Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość po prostu tato

Totalnie upokorzony.

Polecane posty

Gość po prostu tato

Pokochalem kiedys dziewczyne, z ktora wyjechalem. Smutek pierwszy: po 2 miesiacach wspolnego zycia zauroczyla sie innym facetem (zonaty). Kochalem, wiec walczylem o nia. Wyplakala sie w moich ramionach, przepraszala, a potem dziekowala, ze bylem przy niej. Po czasie wzielismy slub i wydawalo mi sie, ze jest wszystko ok. Czulem sie szczesliwy wierzac, ze ona rowniez. Po kilku latach pierwsze dziecko - jeszcze bardziej szczesliwy. Obowiazki podzielilismy rowno. Ona rano , ja po poludniu (ze wzgledu na jej prace). I taka rutyna trwala przez lata. Odbieranie z przedszkola, wspolna zabawa, kolacja, kapiel, bajki przed spaniem. Potem ogarniecie domu i w koncu papierki zwiazane z moja praca. Koszmar pierwszy: zona ma romans z kumplem. Zakochuje sie po raz drugi (kawaler) z wieksza sila. Znowu walcze. Po kilku miesiacach wygrywamy i wszystko powraca do normy. Drugie dziecko . Znowu szczesliwy. (wroc i czytaj wczesniej). Koszmar drugi: zony nigdy nie ciagnelo do komputera. Ale jak juz go wlaczyla, to poznala starego kolege. No i zaczelo sie. Zakochala sie po raz trzeci (rozwodnik) i trwa to do teraz. Dzis jestesmy 20 lat po slubie, "mieszkamy" razem. Jeszcze. Ona juz raczej wybrala, ale lubi wygode. Czy to nie jest przypadkiem szczyt upokorzenia ? Pieprze to, ale co dalej ? Juz jej nie kocham. Kocham dzieci i one mnie kochaja. I to jest najwazniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gadzeciaraaaaaa
to zro wkonmcu to na co masz ochote

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość benita....
Już za pierwszym razem dała ci do rozumienia, że nie potrafi dochować wierności. i wtedy powinieneś podjąć radykalne rozwiązania. To był błąd, że nie zrobiłeś tego od razu, bo to tak samo, jabyś dał jej ciche przyzwolenie na zdradę, albo jakbyś się godził na jej niewierność. Taka jest jej interpretacja twojej postawy wobec zdrady i dlatego sobie pozwala na wciąż więcej! Mogłeś także stanowczo i kategorycznie postawić warunki kontynuacji związku i przy pierwszej jej potyczce, zrobić to co dawno mogłeś zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po prostu tato
Oj, Gdyby tak 20 latkowie mieli rozum 40 latka... Chociaz, czy wtedy bylaby ona tak interesujaca? Poza tym, nie wiesz, ze milosc jest czesto slepa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a to kurew

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie jest kwestia wieku
tylko wrodzonego frajerstwa. Ja nawet w wieku 20 lat nie dałabym zdrajcy drugiej szansy. Zresztą - nie dałam, bo miałam taki przypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
20 lat to długi staż... domyślam się, że dzieci macie już prawie dorosłe - może czas podjąć radykalne kroki? mam na myśli rozwód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szprota
no szmata i tyle, szkoda że nie ma na tyle odwagi żeby od Ciebie odejść. Moja opinia jest taka, że moze warto też rozejrzeć się za nowym związkiem. Facet w Twoim wieku ma jeszcze cos do zaoferowania :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po prostu tato
