dzisiaj dowiedzialam sie ze to dobrze ze moj tata umarl...

i to od wlasnej babci... nigdy, nawet w najgorszych snach nie spodziewalabym sie po niej takich slow...

To przykre :(

moze on sie dlugo meczyl z jakas choroba, i dlatego dobrze, ze umarl i juz nie musi cierpiec. w jakim kontekscie to powiedziala?

nic chyba nigdy mnie tak nie zabolalo, a wiele bylo przykrych slow od siostr czy rodzicow babcia, ktora zawsze uwazalam za najukochansza, ktora zawsze mowila ze mamy tak ciezko po smierci taty nie byl idealny, nerowy ale kochal nas, dbal o nas wszystko robil dla nas, poswiecal sie, byl na kazde zawolanie dziadkow i reszty rodziny, zawsze we wsztkim pomagal a dzisiaj sie dowiedzialam ze teraz chociaz mamy spokoj :(

nie, to nie bylo w tym kontekscie :(

jadaczka..... no ale to przykre.....

mam sie rozumiec, ze babcia to jego tesciowa, tak?

tak ale moj tata stracil wczesnie rodzicow i babcie traktowal jak wlasna matke... wiele potrafie wybaczyc ale tego chyba nie bede potrafic...

maslo, nikogo nie obrazajac, ale to mi pachnie juz starczym marazmem. tego niestesty nie mozna zmienic, tylko sie trzeba z tym pogodzic. ona juz jest stara, i powoli zaczyna tracic wszelkie hamulce moralne, wiec plecie juz wszystko co mysli.

no ale czy to jest wytluamczenie? ZAWSZE placze gdy jest temat taty, ze my zostalysmy same (ja 20lat, siostry 17 i 24) ze nie dozyl naszych slubow, wnukow i nagle ze ona mysli ze to lepiej, ze mama ma teraz spokoj :o jak mozna wlasnej corce, wnuczce pwoiedziec ze lepiej ze maz, ojciec nie zyje? :(

ja bardzo dobrze rozumiem, ze ona jest juz starsza, ze musi sobie pogadac, ze ma swoje racje, ze nie wszystko mozna brac powaznie... ale to mnie dobilo, ja po prostu nie wiem czy bede mogla spojrzec jej w twarz...

jakby nie patrzec, ale w jej oczach twoj tata byl kims, kto krzywdzi (w jej mniemaniu) jej najukochansza corke. stad, i tylko stad, takie uwagi i komentarze.

nie, to nie stad wynikalo- ona sama jest nieidealna, sama wyrzadzila sporo w swoim zyciu chociaz twierdzi ze ona bylo najlpesz amatka pod sloncem...

i babcia jak widac tez nie jest najlepsza... nic straconego maslo. z wiekiem tego bezposredniego, wypowiedzianego cynizmu bedzie jeszcze wiecej... przyzwyczaisz sie, niestety :(

ja po prostu tak sie na niej zawiodlam, jak jeszcze chyba na nikim... nie dosc ze nam tak ciezko bez taty to jeszcze okazuje sie ze powinno byc lepiej, wkoncu mamy teraz "spokoj"... teraz to jzu w ogole nie wyobrazam sobie swiat...

i na zdjeciu...

tak naprawde wazne, ze ty kochasz swojego tate, a nie kto co mysli o nim. to ze babcia plecie bzdury - to przykre, ale nic z tym nie zrobisz. ewentualnie mozesz jej powiedziec, zeby przy tobie przestala mowic zle o tacie, nawet jezeli tak uwaza

teraz to ja juz nie mam jej nic do powiedzenia :( od zawsze bylam bardzo zwiazana z babcia, teraz wydaje mi sie ze to bylo nieprawda :( jakim tzreba byc bez serca zeby wnuczce powiedziec takie cos...

maslo, tu nie brak serca chodzi, (niestety) tylko czegos innego - rozumu. bardzo ci wpolczuje :(

ciekawe jak zachowa sie jutro- ma niby przyjsc do nas... zreszta teraz to mi chyba bez roznicy, nawet jak przeprosi... dzieki za wysluchanie mnie

i zycze wesolych swiat! :) dobranoc

maslo, tobie rowniez wszystko dobrego. powodzenia