Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość moonLightDreamer

Związek z religijną dziewczyną?

Polecane posty

Gość moonLightDreamer

Juz sam nie wiem co mam o tym myśleć :( Obydwoje nalezymy do Duszpasterstwa Akademickiego, jednak ja krócej (jestem na studiach w innym mieście - tak Ją właśnie tu poznałem). Spotykamy się prawie codziennie (wieczorami, po mszy w DA), ostatnimi czasy zaczęliśmy jednak częściej, dłuzej i powazniej rozmawiać - zaczęło się od kursu tańca na który razem poszliśmy i teraz zaczynam dostrzegać ze przeradza się to w coś głębszego - piszemy do siebie częściej, mówimy tez sobie otwarcie co myślimy o drugiej osobie (w pozytywnym znaczeniu) - wszystkie symptomy, jak widzicie wskazują na zakochanie :) ALE - zeby nie było tak pięknie - problem jest we mnie :( bo nie wiem co zrobić z tą znajomością dalej. Chiciałbym, i to bardzo poczuć na nowo smak miłości (ostatni długi związek zakończyłem około 2 lat temu, przejechałem się na byłej), ale nie wiem czy jej nie zranię. Otóz - największą wartość ma dla niej Bóg, we wszystkim co robi, mówi, myśli - widzi Bozą łaskę - absolutnie mi to nie przeszkadza, sam się przez ten czas studiów nawracam i chciałbym (nawet jej to dziś powiedziałem), dojść do takiego poziomu rozwoju duchowego jak Ona, ale nie wiem, czy moje przyzwyczajenia z dawnego zycia nie zranią jej. Ogólnie jest to najporządniejsza dziewczyna jaką w zyciu poznałem, fakt jest trochę cicha, moze wydaje się nieśmiała, ale bije z niej taka niesamowita moc :) - a ze mną jest przeciwnie, bo często jestem porywczy, o wielu rzeczach zapominam, bardzo często podchodzę do spraw zbyt energicznie, moze trochę tak dziecinnie, beztrosko - to jest właśnie to, czym łamię sobie głowę przez ostatnie tygodnie - czy nasza miłość ma szansę spełnienia? Dodam jeszcze, ze w ostatnim czasie dostaję od Niej wyraźne sygnały, ze widzi we mnie swojego chłopaka, a ja jestem cholernie zły na siebie ze trzymam ją na dystans. Moze ktoś z Was ma podobne przejścia i mógłby się podzielić, poradzić, bo zycie w takim stanie zawieszenia jest bardzo trudne... Dziękuję i pozdrawiam wszystkich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja Ci nic nie poradzę, bo trzymam się z daleka od osób należących do różnego rodzaju seks religijnych, które piorą młodym ludziom mózgi i niszczą im życie. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarownicaaaaaaaa
wredniak brawo !! bardzo trafna uwaga ,te duszpasterstwa całe to sekty tylko ładnie o nich mówia bo koscielne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Looooser
Ona nie dla Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bądź człowiekiem świętym zostaniesz po śmierci. Jeśli ona naprawdę kocha Boga, żadna z Twoich wad nie przekreśli Twojej osoby w jej oczach. Niepotrzebnie się obawiasz. Jeśli jednak jej zachowanie jest maską i tarczą przed światem, w którym nie potrafi żyć, szybko się o tymm przekonasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W związku z tym tematem, przypomniała mi się pewna myśl: "Jeśli chcesz zostać męczennikiem - zwiąż się z fanatykiem religijnym" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głos narodu
Ja też nie pomogę, również od sekt trzymam się dalekoooooooo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moonLightDreamer
To nie jest tak ze Ona albo ja jesteśmy jakimiś fanatykami. Z Nią jest tak, ze dawno temu przezyła głębokie nawrócenie i jak wczoraj rozmawialiśmy - właśnie teraz, w tym zyciu zaczyna odkrywać sens i nie wyobraza sobie powrotu do przeszłości. Wiecie, tu juz nawet nie chodzi o sprawy łózkowe (co do tego mam chyba skrzywienie po ostatniej dziewczynie) - ale o to, ze ja nie potrafię tak super idealnie zyc zgodnie z wiarą, zdarzają mi się odchyły, lubię się czasem powygłupiać, wyszaleć, a kiedy patrzę na naszą hipotetyczną przyszłość, widzę Jej wzrok, który karci mnie za kazdą moją głupotę - i tego się najbardziej boję, ze to moze nas osłabić. Fakt,jestem cholernym romantykiem, lubię uszczęśliwiać ludzi, ale nie do końca potrafię zyc ze sztywnymi zasadami, czasem lubię ponaginać zasady - chodzi teraz o to, czy zyjąc z taką kobietą, budząc się kazdego dnia z myślą o Niej, nie będę widział w głowie tylko tej Jej właśnie strony, tych ograniczeń i zahamowań. P.S: dziś wieczorem wyjezdzamy wspólnie do Poznania na spotkanie młodych Taize-i jedno bije mi się po głowie-czy przez najblizsze 4 dni być dla Niej najblizszym przyjacielem, który nie odstępuje Jej na krok, czy trzymać się na dystans, zeby nie robić nadziei,które mogą zrujnować Jej zycie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moonLightDreamer
