Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mama malego Danielka

Jechac czy nie jechac?

Polecane posty

Mamo Danielka ja również mieszkam w Holandii i zazdroszczę Ci tych zaledwie 680km :), my mamy 1000km i jedziemy ok 9-10h. Pierwszy raz z małym jechałam jak miał 5 miesięcy i było ok, tak 30min przed domem miał już dość, ale daliśmy radę. Ze starszym nie ma nigdy rżadnych problemów, on tak bardzo się Cieszy jak jedzie do PL, że nie narzeka :) Jechaliśmy w dzień i to lato było, więc częste postoje. Teraz jest już przyzwyczajony, jeździmy na noc i często zdarza się tak, że zasypia w Holandii, a budzi się w Polsce :) Jedź do PL na święta, dobra organizacja i wszystko będzie ok :) Ja podobnie do Ciebie nie wyobrażam sobie świąt w NL. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki wielkie dziewczyny za rady i odpowiedzi. Coraz bardziej przekonuje sie do tego, zeby jednak jechac. Szczegolnie po tym, jak dalyscie mi pare naprawde super cennych praktycznych rad. Jak maz wroci jutro z targow to od razu musimy obgadac sprawe na nowo :) mamrocia - dziekuje i rowniez pozdrawiam :D Mieszkalam tam 2 lata temu przez pol roku i wlasnie w okresie przedswiatecznym, stad wlasnie Weihnachtsmarkt znam i baaaardzo milo wspominam, a Glühwein uwielbiam :D I nie martw sie, co sie odwlecze to nie uciesze. W przyszlym roku odbijesz sobie z nawiazka :D żona pewnego męża - dziekuje :) Faktycznie macie o wiele dalej. My mieszkamy w Twente, a wiec w zasadzie tylko musimy przeleciec przez Niemcy i jestesmy na miejscu :) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tak z innej beczkii
mamo Danielka, a czy Twojemu mezowi nie jest przykro, ze nigdy nie spedza Swiat w ojczyznie, ze swoja rodzina, tylko zawsze wyjezdzacie do Polski? nie ma o to pretensji? z tego co pisalas, jest Holendrem. Nie powinno byc tak, ze jeden rok w Holandii, drugi w Polsce? pytanie nie ma byc zlosliwe:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak z innej beczkii - w Pl na święta jest taka wyżerka, ze nie ma na co narzekać :P Moja kumpela ma męża holendra i w zeszłym roku 24.12 jej teściowa zaserwowała frytki, kotlety i sałatkę z marketu :P tutaj święta wyglądaj jak normalny dzień wolny od pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak z innej beczkii - w ogole nie jest mu przykro. W jego rodzinie w zasadzie nie obchodzi sie Swiat, nie ma spotkan rodzinnych, nie ma wysiadywania przy stole czy specjalnych potraw...Nic nie ma. Dla jego rodzicow i rodziny to jest zwykly okres urlopowy. Rodzenstwo w tym czasie wyjezdza na narty, tesciowie odpoczywaja, czytaja ksiazki, relaksuja sie na kanapie...:O , wiec jak sam mowi, nie ma za czym tesknic, a uwielbia polskie swieta i polska wyzerke :D Rodzinka mojego meza bardziej obchodzi Sylwestra i Nowy Rok, a wiec zazwyczaj w tym czasie jestesmy w NL. Raz spedzilam tu Wielkanoc i wystaczylo mi jak zobaczylam, ze tesciowie w 2 dzien swiat zamowili chinszczyzne (w pierwszy byli u nas, a w drugi zaprosili nas do siebie...:) ) żona pewnego męża - dziekuje i tobie rowniez zycze milo spedzonych swiat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pachnące oliebollen
