Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość W moim domu pachnie szarlotką

Panowie i Panie... zinterpretujcie.........

Polecane posty

Gość W moim domu pachnie szarlotką

Kumpel kilka dni po odebraniu prawa jazdy jechał ze mną, dostał mandat. Jak się okazało to był pierwszy dzień, w którym odważył się sam jechać (nie jest to małolat). Później twierdził, ze na tyle był podekscytowany moją obecnością w aucie, że stracił nieco głowę i mówił, że na egzaminie się tak nie denerwował, jak jadąc ze mną, bo chciał dobrze wypaść..... Głupio wyszło, bo robił mi przysługę i mnie odwoził, a jak sobie przypomniałam to kiedyś dawno temu tak mi zapowiedział, ze jak zda na prawko, to będę pierwszą osobą, jaką zawiezie do domu. Dotrzymał słowa... Strasznie mi go szkoda i zastanawiam się, dlaczego aż tak bardzo denerwował się przy mnie. Znamy się b. dobrze, mamy świetne relacje... Starał się do samego końca zachować zimną krew.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość htretyery
Chcesz żebyśmy Ci napisali że dlatego że się w Tobie podkochuje Ale tego Ci nie napiszemy Po prostu - po raz pierwszy jechał z pasażerem, który nie był instruktorem jazdy, chciał się popisać, chciał dobrze wypaść i dlatego taki stres

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może bał się, że Ty mu w tym samochodzie będziesz chciała zrobić lodzika? Jako odwdzięczenie się za podwiezienie do domu? No wiesz, przysługa za przysługę. No i się biedaczek stresował... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W moim domu pachnie szarlotką
Jeździł już ze swoją żoną, ale z nią być może czuł się jak z instruktorem, bo ona jeździ od dawna.... No to może przesadził?? Może nie czuł się jeszcze gotowy na to, by nie bać się kogoś wieźć?? A co do innych sugestii, to np. hasło: chciałbym się nauczyć drogi do Ciebie itp., ale to już inna para kaloszy, nie o tym mówię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt już nic nie napisze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarńcza
ja myślę, że ten stres nie był tylko związany z jazdą samochodem po raz pierwszy.. jazda pojazdami ma swoje znaczenie symboliczne.. (poczytaj freuda) :-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W moim domu pachnie szarlotką
No na to jeszcze się nie pokusiłam, żeby czytać Freuda w związku z tą sprawą.... Miał facet pecha, przejechaliśmy kilka ulic raptem i w pierwszym dniu samodzielnego jeżdżenia mandat, jeszcze przy kimś... Jest to pech i tyle.... Poczytam o symbolice, niemniej myślę, że on w tych kategoriach jeżdżenia nie rozpatrywał;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarńcza
to nieświadome ;-) jazda z kobietą która nie jest jego żoną, a z którą jest jak piszesz jakoś związany emocjonalnie, może mieć swoją podświadomą symbolikę :-) a policjant i mandat uratował go przed dalszym ciągiem :-) to co piszę może Ci się wydawać kompletnie odjechane, wiem :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W moim domu pachnie szarlotką
Raczej fascynujące.... Miałam co prawda na studiach i elementy psychologii i filozofii i jeszcze nieco innych ciekawych przedmiotów, ale to obocznie, nie bezpośrednio związane z moim kierunkiem... Zaintrygowałaś mnie pomarańczo. Co to za symbolika jeżdżenia?? Bo jedyne co mi przychodzi do głowy to jakiś rodzaj chęci zaimponowania, ale z drugiej strony, w naszym wieku raczej odpada imponowanie jeżdżeniem.... Znamy się dobrze też pod względem zawodowym i cenię go, bo jest dobry w tym co robi.... Raczej imponowanie dziewczynie/ kobiecie prawem jazdy i samochodem pasuje mi do 17-latka, a nie do kogoś 2 razy starszego;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ----------------------------

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×