Wredniak Paskudny - mozesz trochę rozwinąć o co chodzi z tym praniem mózgu - jestem od około roku, moze jeszcze uda się mnie uratować :) bmblondyn - dzięki za historię :) La Firynda - oj z pewnością nie jest to osoba która gra, to się czuje, nawet w trakcie rozmowy, kiedy właśnie zdaję sobie sprawę jak małej wiary jestem jeszcze człowiekiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosołek -
nikt nie potrafi żyć zgodnie z wiarą caly czas - i dlatego jesteśmy grzesznikami :) Ta dziewczyna też nie jest święta - tylko Tobie sie taka wydaje , bo jesteś nią zafascynowany . Wydaje mi sie ,ze problem leży gdzie indziej - jesteście zupełnie roznych usposobień - jesteś radosny - ona poważna ,lubisz robic szalone rzeczy - ona jest bardziej wstrzemiźliwa w swoim zachowaniu . Zastanów sie - czy jak opadnie pierwszy szal będziesz w stanie kontuować Wasz zwiazek gdzie nic oprócz wiary nie będzie Wam wspólne ? Wierz mi , można być cżlowiekiem wierzącym , glęboko zaangazowanym a jednoczesnie radosnym ,szalonym i popełniającym mnostwo błędów i grzechów - najważniejsze jest jakie jest Twoje serce dla Boga - a dopiero pózniej dla ludzi . Najpierw staraj sie podobać Bogu , później dziwczynie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moonLightDreamer
rosołek - dziękuję, bardzo trafnie to ująłeś :) Według Twojej teorii powinienem więc przystopować tę znajomość, nie narzucać się - słowem - zniknąć na jakiś czas z Jej zycia, by zobaczyć czy wytrwam przy Bogu a dopiero później walczyć o Nią? Problem jednak lezy w tym, ze w ostatnim czasie, tygodniach, Ona daje mi wyraźnie do zrozumienia ze chciałaby rozwinąć tę znajomość w coś głębszego. Taki jednak jest ambaras, ze ja juz miałem dziewczynę, i choć spaliłem za nią wszystkie mosty, to jednak teraz podświadomie jestem ostrozny w tych sprawach - Ona z kolei doświadczyła wielu zawiedzeń i nie miała chłopaka, więc wszystko musi jej się wydawać tak bajkowe jak to było dla mnie za 1szym razem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moonLightDreamer
Wiecie co, nawet po głowie chodzi mi taka myśl - gdy będziemy kiedyś sami, po raz kolejny będziemy rozmawiali ze sobą naprawdę szczerze i otwarcie, myślę zeby w zartach powiedzieć Jej: "wiesz co, my to nie moglibyśmy być razem - ja ogień, Ty woda" - i się uśmiechnąć jak przygłup - niby "zart", ale chyba dosadny i rozwiałby przed Nią wszystkie moje wątpliwości. Chociaz, dziewczyny są niesamowicie uczuciowe, i taki niewinny "zart", jeszcze w naszej sytuacji, utkwiłby jej chyba do końca zycia, i po raz kolejny przejechałaby się na "prawdopodobnej" miłości. Juz sam nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najpierw postaraj się podobać Bogu , później dziewczynie.... pomyliłeś rosołek epoki...... i definicję Boga.....Bóg jest miłością, także fizyczną między kobietą i męzczyzną, bo On to stworzył, a katole wymyślili ograniczenia bo mnieli i mają swój cel w tym.....jaki?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosołek -
Ona z kolei doświadczyła wielu zawiedzeń i nie miała chłopaka, więc wszystko musi jej się wydawać tak bajkowe jak to było dla mnie za 1szym razem...--------------------------------trochę sie nie trzyma kupy = chyba ,że te zawiedzenia nie dotyczą stosunków damsko- męskich :) Ale powiedz mi - czego Ty chcesz ? czego Ty pragniesz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosołek -
Bóg jest miłością, także fizyczną między kobietą i męzczyzną, bo On to stworzył, a katole wymyślili ograniczenia-----------------owszem ,masz rację . Ale milość fizyczna dopuszczone jest pomiedzy małżonkami .A skoro autor jest człowiekiem wierzącym - to logiczne jest ,że zechce przestrzegać i tego przykazania . Dla ludzi wierzących - a nie chodzących do kościoła - wiara to nie " karta dań " z ktorej wybieram to co mi pasuje a co nie mówię ,ze to " ograniczenie "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moonLightDreamer