Kochana, zależy na jaką rodzinę trafisz i na jaką grupę przyjaciół. Wśród moich najbliższych i przyjaciół domu jest zwyczaj organizowania uroczysta kolacja w wieczór wigilijny, mimo że nie mamy żadnych 12 potraw, nie łamiemy się opłatkiem ani nie śpiewamy kolęd. Ale oczywiście składamy sobie symboliczne życzenia (ogólne, nie indywidualne), dajemy sobie w sumie z 6 buziaków :P (witając i żegnając gości), dzielimy się prezentami i słuchamy świątecznych piosnek ...co prawda z Sonosa i w wersji amerykańskiej, ale to już zawsze coś. ;) Jest fajnie. I przede wszystkim w pierwszy dzień świąt duże miasta tętnią życiem, nie jak w Polsce, gdzie wszystko jest zamknięte bo ludzie siedzą w domach. Pierwszego dnia świąt mamy w zwyczaju chadzać do restauracji lub na bruch (dokładnie jak na Pasen). Poza tym w naszej dzielnicy jest dużo "eventów" organizowanych przez lokalne dzieciaki :P więc na pewno nie jest z nimi nudno. Jest tylko jedna subtelna różnica, bo nie jesteśmy, jak wy, polsko-niderlandzką rodziną, tylko polsko-szwedzką, więc musimy co roku oblecieć nie tylko Mazowieckie, ale i Skåne län. ;) Także w wigilię siedzimy twardo w domu, ale po świętach ruszamy w drogę (choć w tym roku akurat na wakacje a nie w odwiedziny, bo zaliczyliśmy już jedne we wrześniu, tak więc stosunkowo nie tak dawno). Czasami jeździmy na święta, ale nie rok w rok, bo to dla nas spore wyzwanie z logistycznego punktu widzenia (raz, że mamy do zaliczenia dwie tak odległe destynacje, a dwa - jest nas dużo, więc wyprawa autem, potem promem w tak dalekie trasy nie wchodzi w grę). Życzę zatem dokonania słusznego wyboru i jeśli zdecydujecie się wyjechać, to jedźcie na noc (wyjedźcie z domu wieczorem w przeddzień planowanego wyjazdu), wówczas drogi będą względnie puste. (I przetrzymaj malucha ze spaniem tego dnia, wtedy będzie potwornie zmęczony jak ruszycie i będzie spokój przez większą część drogi). Przez NL, jak zwykle w grudniu, będzie się pewnie dobrze jechało, bo tu nie ma prawdziwych zim (no może poza delikatną gołoledzią na drogach), za to w DE może już przymrozić, więc zaopatrz familiję w jakiś dodatkowy extra ciepły "outfit ". Jeszcze raz powodzenia! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj mial 2 mieiace jak jechalismy do tesciow (500km) . wyjechalismy ok 2 w nocy . ok 9czy 10 ej bylismy juz na miejscu - przespal cala droge (dodam ze jechal w gondoli )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pachnące oliebollen
Mamrocia, u nas z kolei w święta rządzi Julmust, a na "co dzień" (...powiedzmy) Glögg, czyli po waszemu Glühwein. :) Julmust "is a must", także polecam spróbować. :) W Szwecji sprzedaje się lepiej niż Cola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pachnące oliebollen - masz racje. Wszystko zalezy od rodziny, otoczenia...moje niestety jest takie, ze Swieta tu zadne, a ze mieszkam w nieduzej miejscowosci, wiec nie ma szans na ulice tetniace zyciem, a nawet gdyby to dla mnie to jednak nie to. Jestem upierdliwa "tradycjonalistka" :P i swieta musza byc rodzinne, musi byc swiateczna ciepla atmosferka, ktorej nauczono mnie w domu, do tego porzadna wyzerka i wszystko ma byc po staremu, a nie po nowoczesnemu :) , ale jak sie nie ma, co sie lubi, to sie lubi co sie ma, wiec jakby co, mam rowniez plan B jakby tu, mozliwie najlepiej zorganizowac Swieta, ale to kurde nie bedzie to samo... A jeszcze powiem wam, ze moi tesciowie od paru lat nie ubieraja nawet choinki. Na pytanie "Dlaczego?", odpowiedzili "Bo nam sie nie chce." :o O, i takie tu Swieta... Ale zobaczymy jeszcze jak to bedzie. Dziekuje i pozdrawiam :) olawd - no wlasnie mi najbardziej by pasowalo, zeby jechal w gondoli, ale wlasnie nie wolno wozic dzieci w gondolach (prawo drogowe tego zabrania), a wylacznie w fotelikach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pachnace-julmust to w de Malzbier-sprawdzilam w wikipedii,bo nawet mojego m.korcilo-co to moze takiego pysznego byc w tej szwecji:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam wozek chicco