Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gimikiss

Jak byc zołzą??? pomóżcie

Polecane posty

Gość gimikiss
a czy ktoras czytala te ksiazke? i wprowadzila niektore rzeczy w swoj zwiazek? i jaki to mialo skutek? na dobre czy na zle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
ja jestem zolzą, zimna suka wszyscy męzczyzni mówią mi że nie potrafie kochac i jak masochiści robia wszystko byle mnie zdobyc to mnie bawi i czerpie z tego satysfakcje ( tak wiem to chore ) mój problem polega na tym ze nie potrafię okazywac uczuc , uciekam kiedy zaczynam się angazować :/ to nie jest dobre droga autorko. Czasem boje sie ze nigdy nie ede szczesliwa teraz mam wspanialego mężczyzne ktory powtarza ze nie potrafi mnie pojąc ale to go fascynuje ze nigdy nie czuje ze ma mnie naprawde, do konca ... pewnie jak kazdy poprzedni predzej czy pozniej nie wytrzyma tej hustawki emocjonalnej ... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
". pewnie jak kazdy poprzedni predzej czy pozniej nie wytrzyma tej hustawki emocjonalnej ... :/" Scenariusz niemal pewny. Gonić i nie móc dogonić - to masochizm, który zbyt długo nie daje przyjemności. Najpierw to zwyczajnie boli, następnie zniechęca a na końcu wkurza. I na zakończenie... jak emocje opadną - zaczyna to faceta rozśmieszać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facecikkkkkk
kop go w jadra jak cie wkurzy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
wiesz zazwyczaj dugo ich to kreci ... bo im zalezy ale tak po roku dochodzi sie dościany i stawiaja warunek : otworzysz sie badz odchodze ... chce usłyszeć "kocham" zalezy mi itp a ja nawet kiedy chce nawet kiedy sie staram to moge udawac miesiąc, dwa ale nie bez przerwy i w efekcie koncowym nie daje rady izoluje sie odsuwam i to ja odchodze - paradoksalnie ... moze to smieszne ale słowo "kocham" jeszcz nigdy nie przeszło m przez usta ... ono az boooooli !!!!!!!!!!! - choc jednego z nich naprawde kochałam :( nie warto byc zimna oschła suka bo wtedy nawet bedac w związku ... jest sie bardzo samotnym :( wiem co mówię ... miło jest tylko do pewnego momentu ale więzi na takim postepowaniu nie zbudujesz :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madera.pe.
Zołza z książki - ten ideał, którym mamy się stać - nie ma nic wspólnego z zimna suką. Tu nie chodzi po manipulowanie facetem, graniu na jego uczuciach. Generalne przesłanie to kochac siebie. Ja jestem najważniejsza, to mnie ma byc dobrze, ja na pierwszym miejscu. Oczywiście w granicach rozsądku i z przymrużeniem oka. Taki zdrowy egoizm. A książkę warto przeczytać - lekka i dowcipna, ale przede wszystkim daje do myslenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
chyba z czystej ciekawości po nia siegne ... ja zastosuje wszystkie rady przeciwnie hehe moze wtedy mój mezczyzna uzna mnie za dobra kobiete i przestanie mowic ze nie mam serca tylko sopel lodu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, ja książkę o zołzach przeczytałam, zachęcona wynikami innych dziewcząt zaczęłam stosować niektóre zasady... o nieodbieraniu na czas telefonu, nie pytaniu gdzie wychodzi tylko zajmowaniu sie soba... i wiecie co? powiedzial, ze naczytalam sie jakis bzdur i teraz mi odwala. kocha mnie taka jaka jestem i tyle. nieraz widzi jak jestem na kafeterii, pewnie dlatego wiedzial o co chodzi. a wy robcie ja chcecie, tylko nie zdziwcie sie jak osiagniecie efekt odwrotny od zamierzonego, bo nie wytrzyma z wami zołzami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"nie warto byc zimna oschła suka bo wtedy nawet bedac w związku ... jest sie bardzo samotnym wiem co mówię ... miło jest tylko do pewnego momentu ale więzi na takim postepowaniu nie zbudujesz " Takie podsumowanie jest zupełnie wystarczające. W ustach kobiety, która na własnych błędach przekonała się o tej prawidłości brzmi to jak powrót z ciemnej strony emocji, na które wciąż się nabierają kolejne chętne do bycia zołami, upatrując w tym szansy na manipulowanie własnym związkiem. Mężczyźni kochają zołzy... ale bardziej cenią sobie partnerki. Tak samo jak kobiety, które lgną do złych chłopców, a tęsknią za stabilnością. Coś za coś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Dziekuję za poparcie :* jednak nie jestem chyba najlepszym przykładam, bo mimo szczerych checi ja nie potrafię sie zmienic to juz chyba tak musi byc ze jak sa te dobre zawsze krzywdzone kobitki to musza byc tez te zawsze krzywdzące nie potafiące okazac emocji ja wiem- ktos powie, ze jestem dobrym materialem na pacjentke psychoterapeuty ... paradoks polega na tym ze sama jestem przyszłym psychologiem :) wiec jestem w sanie obiektywnie ocenic ze zwyczajnie jestem oschłą osobą i nie zmienie sie na siłe dlatego dobrze radze utorce jesli potrafi dawac miłośc kochac i byc kochana to niech tego nie straci poprzez durne manipulacje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grrrrr
