Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gareth

Czy ja się wypaliłem?

Polecane posty

Gość warjat
dlatego rzuc ją. jestescie niedopasowani intelektualnie. ja tez bylem z dziewczyna, ktora nie miala zadnych zainteresowan, przez 2 lata... i co? probowalem ja czyms zainteresowac... i co? i nic! rzucilem ja (z bolem serca) i teraz rok po tym uwazam, ze dobrze zrobilem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje poprzednie kobiety były inne niż obecna. To ja musiałem starać się bardziej, to one mnie zostawiały. Na pewno przy żadnej nie czułem się tak pewny jak przy obecnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialilia
jak to nie ma żadnych zainteresować? Może lubi sport, modę, zwierzęta, czyta książki, cokolwiek...przecież nie patrzy tępo w ścianę! Nie przesadzasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robinia12345
Ja na tą chwilę nie mam się tak naprawdę o co starać, bo moja dziewczyna jest przeze mnie zdobyta. Może właśnie tego mi brakuje - zdobywania, zabiegania o kobietę. jakbym byłego słyszała...:( Powiedz jej to, zasugeruj delikatnie. Twoja kobieta się stara, bo kocha Cię:) doceń to. Pomyśl, że ją straciłes. co czujesz? ulgę? smutek? i od momentu tego poczucia zacznij coś robić:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilialilia
a widzisz....czyli jak baba nie jest jędza, jak nie podkręca emocji, jak nie robi głupstw, to...czegoś brakuje? Doceń jest stabilnośc emocjonalna i uczuciową, ;;;:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najlepsze jest to, że po zakończeniu mojego poprzedniego związku mówiłem sobie, że już nigdy nie zwiążę się z żadną "zołzą". A teraz trochę za tą moją byłą "zołzą" tęsknię ;) OK, pora już późna i trzeba spać. Dzięki za odpowiedzi, jeśli wątek nie umrze śmiercią naturalną, to na pewno jeszcze się tu pojawię. Dobranoc wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gareth, "warjat" ma racje, nie znam was ale tez wnioskuje z przeczytanych postow ze twoja dzewczyna jest niedopasowana intelektualnie do ciebie. Pozostale problemy biora sie z braku zainteersowan; jesli ona z uporem maniaka siedzi przy tobie zamiast isc z kolezankami np na zakupy to wspolczuje bo niedlugo sie pewnie udusisz... :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwiezdny-pyl . blogspot. com
Ja Ci powiem jak to wygląda z tej drugiej strony. Sytuacja bardzo podobna, my byliśmy 9 miesięcy, ale to on mnie poderwał, on wyznał pierwszy miłość, on bardzo szybko zaczął mówić o ślubie i wspólnej przyszłości. Przede mną miał laskę z dzieckiem, która nie miała nawet papierów rozwodowych, zdradzała go, spotykała się z kilkoma na raz, wiele mu nie dawała. A on ją strasznie kochał. I chyba chciał od tego odpocząć, bo gdy się rozstali, zakręcił się koło mnie - inteligentnej kobiety z klasą, z wartościami, szanującej się po prostu. Jestem skromna i ciężko było mi to napisać, ale musiałam to zrobić - dla kontrastu z jego ex. Był zachwycony, tak jak mówiłam, nie mógł uwierzyć, że takie szczęście go spotkało, natomiast dało się wyczuć, że gdzieś tam na dnie siedzi w nim ideał kobiety "szmaty", czasem chciał bym ubrała się bardzo wyzywająco, zatem dla niego zmieniłam trochę styl ubierania się, czując, że tracę siebie (ideałem byłoby mieć kogoś kto akceptuje mnie taką jaką jestem). Sama przymykałam oko na jego wady i niedociągnięcia (krzywe nogi, niedbały ubiór, lekkie opóźnienie intelektualne (?), brak pamięci, zerowa koncentracja). Kochałam go, więc akceptowałam. Ale to przerabianie mnie na kogoś kim nie jestem było dla mnie bardzo bolesne (tym bardziej,że we wcześniejszych związkach uwagi odnośnie wyglądu nie miały miejsca) . Czasem miewał doły, niby z przepracowania i zmartwień, ale teraz już znam ich przyczynę - szarpał się sam z sobą tak jak Ty teraz. Nie chciał odrzucić mojej miłości, ale nie czuł że to to na 100%. W takich dołkach zwykle rozstawaliśmy się. Pierwsze 2 razy szybko się odezwał, kolejne 2 razy byly inne. Raz ja strasznie zabiegałam o spotkanie i mimo jego kategorycznej odmowy czekałam na niego pod domem gdy wracał z pracy (pogodziliśmy się, ale straciłam wszelki honor, pokazałam,że jest dla mnie wszystkim). a teraz rozstaliśmy się na dobre. Te 2 ostatnie razy na pewno nie chciał być już ze mną, bo szybciutko zaczął flirtować z innymi laskami. teraz też obserwuję jakiś tam rozwój jego związku, widzę na nk jak zachwyca się dziewczyną, całkowicie mi przeciwną... widzę, że wygląd jest dla niego bardzo ważny i gdy ktoś jest w jego guście potrafi mu nieba przychylić. A jaka dla niego będzie to już mniejsze zmartwienie. Bo na to wychodzi, że facet nie ceni tak wysoko bardzo dobrej, troskliwej i kochającej dziewczyny, jak tej, która ma grono swoich kolegów i koleżanek, umawia się z nimi na jakieś biby, jest adorowana przez wielu i ma też sporo, sporo wad... Bardzo mi go przypominasz, tylko z tą różnicą, że Ty do związku podszedłeś bardzo asekuracyjnie - pół roku nie mieć przekonania co do słów "kocham Cię" to cholernie długo. Tak jak mówiłam, mój ex zasypywał mnie planami od pierwszego tygodnia. Wybraliśmy niedawno projekt domku, sam wielokrotnie podkreślał, że chce bym była jego żoną... Dlatego najbardziej z tego wszystkiego zabolało mnie, że te słowa nic nie znaczą... że może jak je wypowiadał to tak czuł, ale teraz już tego nie czuje... Starasz się walczyć z tym problemem, szukasz rad - to bardzo dobrze o Tobie świadczy...ale tak jak widzę to z boku to faktycznie Ty nigdy nie będziesz szczęśliwy z tą dziewczyną, jeśli masz takie obawy, możesz podswiadomie ją krzywdzić itp. "Jeśli zastanawiamy się, czy kochamy, tzn że nie kochamy". Ja myślę, że on będzie szczęśliwy. A ja siedzę już trzeci tydzień zamyślona i nie mogę zrozumieć, jak można odrzucić czyjąś bezgraniczną miłość, poświęcenie, dobro, wyrozumiałość, akceptację... dodam ze mam pracę i często chciałam chwile odpocząć przed randką, ale on bardzo naciskał na spotkanie, przyjezdzal w momencie gdy konczylam prace i już caly wieczor się widzielismy. alarmowalam, ze marzy mi sie dluga kąpiel... ze nie chce sie tak spieszyc na spotkanie, ale on proponowal ze poczeka w pokoju, gdy ja bede sie kąpac. Byl niby bardzo za mną, a jednak stwierdzil ze juz definitywnie i ostatecznie koniec. Tak jak mowie, obserwuje rozkwit nowego zwiazku i serce mnie sciska. ciagle mam nadzieje, ze on pożałuje, a nie ma nic gorszego niż bycie więźniem własnych złudzeń... On pewnie bedzie bardzo szczęśliwy w całkiem innym związku, przebiły się jego pierwotne pragnienia i idzie tym tropem... Nikt przeciez nie powiedzial, ze to co nam wydaje się dobre, dla kogos innego jest tak samo cenne....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werfwhe
szkoda Twojej dziewczyny, a z drugiej strony trzeba myśleć tez o sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robinia12345
"Wybraliśmy niedawno projekt domku, sam wielokrotnie podkreślał, że chce bym była jego żoną... Dlatego najbardziej z tego wszystkiego zabolało mnie, że te słowa nic nie znaczą..." tak samo iałam... wszytsko to co piszesz o swoim związku, jak to czytam mam wrażenie, że opisujesz moją historię, z tym, że ja się roztsałam kilka miesięcy temu i juz podchodzę do tego z dystansem... Chcesz pogadać? mój nr 6433771