to nie jest kwestia wieku tylko wrodzonego frajerstwa. Ja nawet w wieku 20 lat nie dałabym zdrajcy drugiej szansy. Zresztą - nie dałam, bo miałam taki przypadek. No to porownalas prawdziwa milosc do frajerstwa. Czy Ty kiedykolwiek kogos kochalas? Wiesz do czego czlowiek jest zdolny, gdy naprawde kogos mocno kocha? Potrafilem wybaczyc i frajerem nie jestem, bo umiem liczyc do trzech. A to taka magiczna cyfra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kto kocha to potrafi wybaczyć jednak zapomniec jest trudniej. Byłam w odwrotnej sytuacji. Jednak odważyłam sie coś zmienić - resztę mojego życia. Dzieci zrozumiały, pomagały mi. Wystąpiłam o rozwód. Zarzekałam się.że żadnego faceta nigdy. Były dzieci, praca, rodzina, dom. Az tu nagle grom z jasnego nieba zakochałam się i zaczęłam żyć na nowo ze wspaniałym człowiekiem. Trochę odwagi w końcu życie mamy tylko jedno i tylko od nas zależy jak je przeżyjemy. Życzę odwagi i rozwagi oraz dużó powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie jest kwestia wieku
nie, to tobie się myli miłość z frajerstwem. Laska robi bokami, przyprawia ci rogi, ergo: NIE KOCHA CIĘ, ty nie masz jaj żeby to skończyć, masz słaby charakter, dajesz sobie wejść na głowę, pozwalasz żeby cie nie szanowała i mówisz, że to miłość. Nie, mój Drogi, to najczystszej wody GŁUPOTA. I frajerstwo. Taki stary już jesteś i jeszcze tego nie łapiesz ? Żal. Masz to na co godzisz się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podworkowy_filozof
masochizm.....i to trwajacy przez 20 lat...facet ty musisz naprawde to lubic. A twoja zona to nimfomanka nalezaca do tego rodzaju kobiet, ktore potrafia byc wspanialymi kochankami ale nedznymi zonami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie jest kwestia wieku
No i właśnie ten dobry seks go przy niej trzyma przez ten czas. Tak tak, miłość, dzieci - oczywiście. Niektórzy sami się proszą żeby nimi pomiatać. Nie szanuje się ludzi bez honoru. Jak trafi taki na jaką gnidę, to na bank wyhoduje poroże albo wyląduje w pierdlu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po prostu tato
Niektorzy nie czytaja dokladnie wpisow, a potem wypisuja, co im slina na jezyk przyniesie. Nie opisalem swojej historii, aby sie poradzic. Odejsc czy wybaczyc? Ja juz podjalem decyzje. A ostatnie zdanie w formie pytajacej: "Ale co dalej?", bylo czysto retoryczne. I tylko osoby, ktorych spotkala podobna historia, moga odpowiedziec i jesli chca, podzielic sie swoimi spostrzezeniami w tej kwestii. Podjalem decyzje i kropka. Jak to rozegram, to inna sprawa. Faceci w takich sytuacjach zawsze maja pod gorke (chodzi o pelne prawa do dzieci). W sadzie historie o zdradzie itd. mozna sobie wlozyc miedzy bajki. Niech spyta adwokata ten, co nie wie. No chyba, ze prawdziwy facet to taki, ktory za jednym zamachem chce zapomniec o bylej zonie i o wlasnych dzieciach. I po prostu uciec. I jeszcze jedno. Gdybym czul sie (byl) stary i pasowalby mi taki uklad, to nie otwieralbym watku na ten temat. Zaproponowalbym np: "wspaniale zycie w trojkacie" albo cos podobnego. NIe, dziekuje. Pozdrawiam i czekam na wpisy od osob, ktore "sa w temacie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amalletta
HM... RAZ zostałeś zdradzony - jej wina DWA RAZY zostałeś zdradzony - twoja wina :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Właśnie jestem świeżutko po rozwodzie i zdaje się podobnie jak ty mam cztery dychy na liczniku. Kilka uwag: po pierwsze – pamiętaj jeżeli masz dzieci z kobietą i się rozwodzisz, ona zawsze będzie cię trzymała za jaja. Dla własnego dobra – i dla dobra dzieci, jeżeli chcesz mieć wpływ na ich wychowanie - musisz być z nią w dobrych relacjach. Jeżeli będziesz z nią „darł koty”, zawsze, nawet podświadomie będzie dzieciaki nastawiać przeciwko tobie. Po drugie – małżeństwo to prawa i obowiązki – jak w każdym normalny układzie. Po rozwodzie – wg kobiety - tracisz prawa, a zachowujesz obowiązki. Nie bądź zaskoczony, kiedy twoja ex. będzie obarczała cię wydatkami za dzieci (pomijając alimenty) i nie dostaniesz nic w zamian. Kobiety to mistrzynie