ct1 i tam jest gondola ze specjalnym pasem w srodku do przypiecia maluszka oraz specjalne klamry po bokach gondoli co sie przypina je do pasow w samochodzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedź! Nawet się nie zastanawiaj, bo NIE MA NAD CZYM :o Polskie Święta są piękne, a to co opisujesz w Holandii to jakaś komedia :D Jeżeli w tym roku nie spędzisz świąt w Polsce tylko dopiero w przyszłym jak dziecko będzie starsze to tak jakbyś na Wigilię czekała 2lata, a nie rok :( ..bo tej wigilii po prostu nie będzie z tego co opisujesz albo będzie smutna i przygnębiająca! My z mężem i Naszym synkiem pierwszą, większą trasę zrobiliśmy gdy miał skończone 4m-ce. Z Zakopanego do Ustki nas morze :D Nie pamiętam ile czasu jechaliśmy, ale wyjechaliśmy po kaszce i na noc. Mały całą drogę spał. Obudził się na miejscu przy wyciąganiu z fotelika. Zasnął w domu tak jak normalnie do spania.. i ja go szybko do fotelika. Mąż w tym czasie zapakował auto, potem zniósł do auta fotelik i w drogę :D super to wspominam... w radyjku leciały łagodne przeboje i tyle :) mały spał jak suseł. Nizbędny był smoczek i pieluszka przy główce :) Wesołych Świąt! W POLSCE :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pachnące oliebollen
Mamo małego Danielka, zaproponowałam Kolonię może nie tyle ze względu na wyjątkowość tamtejszego Weihnachtsmarkt, a raczej jej położenie geograficzne. :) Wówczas jeszcze nie wiedziałam gdzie mieszkacie. Z Twente faktycznie bliżej wam do Münster. Ej no my tez mamy porządną wyżerkę. ;) Po prostu lecimy na AH Excellent speciaal voor de feest dagen. :P - Oczywiście żartuję sobie w tej chwili, choć muszę przyznać że ubiegłoroczne czarne tagliatelle, ziemniaczane gratiné i biało-zielono-fioletowy zestaw kalafiorów były cacy. ;) (To taka mała aluzja à propos twojego planu B.) :P Co prawda nie widzę nic złego w serwowaniu patat met, chociażby z tego względu, że jest zupełnie zjadliwą alternatywą dla lokalnego stamppotu :P, ale pod warunkiem że nie są to długie, cieknie fryty typu "long cut" à la McDrive :), tylko porządne Belgische frit. My akurat też, podobnie jak rodzeństwo twojego męża, zawijamy stąd zaraz po pierwszym dniu świąt. :) No może nie tyle na narty, co na zwykłe wakacje właśnie. Jeszcze na koniec odnośnie gondoli, to jest na rynku całkiem spory wybór tych, które nadają się do przewożenia malucha z aucie. W NL doraźnie można dostać choćby Bebe Conforty i Römery, ale - no właśnie - tak całkiem poważnie mówiąc to nie wydaje mi się konieczne w twoim przypadku nabywanie nowej gondolki specjalnie na tę akurat okazję, bo dziecku będzie naprawdę wygodnie w Cabrio (bo zakładam, że macie ten właśnie model), tym bardziej że nie jest już takie kruche i na pewno sobie już ładnie waży i mierzy. :) Dacie radę w foteliku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
olawd - aaa, no to wszystko jasne. Ja nawet nie wiedzialam, ze sa takie gondole, w ktorych maluszka mozna przewozic w samochodzie. Ja mam wozek Maxi Cosi Mura 3 i z tego co wiem to ta gondola nie nadaje sie do samochodu. Pachnące oliebollen - :D dzieki :D A ja tam stamppot lubie, a frytek nie :p I w sumie masz racje, bo moj synus do malenstw nie nalezy (3,5 miesiaca, 66 cm i 8 kg zywej wagi, a za miesiac bedzie jeszcze wiecej :) ), wiec spokojnie w foteliku moglby jechac. Kurcze, ale mi namieszalyscie w glowie :D Powiem szczerze, ze zakladajac ten temat myslalam, ze bedziecie mi raczej odradzac, a tu odwrotnie :) Martwi mnie tylko jedno, a mianowicie to, ze jest zima (no, prawie...), moze byc mroz, snieg, slizgawica...