to on i tak będzie im pomagał.... mówi że się nie zmieni..... że taki jest. No i co tu zrobić.... kocham go i nie chce innego, ale nie chce całe życie czekać , czekac...... i czekać. :( :( :( Mój poprzedni facet był przeciwieństwem obecnego, a też miał fajną zżyta rodzine, ale potrafił odmówić im, stawial Nas ponad wszystkich innych... i to czasem nawet ja namawiałam żeby spędzil z nimi troche czasu. ahhhhhhh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanka anka
masz do wyboru albo przyzwyczaic sie do tego i byc zawsze na drugim miejscu, albo z nim zerwac. Watpie zeby on sie zmianil, jest chyba za stary na to. Jakbyscie sie potem pobrali i mieli dzieci to Wy zawsze bylibyscie na drugim miejscu. Widzisz samam ze rozmowa nic nie daje, mowi ze sie zmiani a zawsze jest to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssssamotnaaaa
Chyba masz racje.... kocham go i nie chciałabym rezygnować z niego. Ale musze sie zastanowić, czy wytrzymam to na dluższa mete. Staram sie nie szukac dziury w całym,ale czasem ta dziura faktycznie jest ;) Jedynym sposobem jest przyzwyczaić się do tego i np w takim czasie kiedy on znika , to zając się czymś miłym, jakąś swoja pasją lub znaleść sobie jakieś hobby... czas szybciej zleci i każdy bedzie zadowolony... Tylko ta tęsknota... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -----ossa------
ooo witaj w klubie :) mam identycznie i mam dość :( jesteśmy już długo i szkoda mi tego wszystkiego przekreślać Tyle że on pomaga swojej rodzinie, a ja zawsze sobie sama radzę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -----ossa------
dziś na sygnał z mojej strony, że to może zrodzić kłopoty w naszym związku odpowiedział mi: co ma być to bedzie Następnie, że liczy na moje zrozumienie .... mam kur.... dość jego rodzinki, w ten oto sposób spowodował, że ich nie lubię już :), zmuszam się do wizyt tam i coraz częściej myślę o pójściu swoją ścieżką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatni wolny nick
Tu mnie znajdziesz:) www.przelecmnie.pl/?ref=100161 Zapraszam kotus:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssssamotnaaaa
Ossa , to tak jak mój! jak mu powiedziałam o tym po raz kolejny, to odpowiedział że rozumie , ze bardzo mnie kocha i nie chciałby mnie stracić... ale ze sie nie zmieni. No szok..... Proszę go już od trzech miesięcy żeby wyniósł szafę , i jakoś na to nie ma czasu ,jest zmęczony po pracy ,ale dla swojej rodzinki ma czas i siłe jak sie coś dzieje. To tak jakbyśmy my w wolnym czasie wychodziły non-stop na ploteczki , pocieszały przyjacółki ze złamanym sercem itp a dla niego nigdy nie miały czasu... ciekawe co wtedy ,pewnie psozedłby w cholere , albo do innej.... eh ci faceci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o co loto
no niestety nie jest latwo zyc z takim.Jesli go kochasz i chcesz z nim byc to musisz go zaakceptowac takim jakim jest facetem.Sama jestem po zwiazku z tego typem faceta i w pewlni nie akceptowalam tego jego"dobrego serca".Przez to tez zaczełam nielubic jego rodziny.Szczegolnie siostrzyczki,zawsze miala swoje zdanie do wtracenia..Niestety ..wybral rodzine.Z rodzina nie wygrasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AngelEye23
Mój facet też jest takim typem i jeszcze do tego jest sam ze wszystkim bo mama jest sama, siostra i dwojka dzieci bo mąz za granicą i brat też za granicą, były o to klotnie i pare rozmów, widze, ze troche pomoglo ale takze i ja musialam troche zaakceptować takze jakos pracujemy nad naszym związkim, żeby bylo ok dla kazdego.... On zabiera mnie jezeli nawet ma coś zrobić dla kogoś, ale tez widże ze potrafi postawić nas na 1 miejscu, a pozniej coś spelniac dla rodziny.... Takze trochę jestem spokojniejsza juz o to, ale wiadomo mimo wszystko czujna.... Takze mysle ze powinnas porozmawiac z nim nie raz nie dwa ale za kazdym razem i probowac, moze sie uda ze po czesci zrozumie, bo zmienic sie to na pewno nie zmieni, bo to jest po prostu taka dobra dusza....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssssamotnaaaa
Dzięki dziewczyny za odpowiedź :) Jak wizde jest nas trochę... Mój też często mi proponuje żebym pojechała z nim , ale najczęściej nie ma to sensu, no bo co ja będe robiła cały dzień w warsztacie samochodowym? ;) Wiem że z nimi trzeba rozmawiać ciągle,przy każdej takiej sytuacji o tym co czujemy... ale też nie chce być "zrzedą" ktora nie daje mu żyć... Mam nadzieje że skoro on jest taki "rodzinny" , to zmieni sie kiedy to my stworzymy prawdziwą rodzine , ślub , dziecko... Bo narazie jesteśmy tylko parą która razem mieszka... ale planujemy coś więcej. Mam nadzieje że wtedy nie będzie "nas" zostawiał dla rodzinki, i że nasze dziecko i My bedziemy ważniejsi od dziecka siostry ,bo narazie to siostrunia wykorzystuje go cały czas,jest ojcem chrzestnym, ale bez przesady.... : "zawieź na basen" , "posiedź z małym bo ide do fryzjera" , "podjedź do sklepu po pieluchy" , "zamów numerek w przychodni" aaaaaaaaaa zwariuje chyba :[ Naprawde licze na to że zmieni sie kiedy stworzymy rodzinę. A narazie życzcie mi i ja życze wam ... CIERPLIWOŚCI ! :) Jeśli macie jeszcze jakieś rady i pomysły to piszcie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AngelEye23
Widzisz jezeli chodziłoby o warsztat samochodowy jak piszesz to np ja akurat nie mam z tym problemu bo sama lubię pogrzebac cos tam hehe tylko ze z kolei mój to laik jezeli chodzi o samochody, natomiast to jest typowy budowlaniec i wykonczeniowiec ale ja to tez bym mogła przy remontach robić heh wiem wiem takie to trochę niekobiece ale cóż.... Wiesz to jezeli założycie rodzinę to czy coś sie zmieni.... Teoretycznie powinno, ale.... Problem tak naprawde polega na tym, ze ON nauczyl tak swoją rodzinkę, że ON zawsze jest i teraz każdy ma w nim sługę i nie sądze, że jak pojawi się żona i dziecko to rodzinka Twojego zmieniłaby nagle zdanie i pomyślała sobie no to teraz on ma rodzine to nie bedziemy się im zwalać na głowe... ja bym radziła tobie mimo wszystko rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać i tłumacz mu tak, ze to nie chodzi o to, żeby nie pomagał, bo ok to jest rodzina, są zżyci i trzeba pomagać tylko wytłumacz, ze tobie chodzi o to, żeby ONI szanowali JEGO, że przeciez jak piszesz jest drugi brat, jest siostry mą na miejscu wiec chyba kazdy ma te dwie zdrowe rece. A twój facet musi im pokazac lub od nowa nauczyc ze on takze ma swoje zycie i owszem rodzina moze na niego liczyc, ale z kazdym głupstwem leciec tylko do niego to lekka przesada.... I przede wszystkim widzisz ja ze swoim nie mieszkam, ale zmiane widac bo on co trzeba dla mnie to bierze pod uwagę i jakby zaczyna dla mnie robic w 1 kolejnosci, wiec jezeli trzeba cos dla ciebie to naucz go ze najpierw ty sie liczysz tymbardziej ze jak pisalas mama jego nie jest sama, siostra tez nie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssssamotnaaaa
Wiecie co dziewczyny... miałyście racje! Wytrwała rozmowa daje naprawde dużo... Sporo rozmawiałam z moim "dobrodusznym", ale wiecie , nie byłam upierdliwa i wkurzający ,tylko cierpliwa i wytrwała. Troche też spojrzałam na ten problem z dobrej strony ,jak on ma gdzieś jechać ( co wcześniej już ustalamy RAZEM :)) to ja planuje sobie wtedy zrobic coś na co od dawna nie mialam czasu i w ten sposób nie jestem zla,tylko nawet sie ciesze ze bede miała chwile dla siebie ;) a jesli kompletnie nie miałabym co robić,lub nie chce zostać sama to jade z nim. naprawde , grunt to dobre nastawienie i rozmowa :) 3mam kciuki i za was dziewczyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssssamotnaaaa
Wiecie co , to już jest szczyt wszystkiego!!!!!!!! Umówiliśmy sie dzisiaj z Jego znajomymi u mnie, On miał po nich jechać, mieliśmy oglądać walke , pić piwko itp , ale zadzwnił inny Jego kolega i zapytał czy nie mógł by go i paru kumpli podrzucić gdzieś na impreze samochodem , nie byłoby nic dziwnego jakby tamci chcieli jechać wcześniej niż My sie umówiliśmy czyli przed 20 , ale oni poprosili zeby On po nich podjechał o 20:20 ... i co zrobił ???? Przełożył nasze spotkanie ze znajomymi na później , zeby mógł zawieść tamtych ............ ja pier***e on jest chory!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to też mój problem
mój facet też tak ma .... nie ma na to rady , trzeba chyba tylko zaakceptować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×