manipulacji. Wyspecjalizowały się w tym w ciągu ostatnich kilkuset tysięcy lat. (Mężczyzna jest głową, kobieta jest szyją kręcącą głową). Nie popełnij błędu i nie szukaj młódki na nową partnerkę. Znajdź mądrą kobietę, nawet po przejściach, nawet z dzieckiem ale nie młodszą niż 30 lat. Młodsze dziewczyny szukają księcia z bajki jak księżniczka Fiona (ta od Shreka), wydaje im się , że facet chce tego co one (a jeżeli nie chce to niebawem zachce). Nie tolerują i nie rozumieją inności facetów od kobiet. Dojrzała kobieta pokocha cię takim jaki jesteś. Na początek tyle, idę spać, jutro odwożę córkę do szkoły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za bzdury
"Znajdź mądrą kobietę, nawet po przejściach, nawet z dzieckiem ale nie młodszą niż 30 lat. Młodsze dziewczyny szukają księcia z bajki jak księżniczka Fiona (ta od Shreka), wydaje im się , że facet chce tego co one (a jeżeli nie chce to niebawem zachce). Nie tolerują i nie rozumieją inności facetów od kobiet. Dojrzała kobieta pokocha cię takim jaki jesteś". To przepraszam bardzo, ale 29 latka nie, a 30 latka już wchodzi w grę ? :O Co ty za głupoty pleciesz, to cycki opadają :D Jeżeli wiek ma być wyznacznikiem mądrości to byśmy tu nie mięli walonego przez lata po rogach i wiecznie "wybaczjącego" 40 latka, nie ? Szkoda gadać w ogóle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dookładnie
nie ma to jak polecieć schematem w stylu: jak ma co najmniej 30 lat, to na pewno już dojrzała, wyrozumiała i w 1000% rozumie facetów :O Żal doopę ściska jak się czyta takie bzdury. Mam 30 lat, w związku od 7 lat z facetem o rok od siebie młodszym i nigdy - nawet wtedy kiedy miałam te 23 lata - nie miałam złudzeń o których piszesz ty tam wyżej, jak ci tam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dookładnie
...krakers70 A ile znam durnych, myślących głównie cipą i lecących na kasę bab po 40tce...co najmniej kilka(naście). A takie już powinny być mądre, dojrzałe i wyrozumiałe :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po prostu tato
"krakers", dzieki za uwagi. Szczegolnie za te dwie pierwsze. Jesli chodzi o pozostale, to nie zgodze sie z Toba. Wiek nie gra tutaj zadnej roli. Ja caly czas uwazam, ze to w duzej mierze kwestia szczescia. Nie kazdemu jest ono dane w rownej czesci. Gdyby tak bylo, nie wszyscy bylibysmy szczesliwi i nie istnialaby zdrada, molestowanie, przemoc... Trzeba po prostu zdac sobie sprawe, ze mi nie pierwszemu przydarzyla sie taka historia. Ale zycie biegnie dalej i nie ma co przezywac. Jeszcze tego by brakowalo. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfwedew
krakers poprostu szuka faceta dla siebie a nick wskazuje że jest właśnie po 30tce i do tego 'bardzo mądra' życiowo a tak naprawdę to pitoli jak potłuczona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfwedew
krakers po prostu szuka dla siebie faceta, jako że nick wskazuje że jest po 30 tce i taka 'mądra życiowo', i nic tylko brać a tak serio to pitoli jak potłuczona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tjaa, oberwało mi się, całkiem zresztą słusznie. Tak to jest, kiedy się pisze zmęczony i stara "upchać' jak najwięcej treści w jak najkrótszym czasie. Stąd ta nieszczęsna "graniczna trzydziestka". Już tłumaczę o co mi chodzi. Kobiety po poznaniu partnera bardzo angażują się w związek czy w małżeństwo. Dużo bardziej niż mężczyźni. Dom, rodzina, ognisko domowe to dla nich priorytety. Realizują się jako członek rodziny, partner, żona, matka, brakuje im tej szczypty zdrowego egoizmu. Najczęściej nie mają hobby - bo go nie potrzebują, dom jest ich hobby. Facet dużo częściej jest myślami i ciałem poza domem, nie