Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pomarńcza

co jest lepsze rozwód czy utrzymywanie agonii małżeńskiej

Polecane posty

Gość pomarńcza

co Waszym zdaniem jest lepsze dla dziecka - rozwód rodziców, którzy tak bardzo się od siebie oddalili, że właściwie nie ma już między nimi uczucia męsko - damskiego, bliskości małżeńskiej (są tylko zadania do wykonania, "dobrze prosperujące rodzicielkie przedsiębiorstwo"), czy brak rozwodu i dorastanie w takiej sytuacji (w zasadzie nic się nie dzieje, od czasu do czasu jakiś mały wybuch ze strony mamy szybko skontrolowany, każdy z rodziców przy swoim laptopie całymi wieczorami.. tylko tyle..). Ciekawa jestem co o tym myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprzedajcie laptopy
lepiej jest naprawic uklad niz szukac sobie bokw i robic z dziecka kaleke emocjonalnego, wam tez internet w dupach poprzewracal??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeba sobie było
laptopa urodzic a nie dziecko. Małżeństwo ratować, rodzinę a nie siedzieć w necie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjsgjagdhdfj
Wywalic za okno komputery, telewizor, radio....zobaczysz jak sie zblizycie do siebie... Chetnie sama bym to zrobila:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jshjkasgjkf
Przez ta cala cywilizacje ludzie coraz bardziej sie od siebie oddalaja:( smutne ale prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarńcza
do hjsgjagdhdfj - to czemu tego nie zrobisz? ja czuję, że oddalilismy się dużo wcześniej, niz kupilismy sobie laptopy. telewizora nie mamy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozwód jeśli uważacie ze zrobiliście wszystko by uratować małżeństwo jestem za.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarńcza
dzięki za taki głos. ja czuję że bardzo dużo zrobiłam (własna terapia), i duzo udało się zmienić.. ale na krótko.. myślę, że mój mąż jest cały czas w tym samym miejscu.. kiedy mu mówię co czuję, przeprasza, pijemy herbatę i wraca do swoich spraw..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm a jesteś pewna ze samej Ci bedzie lepiej? dzieci przeżyją rozwód to pewne...a terapia małżeńska? porozmawiaj z nim o rozwodzie jeśli chcesz,ale powtarzam to ostateczność i musisz być pewna,że nie chcesz już być z mężem. pozdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarńcza
wiesz.. nie jestem pewna czy samej będzie mi lepiej.. na razie wiem że tu gdzie jestem jest mi coraz gorzej... w gruncie rzeczy właśnie teraz czuję się sama.. a reszta to tylko złudzenie... myślałam kiedys o terapii małżeńskiej. ale mąż nie chciał wtedy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podobieństwa
przeraża mnie Twoja historia :( nie wiem czy nie brnę w to samo... jak to się zaczęło? kiedy? pytam, bo może uda mi się jeszcze coś zmienić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarńcza
jesteśmy razem dziesięć lat, trudnych lat, dużo kryzysów, poszukiwań, samotności, zbliżania się.. mam wrażenie, że z mojej strony był jakiś taniec, a z jego strony jakaś betonowa stałość.. taki układ, gra, figura.. a jak to u Ciebie jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie ma nas
Ja skonczylam z ta fikcja i jestem szczesliwa. Gdybysmy dalej ze soba byli to bysmy sie znienawidzili tylko, albo az... A tak... dziecko gdy nas widzi to usmiechnietych, i potrafimy normalnie bawic sie we trojke:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podobieństwa
związek bez chemii, spora różnica temperamentów, oparty głównie na porozumieniu charakterów i dążeń ciężko mi się z Nią rozmawia o tym, co mnie niepokoi/boli :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarńcza
próbowaliscie coś z tym zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie ma nas
My probowalismy, ale udalo sie tylko na kilka dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarńcza
oboje próbowaliście? czy jedno z Was? te nasze próby które nie przynosiły trwałej zmiany doprowadziły mnie do myslenia, e nie ma między nami miłosci po prostu, i że wtedy nic sie nie da zrobić :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podobieństwa