szczypta zdrowego egoizmu jest zawsze dobra bo inaczej można zagłaskać kotka na śmierć albo nagle zobaczyć że awansowałam na Toudiego. Nie wiem czy trzeba być zołzą na pewno nie można być bluszczem żyjącym tylko życiem swojego faceta bo każdy po pewnym czasie będzie zmęczony i znudzony życiem za tą drugą osobę. Jak facet idzie na piwo z kumplami niech idzie można sobie spokojnie poczytać książkę czy śmignąć do kosmetyczki, mieć własnych znajomych i nie rzucać wszystkiego bo misu zadzwonił jeżeli nie jest to nic ważnego to niech czasem poczeka. Po prostu mieć jakąś swoją własną przestrzeń i pozwolić tej drugiej osobie też posiadać jakąś własną przestrzeń niech nawet to będzie stereotypowe wyjście z kumplami na piwo i obejrzenie meczu w kopaną :D trzeba im zostawić trochę męskiego świata ( a jak się samemu lubi kopaną to zawsze można się z kumpela zgadać i potem w z czystym sumieniem podziwiać żelową czuprynę C Ronaldo (dla mnie prawdziwym Ronaldo jest ten teraz gruby) czy piegi Torresa i oczywiście z niecierpliwością oczekiwać wymiany koszulek :D)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
a to powinnobyc logiczne, powrzechnie oczywiste i naturalne ... !!!kazdy musi miec prawo do swojego zycia "swojego zycia w zyciu razem " istota sprawy leży w tym aby nie popadac w zadna skrajnosc tyle wystarczy aby osiągnąć owy "złoty środek " :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"sama jestem przyszłym psychologiem wiec jestem w stanie obiektywnie ocenic..." Tu sie chyba mylisz... Gdyby tak było - psycholog nie byłby człowiekiem, tylko nadczłowiekiem. Tak o tym powiedziała w wywiadzie jedna z psychoterapeutek: "Czy psychoterapię może prowadzić każdy psycholog? Nie. Może ją prowadzić tylko psychoterapeuta, czyli ktoś, kto przeszedł gruntowne, wieloletnie szkolenie. Do tego zawodu jest pewna selekcja, bo - choć brzmi to okrutnie - nie każdy nadaje się do tej roli. Zresztą każdy psychoterapeuta powinien najpierw sam przejść psychoterapię. Między innymi po to, żeby zyskać lepszą świadomość samego siebie. Bez tego trudno być dobrym terapeutą." ----- Coś w tym jest... __________ źródło: http://kobieta.gazeta.pl/poradnik-domowy/1,65367,3692536.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
nie napisałas nic czego sama w tej kwestii bym nie wiedziała :) jednak wierz mi ze poddałam to głębokiej analizie moze nie do konca psychologicznej - bo samemu sie nie zdiagnozujesz, ale wstepnej zapewne, i bardziej obiektywnie niz subiektywnie doszłam do owych wniosków :) ofc. masz prawo sie nie zgadzac to tylko moja opinia a nie naukowa teoria :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się bardzo zgadzam z Tobą w kwestii bycia zołzą, skutkach bycia nią dla partnera, związku i dla samej zołzy, a także jej lęków i pewnego efektu niemocy i "opadniętych rąk". Zresztą.... znam to też z doświadczenia. Byłem obserwatorem i świadkiem zołzowatości:) Nie zgodziłem się tylko ze stwierdzeniem, że można całkiem do końca ocenić siebie i własne postępowanie, nawet jeśli się jest psychologiem. W myśl powiedzenia: - Lekarzu, nie jesteś w stanie wyleczyć się sam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