oznacza to, że nie kocha, po prostu kocha inaczej. Jest to zresztą przyczyną wielu nieporozumień (ONA: czego on szuka poza domem, przecież ma tu wszystko mnie, dzieci, nasze cudowne gniazdko, chyba mnie nie kocha, ma kochankę, czemu siedzi w pracy tak długo, ON: czego ona się czepia, haruję jak wół po godzinach muszę czasem się wyrwać, odsapnąć, uduszę się między tymi garami, pieluchami i porządkami domowymi). Kiedy miłość (ta pierwsza, to zauroczenie) wygasa, dzieci nie wymagają już takiej opieki i zaczynają żyć swoi życiem - związek się rozluźnia i okazuje się, że to kobieta wyszła na tym gorzej. "Dałam facetowi tyle miłości i zaangażowania, a ta świnia nie jest księciem z bajki. I w dodatku ma wady, jak ja ich wcześniej mogłam nie zauważyć." I jest to czas kiedy kobieta zaczyna odkrywać samą siebie, nie matkę czy żonę. Analizuje swój związek, weryfikuje swoje uczucie do partnera, poznaje nowych ludzi. Naprawdę dojrzewa, kształtuje się. Dzieje się to właśnie w okolicach trzydziestki (choć czasem wcześniej, czasem później, czasem nigdy). Tak więc jeżeli związek czy też małżeństwo rozpadnie się, wychodzi z niego pełnokrwista, samoświadoma kobieta, która już się bardzo nie zmieni. Jaką ją poznasz taka będzie naprawdę. Nie będzie cię chciała wyidealizować. Nie bez powodu Honoriusz Balzac gustował właśnie w kobietach w tym wieku  Oczywiście nie jest to regułą, jednak z moich obserwacji i rozmów z mnóstwem ludzi, małżeństw, rozwodników płci obojga, wynika, że tak to mniej więcej wygląda. A anatomią rozpadu związku zainteresowałem się kiedy moje małżeństwo zaczęło się sypać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak chcesz przeprowadzić rozwód, bez orzekania o winie czy z orzeczeniem o winie, kto złoży wniosek. Pogadaj z adwokatem – specem od rozwodów, zapłacisz stówkę, dwie a naprawdę wiele się dowiesz. Staraj się być konstruktywny, nie myśl o przeszłości, nie mścij się, odrzuć emocje (to trudne ale da się) myśl o sobie i dzieciach, co dla was będzie najważniejsze. Pomyśl jak ma wyglądać twoje życie po rozwodzie. Przygotuj się na to, że twoja rodzina znienawidzi twoją żonę a jej rodzina ciebie (będziesz zaskoczony skalą tego zjawiska). Dlatego zastanów się co powiesz twojej rodzinie i czy warto mówić całą prawdę. Ludzie w takich sytuacjach nie są obiektywni, każdy szuka usprawiedliwienia dla siebie i obarcza całą winą drugą stronę – twoja żona powie ci , że skoro szukała miłości poza waszym małżeństwem to czegoś w nim jej brakowało, czegoś jej nie zapewniłeś (stara jak świat babska śpiewka przy okazji zdrady). No i kwestie majątkowe. Prawdziwy spacer po polu minowym. Kiedy decyzja o rozwodzie zapadnie (chyba, że już zapadła) nie będzie zmiłuj się. Jeżeli dzieciaki mają zostać z twoją żoną, ona wykorzysta je jak wytrych do wydarcia jak najwięcej kasy. Do tego rady koleżanek, rodziny, może spróbować zostawić cię w skarpetkach. Oby tak nie było. Najtrudniejsze masz już za sobą – podjąłeś decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak chcesz przeprowadzić rozwód, bez orzekania o winie czy z orzeczeniem o winie, kto złoży wniosek. Pogadaj z adwokatem – specem od rozwodów, zapłacisz stówkę, dwie a naprawdę wiele się dowiesz. Staraj się być konstruktywny, nie myśl o przeszłości, nie mścij się, odrzuć emocje (to trudne ale da się) myśl o sobie i dzieciach, co dla was będzie najważniejsze. Pomyśl jak ma wyglądać twoje życie po rozwodzie. Przygotuj się na to, że twoja rodzina znienawidzi twoją żonę a jej rodzina ciebie (będziesz zaskoczony skalą tego zjawiska). Dlatego zastanów się co powiesz twojej rodzinie i czy warto mówić całą prawdę. Ludzie