próbowałem rozmawiać - wiele razy to na nic :( ogólny wniosek z tych rozmów jest taki, że "nie zmienisz dorosłej kobiety" nie wiem jak u ciebie, ale ja mam wrażenie, ze to prawda co mówią - rozpad związku zaczyna się od rozpadu pożycia... uczucia to za mało, gdy nie ma emocji (wiesz jakich)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie ma nas
Wedlug mnie rozwod to najlepsze wyjscie, i tylko od Was zalezy jak to zniesie dziecko. Na naszym rozstanie nie odbilo sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarńcza
wiem może to prawda, u mnie ten temat też jest istotny ale zastanawiam sie co jest przyczyną braku pożycia? może brak miłosci? może jakieś nieprzegadane emocje? u nas seks skostniał, uschematycznił się i wystepuje bardzo rzadko od lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie ma nas
W naszym przypadku sex zawsze byl super. Nie ma reguly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarńcza
chyba się tak nie da, żeby rozwód w ogóle nic w dziecku nie poruszył. na pewno wiele zalezy od postawy rodziców, z tym się w stu procentach zgadzam! zastanawiam sie też, jak wpływa na dziecko taki stan "niby wszystko jest dobrze" między rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podobieństwa
najgorsze, że to co się dzieje u mnie widzę w związkach kolegów/koleżanek nieco starszych stażem :( może to naturalna kolej rzeczy? może za dużo sobie wyobrażałem? naobiecywałem? przyznaję, że chyba się poddaję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie ma nas
Myslisz ze dziecko jest glupie, slepe i gluche??????? Nie tedy droga... Zebys nie wiem jak sie starala z mezem to ukryc to i tak sie nie uda. Nie wiem dlaczego wiekszosc tak postrzega dzieci... ze nie rozumieja. Rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa-z dzieckiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarńcza
wierzę, że dzieci wiele rozumieją, czasem więcej niż rodzice :-) poza tym takie "niby wszystko dobrze" wrasta w dziecko, które uczy się, żeby także budowac "niby dobre zycie"..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie ma nas
Dokladnie tak jak piszesz, corka czerpie nieprawidlowy wzorzec bycia zona a syn ojcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarńcza
a także córka matką, a syn mężem.. dokładnie dzięki za tą rozmowę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie ma nas
Polecam sie na przyszlosc. Jesli chcesz mozemy pogadac na GG. Rozwod nie jest taki straszny jak sie wydaje. Czasami jest jak zbawienie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Takie podpowiedzi
U mnie wszystko zaczęło iść ku lepszemu,jak przestałam naprawiać.Poważnie,przestałam ciągle gadać,rozmawiać,prowadzić monolog rodem z pogadanki terapeutycznej.Mąż mi kiedyś wykrzyczał,że jestem psychopatką,w dupie ma całe to gadanie,bo wg niego wystarczy powiedzieć krótko i na temat.Po prostu,bez naszych kobiecych ozdobników.Okazało się również,że on odczuwa to jako ciągłą krytykę,że jest zjebany i do niczego.A przecież w sumie to fajny gość jest.Nawet go lubię.Pomoglo również przestanie analizowania wszystkiego co powiedział,jak powiedział,czy jeszcze kocha,a może żałuję,że się ożenił i tak bez końca wkręcanie sobie.Pomoglo też zrozumienie,że jednak jesteśmy razem ileś tam lat (15) i trzeba budować nowe,inne relacje.Nie ma co szukać tego co bylo,trzeba dbać o to co jest i nie zaprzepaścić tego co będzie.Nie liczcie na motylki w brzuchu,dziki sex w środku dnia w windzie.To mżonki.To se ne wrati.Ale można żyć z sobą,zaprzyjaźniając się.Nawet jeśli odejdziemy,zwiążemy się z kimś innym,będzie to samo.Sex,owszem,jak najbardziej.Tyle,że trudno zrobić to przy ścianie po wejściu do domu,bo i waga trochę większa a i kręgosłup nie ten co 10 lat temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfgdfgdfgf
Szczera prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×