Aha - zaznaczam tez, ze seksu nie stawiam na 1szym miejscu i nie przekreślam dziewczyny jeśli nie chce tego robić do ślubu - mam taki uraz po ostatnim związku i mogę z tym zupełnie zyc - problem lezy w tych wszystkich "drobnostkach", małych zahamowaniach które mogą w przyszłości uprzykrzać nam zycie. Choć pewnie "bmblondyn" pewnie zaraz powie, ze tak mi się wydaje teraz, kiedy są "motylki", ale w przyszłości jak nie będzie seksu to dojdzie do spięć i zawiedzeń - moze i masz rację, ale nauczony swoją historią, wolę po tysiąckroć, zeby dziewczyna juz trzymała swoją czystość na wodzy i miała jakiekolwiek zasady niz szukała okazji do puszczania się - ot co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z żartami to lepiej dać sobie spokój, bo możesz nie zostać zrozumiany. Musisz sam siebie szczerze spytać, czy naprawdę chcesz być z tą dziewczyną, czy raczej pociąga Cię w niej jej niewinność, gorliwość, zaangażowanie w duszpasterstwie. Tez chciałbyś taki być, a nie jesteś. Może dzięki niej taki się staniesz? Tylko, że bardzo łatwo w takim środowisku o przegięcie w stronę nadgorliwej religijności. A tacy nowonawróceni mają ku temu silne skłonności - niestety. I proszę mi nie mówić, że się na tym nie znam .... Sama w latach licealnych i trochę na studiach byłam mocno zaangażowana w te tematy. Dziś mogę na to wszystko spojrzeć z dystansem. I takiego dystansu Tobie życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moonLightDreamer
rosołek - "trochę sie nie trzyma kupy = chyba ,że te zawiedzenia nie dotyczą stosunków damsko- męskich" - chodzi o to, ze w przeszłości miała wiele problemów z nawiązaniem takich stosunków, a gdy juz się udawało, tworzyła sobie obraz, ze jest to coś większego, kiedy inni widzieli w tym zwykłą znajomość, kumpelstwo, ona zyła innymi wyobrazeniami, moze o głębszym uczuciu. Czego ja pragnę? Kochać i być kochanym nie musząc analizować czy kazdy mój czyn, słowo będzie przez drugą osobę nieopacznie zrozumiany, kiedy wiem ze będę mógł sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa, fantazji, czasem niekoniecznie zgodnie z zasadami moralnymi wiary. Staram się być katolikiem, ale chcę Zyć, nie chcę zaprzątać sobie na kazdym kroku głowy pytaniem - czy to co robię/zrobię - jest/będzie dobrze przez Nią przyjęte... Ech, chyba jestem z innej epoki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaleaaaaaaa
powinnieneś się cieszyć że taka dziewczyna CI się trafiła! Jest dobra, miła wierna i do tego fajna. Człowieku gdzie indziej spotkasz taką dziewczynę??? A skoro jesteś wierzący to religia ni jest dla was problemem i ograniczenia jakie w jej są. Żeby mi się trafił chłopak który akceptuje choć trochę kościół i liczy się z moim zdaniem w tych sprawach... Chyba Cię za duże szczęście spotkało i dlatego masz wątpliwości. Ale jak z taką dziewczyną chcesz być to pamiętaj że jeżeli CI sie nie podoba jeśli ma to być na chwilę to nie rań jej. nie zasługuje na takie traktowanie powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moonLightDreamer
Kigana - dziękuję i mam BARDZO wazne pytanie - jak patrzysz na te lata z dystansem - czy był to dla Ciebie czas zmarnowany, czy sądzisz, ze gdybyś się w to nie angazowała - zyłabyś bardziej szczęśliwie? Patrzę na swoich znajomych, którzy co chwila się zakochują, rozstają, snują plany na przyszłość - zyją po ludzku, tak jak większość ludzi na Ziemi. A u mnie takie problemy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesteś młodym naiwnym, pełnym nadziei człowiekiem, z głową pełną nauk oazowych, co mają tyle wspólnego z życiem, co przysłowiowa końka du.pa z batem.... Żyj sobie z zasadami religinymi, twoje życie,będziesz co najwyżej znudzonym życiem starym katolickim zrzędą, nienawidzącym wszyskich włącznie z twoim Bogiem i nudną zrzędliwą czystą cnotliwą żoną......słucham radia Maryja i oglądam tv Trwam, więc wiem coś o tym, a oglądam dlatego by uchronić się nie przypominać tych pełnych hipokryzji ludzi.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moonLightDreamer