w takich sytuacjach nie są obiektywni, każdy szuka usprawiedliwienia dla siebie i obarcza całą winą drugą stronę – twoja żona powie ci , że skoro szukała miłości poza waszym małżeństwem to czegoś w nim jej brakowało, czegoś jej nie zapewniłeś (stara jak świat babska śpiewka przy okazji zdrady). No i kwestie majątkowe. Prawdziwy spacer po polu minowym. Kiedy decyzja o rozwodzie zapadnie (chyba, że już zapadła) nie będzie zmiłuj się. Jeżeli dzieciaki mają zostać z twoją żoną, ona wykorzysta je jak wytrych do wydarcia jak najwięcej kasy. Do tego rady koleżanek, rodziny, może spróbować zostawić cię w skarpetkach. Oby tak nie było. Najtrudniejsze masz już za sobą – podjąłeś decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wracając do tematu „po prostu tato” nie wiem w jakim wieku masz dzieci i czy są przygotowane na wasz rozwód, a to sprawa zasadnicza. Z kim mają zostać po rozwodzie. Pamiętaj - nawet jeżeli mają zamieszkać z jednym z was nie oznacza to ograniczenia prawa do wychowania dzieci dla drugiego – to dwie różne sprawy. Jak chcesz przeprowadzić rozwód, bez orzekania o winie czy z orzeczeniem o winie, kto złoży wniosek. Pogadaj z adwokatem – specem od rozwodów, zapłacisz stówkę, dwie a naprawdę wiele się dowiesz. Staraj się być konstruktywny, nie myśl o przeszłości, nie mścij się, odrzuć emocje (to trudne ale da się) myśl o sobie i dzieciach, co dla was będzie najważniejsze. Pomyśl jak ma wyglądać twoje życie po rozwodzie. Przygotuj się na to, że twoja rodzina znienawidzi twoją żonę a jej rodzina ciebie (będziesz zaskoczony skalą tego zjawiska). Dlatego zastanów się co powiesz twojej rodzinie i czy warto mówić całą prawdę. Ludzie w takich sytuacjach nie są obiektywni, każdy szuka usprawiedliwienia dla siebie i obarcza całą winą drugą stronę – twoja żona powie ci , że skoro szukała miłości poza waszym małżeństwem to czegoś w nim jej brakowało, czegoś jej nie zapewniłeś (stara jak świat babska śpiewka przy okazji zdrady). No i kwestie majątkowe. Prawdziwy spacer po polu minowym. Kiedy decyzja o rozwodzie zapadnie (chyba, że już zapadła) nie będzie zmiłuj się. Jeżeli dzieciaki mają zostać z twoją żoną, ona wykorzysta je jak wytrych do wydarcia jak najwięcej kasy. Do tego rady koleżanek, rodziny, może spróbować zostawić cię w skarpetkach. Oby tak nie było. Najtrudniejsze masz już za sobą – podjąłeś decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam 26 i pale fajki
Po pierwsze to pan Balzac swoją książkę pisał w czasach kiedy kobieta 40 letnia to już była stateczna matrona. Starsi panowie z kabaretu też byli zaledwie po 40tce. Śmiem twierdzić, że "dojrzwanie" kobiet w obecnych czasach (kiedy to znaczna większość kształci się co najmniej do 24-25 roku życia) i jest do tego czasu w zasadzie jesze mało samodzielna (życiowo), przebiega znacznie wolniej. Mówię o wielkich miastach bo na wsiach 21 latka potrafi już uchodzić za starą pannę, a dzieciństwo kończy się w okolicach 10 urodzin. Tak więc dziś kobieta po 30tce nie ma się nijak do kobiety, o której pisał i które preferował pan Balzac. Myślę, że to co najmniej dekada różnicy. Kobiety w wieku balzakowskim to teraz bardziej panie po 40tce, a nie 30tce. A po drugie, to ja nie wiem na jakiej wiosce żyjesz dorgi krakers70, ale ja nie znam w swoim otoczeniu dziewczyn w moim wieku (a mam 23 lata), która marzyłaby o prowadzeniu domu i kiszeniu ogórków. Wręcz przeciwnie, mało która ma takie "apiracje". Taki już jesteś stary, ze nie zauważyłeś, ze świat się "trochę" zmienił od czasu młodości naszych babek i prababek ? Pytanie jest oczywiście retoryczne :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×