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj wszystko bedzie ok . jesli pogoda bedzie nie ciekawa to po prostu dostosujecie predkosc do warunkow i juz . glowa do gory moja znajoma z holandii do pl z malym dzieckiem (ma 6m) przyjezdzala juz ze 4 razy i na swieta znow przyjezdzaja.... grunt to dobre sie zorganizowac zeby dziecku niczego nie brakowalo i nie nudzilo sie --- ja mam zawsze goraca wode w termosie , w butelce zimna przegotowana , plus kaszki , mleko , piciu itd i cala reklamowke zabawek gdyby sie obudzil i marudzil. a jeszcze na szybe od slonca zeby nie razilo , kocyk , pieluszka do przytulania , smoczek i heja - bylismy juz u tesciw 3 razy i za 10 dni znow jedziemy....powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pachnące oliebollen
My tam za stamppotem nie przepadamy, więc jak już jesteśmy zmuszeni zrobić coś z kartofla, to robimy belgijskie met mayo albo rösti. :) Olawd podsunęła ci mądre pomysły, chociaż może niekoniecznie musisz brać termos i butelkę z wodą, bo w każdej kawiarence/restaur., które będziecie mijać po drodze, oraz w bistro przy stacjach benzynowych, nie będzie najmniejszego problemu z podgrzaniem czegokolwiek dla dziecka tak w NL, jak i w DE. :) Wystarczy, że poprosisz żeby ci wrzucili słoiczek na 15 sekund do mikrofalówki. Nie musisz brać nie wiadomo ile jedzenia dla dziecka - dwa malutkie słoiczki na pewno wystarczą (nie musisz robić żadnych kaszek w drodze) i jeżeli nie karmisz piersią to przygotuj dużą butlę mleka w jakimś największym Difraxie (albo dwie mniejsze) i ciepłe wsadź do torby termoizolacyjnej. (Jeszcze mała uwaga odnośnie podgrzewania niemowlęcego jedzenia w mikrofalówce: nie wiem, czy zdarza ci się to robić w domu, ale jeśli nie, to uprzedzam że musisz dokładnie wymieszać zawartość słoika przed podaniem, bo mikro. podgrzewa bardzo nierównomiernie. Najlepiej jeśli dacie radę przełożyć zawartość słoika przed podgrzaniem do jakiegoś szerszego plastikowego pojemnika, który nadaje się do użytku w mikrofalówkach, wtedy się wszystko ładniej podgrzeje i nie będzie zimnych fragmentów, jak to się dzieje podczas podgrzewania w słoikach. Alternatywnie możesz jeszcze podgrzać w mikro. mleko modyf. lub wcześniej odciągnięte mleko z piersi w 1200W przez 30 sekund i dokładnie wymieszać przed podaniem, żeby ciepło równomiernie się rozeszło – ale nie polecam robić tego zbyt często w domu, bo mikro. zmienia nieco strukturę molekularną podgrzewanego jedzenia i tym samym pozbawia je cennych składników odżywczych.) Ok, to by było tyle. Teraz uciekam zapakować zmywarkę i pogonić "riebjatę" do łóżek. ;) Zajrzę tu jeszcze później jakby coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bralam zawsze termos bo moj jak mial jeszcze nie unormowane pory posilkow to nagle zaczynal sie ostro domagac jedzenia i maz przygotowywal wtedy mleko w czasie jazdy (ja prowadze zawsze - tez oszczednosc czasu , nie trzeba sie zatrzymywac na karmienie bo czesto sie zdaza ze akurat wtedy kiedy jakis parking czy stacja jest potrzebna to jej na zlosc nie ma..)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedz noca. nie wiem jak twoje dziecko reaguje na dluga podroz samochodem, ale ja jechalam z moja corka, gdy miala 5 miesiecy ok. 400 km w dzien (w ok. 6 godzin- postoje itp) i dziecko bylo wymeczone i bardzo marudne od polowy drogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pachnące oliebollen
Olawd, dlatego wspomniałam o torbie termoizolacyjnej. Ona rozwiąże sprawę z ciepłym mlekiem na trasie. :) Nie trzeba niczego przygotowywać jadąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×