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robinia12345
Moj były tak samo mówił, wsyztsko to samo, jego poprzednia kobieta była typową zołzą, ja chyba zbyt dobra byłam:( Chociaż ciągle to podkreślał, ze za to mnie kocha... jasne;/ Poza tym też miewał doły, huśtawki nastrojów, też się zachowywał tak, że każdą chwilę miałam z nim spędzić.Nawet gdy mówiłam mu że muszę się uczyć, że chcę odpoczac czy cokolwiek...on przychodził, czekał w pokoju, bądź przed mieszkaniem... Wychodziło na jego. Gdy zaczęłam się sprzeciwiać, on zaczynał mnie wyzywać. Kochana, nie martw się, naprawdę z perspektywy czasu widzę, że obie dobrze zrobiłyśmy, że zerwałyśmy :) uwierz, wiem, ze teraz Ci ciężko, lecz za kilka tygodni będzie lepiej. Zasługujemy na lepszych facetów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwiezdny-pyl . blogspot. com
i to mnie dobija, że są pewne schematy, ludzie od wieków postępują modelowo...myślisz, ze Twój związek był niezwykły, a konczy się jak 10000 innych... tylko ze ja nie zerwałam, zostałam porzucona :( Jedyna nadzieja, że za parę miesięcy będę wyciągała takie wnioski jak Ty, a to co było pozostanie tylko mglistym wspomnieniem... nr gg zapisalam, odezwe sie jak bede mogla przysiasc na necie na dluzej i spokojnie...a Ciebie zapraszam na moj blog...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robinia12345
właśnie weszłam na Twojego bloga...przeczytałam pierwszą notkę..i nie mogę ;/ przepraszam, nie mogę nadal, bo za bardzo nasze związki były podobne, podobne słowa, podobne gesty... :( wszytsko mi zaczyna wracać, a nie chcę się dołować. Pogadajmy później na gg :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aoedhfw
I co Ty na to wszystko Gareth?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 34995htr
i co ???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robinia12345
i jak Autorze tematu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×