Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kookardkaa

Boję się mieć dziecko bo boję się o swój związek...

Polecane posty

Moja matka całe swoje życie poświęciła mnie i rodzeństwu. Równocześnie zepchała ojca na dalszy plan. Gdy miałam 3 lata urodził się mój brat i siostra (bliźnięta) i ojciec od tej pory spał na materacu w kuchni. Matka nie pracowała, tylko ojciec. Może i miałam matkę na każde zawołanie ale nie było to szczęśliwe dzieciństwo. Poranki i wieczory to były same kłótnie w domu. Matka miała same pretensję do ojca o to że ona musi wszystko robić, że go w domu długo nie ma, że za mało zarabia, że jest nieudacznikiem. Z kolei gdy pomagał to twierdziła że wszystko robi źle, że nie umie sie własnymi dziećmi zajmować, że jest wyrodnym ojcem, itd. Ojciec starał się polepszyć ich relację, zapraszał mamę na różne wypady, kupował jej kwiaty i prezenty ale ona to wszystko zbywała tłumacząc że ona jest matką i nie w głowie jej wyjścia do kina i kolacje poza domem. Gdy miałam 15 lat ojciec skapitulował i rozwiedli się. Matka się ucieszyła a wieść o rozwodzie przyjęła ze spokojem a ojcowi na odchodne powiedziała że wreszcie skończą się jego jęki. Do tej pory przychodzi i rozpacza o tym jak jej ojciec zmarnował życie, że nie rozumiał że ona ma ciekawsze i pożyteczniejsze zajęcia niż mąż. Jestem mężatką, bardzo chce mieć dziecko ale się boję, że powtórzę błędy mojej matki, że się zatracę, zapomnę sie w macierzyństwie i rozwalę swój związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojo9o9oj9
czyli skrzywili ci psychike

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze powinnas isc do
psychologa? ps. to raczej jej matka wplynela tak na psychike autorki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jak Twoje relacje z mężem? Jak on zachowuje się w stosunku do obowiązków domowych i do Ciebie? Może niegłupim pomysłem byłoby pożyczenie dzieci (np. od siostry, przyjaciółki) na kilka dni i zobaczenie jak Wasze życie wygląda razem z przychówkiem? Może brzmi komicznie, ale mój związek jest bogatszy o takie doświadczenie i wiem teraz, że dzieci to nie bułka z masłem ale da sie wszystko zorganizowac tak, żeby obie strony nie były sfrustrowane. Przez 2 tygodnie opiekowałam się 3 miesięcznymi bliźniakami siostry wraz z narzeczonym.. ona trafiła do szpitala, rodzina wszelka 500 km stąd, mąż za granicą.. więc padło na nas. Wspominam ten okres jako wielką szkołę życia, ale .. mimo wszystko bardzo szczęsliwe chwile. Miałam podobne dylematy ale już nie mam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba się źle wyraziłam... Nie mam obaw co do opieki nad dziećmi bo oboje mamy z nimi kontakt. Chodzi mi jedynie o to, że boję się że gdy się pojawi nasze dziecko to oszaleje tak jak moja matka i męża zepchnę na dalszy plan. Całe życie słyszałam, że mąż, mężczyzna przy boku to niepotrzebny dodatek, że liczą się tylko i wyłącznie dzieci. Wielu ludzi powiela to samo w swoim dorosłym życiu co mieli w domu rodzinnym i mam stracha że nieświadomie zrobię dokładnie to samo, że stanę się typowa matką polką obwieszoną dziećmi uważająca że mąż to taka robotnica pospolita. Nie wiem jak się mam tego myślenia i obaw pozbyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba się źle wyraziłam... Nie mam obaw co do opieki nad dziećmi bo oboje mamy z nimi kontakt. Chodzi mi jedynie o to, że boję się że gdy się pojawi nasze dziecko to oszaleje tak jak moja matka i męża zepchnę na dalszy plan. Całe życie słyszałam, że mąż, mężczyzna przy boku to niepotrzebny dodatek, że liczą się tylko i wyłącznie dzieci. Wielu ludzi powiela to samo w swoim dorosłym życiu co mieli w domu rodzinnym i mam stracha że nieświadomie zrobię dokładnie to samo, że stanę się typowa matką polką obwieszoną dziećmi uważająca że mąż to taka robotnica pospolita. Nie wiem jak się mam tego myślenia i obaw pozbyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba się źle wyraziłam... Nie mam obaw co do opieki nad dziećmi bo oboje mamy z nimi kontakt. Chodzi mi jedynie o to, że boję się że gdy się pojawi nasze dziecko to oszaleje tak jak moja matka i męża zepchnę na dalszy plan. Całe życie słyszałam, że mąż, mężczyzna przy boku to niepotrzebny dodatek, że liczą się tylko i wyłącznie dzieci. Wielu ludzi powiela to samo w swoim dorosłym życiu co mieli w domu rodzinnym i mam stracha że nieświadomie zrobię dokładnie to samo, że stanę się typowa matką polką obwieszoną dziećmi uważająca że mąż to taka robotnica pospolita. Nie wiem jak się mam tego myślenia i obaw pozbyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba się źle wyraziłam... Nie mam obaw co do opieki nad dziećmi bo oboje mamy z nimi kontakt. Chodzi mi jedynie o to, że boję się że gdy się pojawi nasze dziecko to oszaleje tak jak moja matka i męża zepchnę na dalszy plan. Całe życie słyszałam, że mąż, mężczyzna przy boku to niepotrzebny dodatek, że liczą się tylko i wyłącznie dzieci. Wielu ludzi powiela to samo w swoim dorosłym życiu co mieli w domu rodzinnym i mam stracha że nieświadomie zrobię dokładnie to samo, że stanę się typowa matką polką obwieszoną dziećmi uważająca że mąż to taka robotnica pospolita. Nie wiem jak się mam tego myślenia i obaw pozbyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eee.. ale Ty chyba oceniasz krytycznie postępowanie swojej matki ;-) Najgorzej jest jak człowiek nie zdaje sobie sprawy z błędów swoich i cudzych. Owszem popełnia się je, ale można też naprawić. A Twoja matka tym najwyraźniej nie była zainteresowana, pozostawiając Ci takie właśnie wspomnienia... I taki bagaż. Współczuję, ale nie bądź od razu przekonana że zrobisz to samo :-) A rozmowy się przydają, mam wrażenie że ostatnio mówi się dużo i bez tabu - o rodzicach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hnjhtry4
Moja matka natomiast była osobą surową, nie lubiła okazywać uczuć ale w przeciwieństwie do twojej matki, dzieciom. Dla ojca zawsze miała czas, przytulała go, całowała, uchodziła za idealną żonę. A my, dzieci, na boku. Kiedyś mi koleżanka zwróciła uwagę czy chociaż raz przytuliłam swoje dziecko bo zachowuję się tak jakby mnie nic nie obchodziło. Nie widziałam tego, jabłko padło niedaleko od jabłoni. Naprawiłam swój błąd. Dlatego nie rezygnuj z macierzyństwa tylko dlatego że twoja mama nie umiała żyć w związku i miała zachwiane wartości. A jesli nawet popełnisz jakiś błąd, szybko naprawisz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×