Jedno krotkie pytanie do Was...

Chcialam spytac czy warto miec nadzieje kiedy w zyciu sie nie uklada juz dluzszy czas, kiedy zyjesz w zwiazku a ciagle jestes sama, kazdego wieczoru czujesz sie samotnie, placzesz z samotnosci i za bardzo nie masz wyjscia..tez nadziei juz zaczyna brakowac a motywacja dawno zanikla, wszystko jest bez sesnu. Zeby nie zarzucono mi ze pytanie mialo byc krotkie spytam jeszcze raz czy warto miec nadzieje? no i czy jak naprawde sie czegosc chce to to sie spelni?

prosze nie ignorowac mojego tematu bo to dla mnie wazne dla was to tylko proste slowa a dla mnie bodziec pchajacy mnie dalje

Nie warto. Albo zmienisz otoczenie z partnerem włącznie, albo uschniesz pomalutku i zgorzkniejesz. Cynizm ci będzie świecił jako gwiazda przewodnia, a używki pozwolą na chwilę zapomnienia, ze jest niewyobrażalnie źle.

czasem w związku ludzie czują się bardziej samotni niż będąc samotnymi. wiem, łatwo powiedzieć. ale odejdź.

nadzieja jest nie na miejscu w tym przypadku...po prostu trzeba próbować coś zmienić...a zacznij od siebie

wierzę,że w życiu jak po deszczu zawsze musi kiedyś zaświecić znów słońce... ale nie warto czekać z założonymi rękami, bo to tak nie działa - najlepiej zacząć od siebie, zapisać się gdzieś, poznawać nowych ludzi, wychodzić lub zerwać z tym gościem. Skoro płaczesz wieczorami z samotności, gorzej już być nie może, a właściwie już tylko lepiej, ale pod warunkiem że go spławisz

Sama jestes sobie winna, idz bzyknij sie, lepiej sie poczujesz, a nie uzalasz sie nad soba, nie wiem po co, kobiety uzalaja sie, przez facetow, strata czasu, lepiej sobie dobrze bzykonoc, wtedy slonce zawsze swieci:P

bzyknac:P