Dlaczego życie jest tak niesprawiedliwe??

Skrzywdził mnie, złamał mi serce i pozbawił wiary w siebie i w ludzi. Teraz ja jestem biedna, nieszczęśliwa, jeszcze trochę go kocham, trochę nienawidzę, co też jest niemiłym uczuciem. Rozstaliśmy się półtora roku temu, od tego czasu nie spojrzałam nawet na żadnego innego faceta, ale też jestem tak beznadziejna, że żaden facet nie spojrzał na mnie. A on cieszy się życiem. Pocierpiał trochę, ale bardziej go duma bolała niż serce, bo ubzdurał sobie, że niczego złego nie zrobił, a ja jestem jakaś nadwrażliwa (zdradził mnie, źle traktował, zdradził jeszcze raz). Wkurzał się, że nie chcę z nim utrzymywać koleżeńskich kontaktów (studiujemy na tej samej uczelni). Ale szybko mu przeszło. Teraz przygruchał sobie jakąs dziewcznę i paraduje z nią zadowolony. A ja gryzę ręce, już sama nie wiem, z zazdrości czy z poczucia krzywdy i niesprawiedliwości... Grrrrh, musiałam się wypisać ;/