dokładnie, dlatego tez przyznalam Ci racje i tak jak mowie, na tyle na ile jestem w stanie byc obiektywna - odnośnie własnej osoby - na tyle jestem . Sądze ze zdrowo myslacy człowiek moze byc naprawde obiektywny w ocenie wlasej osoby i swego postepowania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, obiektywizm jest jednak zaburzony w ocenie siebie. Nie tyle słabszy, czy bardziej ogólny, ale raczej zniekształcony poprzez nawet bardzo wnikliwy obraz siebie. Im bardziej się człowiek zna, tym więcej czynników musi w ocenie siebie brac pod uwage. I to własnie wpływa na w zasadzie niemożność oceny siebie. I właśnie dlatego można sobie....robić krzywdę... Bo ocena siebie może być... za bardzo surowa. "na tyle na ile jestem w stanie byc obiektywna - odnośnie własnej osoby - na tyle jestem" Może okazać się, ze Twoja zołzowatość i trudności w funkcjonowaniu związku nie są aż takie, jak je widzisz na podstawie własnej oceny i wiedzy. Przykładem niech będzie niejedna pacjentka, która po terapii nie zmieniła się radykalnie, a raczej zrozumiała, że nie jest taka zła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
odniose sie tylko do tej czesci o mojej "zołzowatości" to akurat nie jest moja opinia :) ja osobiście sadze, ze wcale nie jestem taka okropna, ale z punktu widzenia moich bylych i obecnego mężczyzny jestem duzo gorsza niż sama siebie postrzegam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
dokladnie, samej trudno mi polemizowac z taka ilością argumentow przeciw wlasnej osobie więc może lepiej przyjąć to za fakt oczywisty :P i ... zaakceptować :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cccvvvbbb
Musisz się zawziac i udawać obojętność. Nie pisz, nie dzwon,niech on to zawsze robi,ale za to,jak juz zadzwoni to odbierz i badz bardzo miła, jakby się nic nie stało. Udawaj,ze masz mnostwo zajec i planow, ze ciagle ktos Cie gdzies zaprasza a jego propozycję musisz upchnąć gdzieś w swój zawalony grafik. Spotkaj się z nim wreszcie,ale poswiec mu godzinę i leć do domu mowiac,że umowilas się z kumplem z sasiedztwa na zakupy czy cokolwiek. Kokietuj go przy spotkaniach,ale gdy on bedzie probowal sie zblizyc odsun się lekko. Badz przy nim pewna siebie,nie krepuj sie i nie zawstydzaj,tak jakbys chciala mu pokazac,ze jak nie on,to mozesz sobie spokojnie znalezc kogos innego i nie bedziesz za nim plakac.Ale mimo wszystko badz mila,pociagajaca,zeby mu pokazac,ze jest o co się starać:)A jesli juz dojdzie miedzy wami do jakiegos zblizenia,owszem,okaz mu,że bylo Ci fajnie,ale nie rozgaduj sie o tym,ze to bylo najlepsze doswiadczenie w Twoim zyciu. Podsumowujac=najlepsza bronią przeciwko mezczyznie, ktoremu sie podobasz jest traktowanie go jak kumpla,nie kochanka czy partnera,bez ktorego nie mozesz oddychac;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bycie tą zołzą
polega na tym , iz nie narzucamy sie i nie lecimy na każde zawołanie faceta a nie ma to nie ma to zbyt wiele wspólnego z robieniem awantuy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkrotcezolza
up dokladnie od dzis tak bede postepowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabka1111111
Bo tu tak naprawdę nie chodzi o bycie kims innym niz sobą, tylko o szacunek do siebie. I wzasadzie nie chodzi tez o faceta, zastanawianie się jak byc zołzą, żeby on nie uciekła... Chodzi o to, żeby być zołzą dla siebie, tzn. kiedy on się spóźnia, to nie dzwonisz 15 razy, tylko planujesz coś innego (bo TWÓJ czas jest cenny, a nie żeby mu coś tam pokazać). Kiedy obiecuje że zadzwoni i na tym sie kończy, to chociaż boli i jest ci smutno, to nie dzwonisz do niego. Idziesz spać, ale nie robisz tego,żeby mu coś udowodnisz, tylko dla siebie (bo nikomu nie pozwolisz się źle traktować). PAMIĘTAJCIE, TU CHODZI O SZACUNEK DO SIEBIE. A szacunek ma magiczną moc przyciągania ludzi. Dlatego facet się przywiązuje - bo wie, że babek o takim szacunku do siebie nie ma dużo. Wie, że przy takiej babce nie może sobie na dużo pozwolić, bo w najlepszym wypadku jej to nie obejdzie... No cóż, nie ma publiczności, nie ma występu:D Trzymajcie sie zołzy;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zołza na medal
Zołza to nie osoba, która nie pozwala wyjśc swojemu facetowi z kumplami na piwo. ;p Wręcz przeciwnie. Zołza jest obojętna, gdyby jej nie zależało czy ten facet bedzie z nią, czy z kim innym. I lepiej można zrobić jeszcze tak, ze jeżeli facet chce wyjść na to piwko pozwolić mu z uśmiechem na twarzy i powiedzieć, że też sobie gdziesz wyjdziesz do klubu czy coś. i tak właśnie zrób. ;D to właśnie 1 z mnóstwa przykładów ZOŁZY. ;D I facet je Ci z ręki. Najgorsza jest obojętność. ;) Wiem, bo mam sprawdzone. ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weronikaaaaaaaaaaaaaaaaaa
A c***a;p trzeba byc soba;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×