aaaaaaleaaaaaaa - dzięki za piękne słowa :) Oj, uwierz mi - poznałem juz kiedyś (tak mi się wydawało) smak miłości - poznałem smak zdrady - nikomu tego nie zyczę, bo rehabilitacja jest strasznie długa. Nie chcę mieć drugiej, trzeciej, dziesiątej dziewczyny, nie chcę tworzyć sobie historii "podbojów" - chcę kogoś pokochać raz, do śmierci i chcę by ta osoba nie miała co do tego wątpliwości..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Munlajciedrimerze, ta religijność może być atutem, potrzeba czasu, żebyś umiał ocenić, czy ona jest autentycznym przeżyciem, czy jakąś maską lub manifestacją. Szczera motywacja religijna po obu stronach pomaga raczej w związku, a nie przeszkadza. Więc jeżeli ta religijność jest bez fałszywej nuty, to może się wszystko dobrze potoczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moonLightDreamer
bmblondyn - wierz mi, nie jestem fanatykiem i nim nie będę - mam za sobą grzeszne zycie, grzeszę cały czas równiez teraz, a spraw moralnych wiary nie kładę zawsze na 1szym miejscu i nie zawsze pojawiają się wyrzuty sumienia - jestem jakby w zawieszeniu ale skierowany w stronę wiary, szukam właśnie odpowiedzi na pytanie, czy dostać od tej dziewczyny kopniaka na rozpęd i jeszcze bardziej zblizyć się do wiary, czy zniknąć na zawsze z jej zycia. A z dewotek i dewotów - tez się śmieję, nie martw się - prowadzę normalne zycie, czasem tez coś wypiję, pooglądam świństwa, czasem moze o kimś poplotkuję, ale z pewnością nie jestem obrazem cnót i czystości..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moonLightDreamer
niklasie - u Niej tak, u mnie - nie do końca, ale walczę z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moonLightDreamer ----------> heeej, na początek to może trochę takiej chrześcijańskiej pokory, co?;) często tak jest, że przeceniamy swoją moc sprawczą; skąd wiesz, że od razu "zrujnujesz jej życie", itd., jakby Wam nie wyszło? :) trochę szacunku dla drugiej osoby i wiary w jej zdolność do życia :) bo to jest takie trochę na zapas traktowanie jej jak jakiejś "ułomnej"... nie będziesz wiedział, jakby Ci z nią było - dopóki nie spróbujesz; to jest zawsze ryzyko, wchodzenie w jakieś bliższe relacje, dla każdego - i dla religijnych, i dla - niereligijnych dziewczyn... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moonLightDreamer ---> dla mnie to nie był zmarnowany czas, dlatego, że te cotygodniowe spotkania, msze młodzieżowe, oazy, pielgrzymki itp. pomogły mi przetrwać te lata. Bardzo ciężko mi się wtedy żyło, a zaangażowanie w to wszystko było takim jakby wentylem bezpieczeństwa. Dziś już tego nie potrzebuję, ani myślę angażować się w np. duszpasterstwa rodzin, czy małżeństw, ale jesli komuś to odpowiada to czemu nie. Byle mi nikt nie narzucał swojego światopoglądu :) Ale wracając do Ciebie - trochę niepokojące jest to, jak piszesz, że chcesz żyć na pewnym luzie, nie być przez nikogo ocenianym, nie być na cenzurowanym. Obawiam się, że z tą dziewczyną tak się nie da. Myslę zresztą, że jak będziecie w Poznaniu i pobędziecie ze soba w różnych sytuacjach, to Ci się coś rozjaśni. Przecież, póki co nic jej nie deklarowałeś, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i ważne, czy ona wygląda na osobę prawą, czy czujesz, że to ktoś, z kim można coś budować, czując się bezpiecznie? To odczucie prawości jest ponad religią trochę, jakby poprzedza religijność. Autentyczna religijność może rozwinąć tę prawość, ale prawość jest zawsze pierwsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak widzisz w mojej stopce, ja czytam bezbożnika Nietzsche, więc mój stosunek do religii nie jest entuzjastyczny, ale jak masz czas i ochotę, wejdź sobie w temat, gdzie dziewczyny piszą o swoich fascynacjach księżmi......i czy przypadkiem ta religijność twojej dziewczyny nie ma podłoża w zakochaniu się w przystojnym i urokliwym słudze Bożym. Zdarzało mi się widzieć , będąc na Politechnice Poznańskiej widzieć kleryków z Seminarium, byli tam takie "ciacha" mówiąc dzisiejszym językiem, że niejeden gej, wył z zachwytu, nie mówiąc już o smarkatych licealistkach, trących udami, aż liskry leciały.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×