Zawsze mi się wydaje, że siebie szanuje, a później... szkoda słów...

Poznaje gościa na dyskotece, jest fajny, tańczymy razem, pijemy piwo. Wszystko jest takie niewinne... do czasu. Kiedy zaczyna się do mnie dobierać ja nie potrafię mu odmówić. Kiedy ciągnie mnie do toalety, idę za nim... kiedy to robimy czuje się jak ostatnia szmata. Nie wiem czy jestem tak zakompleksiona, czy tak słaba, ale robiłam to z tyloma obcymi facetami i za każdym razem kiedy wytrzeźwieje wpadam w dołka... a później historia zaczyna się od nowa. Możecie mi coś poradzić? powinnam iść do psychologa czy coś?

To ja chętnie pójdę na taką imprezę z Tobą.

mnie sie wydaje ze jestes zagubiona w tym swiecie dziewczyna, uratuje cie modlitwa i jezus

a zaplacil Ci chociaz czy potraktowal jak worek na sperme? w sumie, niewazne.. w obu przypadkach jestes zwykla tania a raczej darmowa SZMATA.. proponuje stanac na trasie W-wa - Lublin..

powinnas przestac pic alkohol i chodzic na imprezy...wtedy sie nie beda do Ciebie dobierac

Zrezygnuj z chodzenia na dyskoteki, albo nie pij tam ani kropli alkoholu. Otrząśnij się dziewczyno.

Odezwij się do mnie na mail autorko :)