Która wychodzi wkrotce za maz za jednego,a kocha dwoch

na raz z wzajemnoscia? Kos oprocz mnie?

ja nie wychodze za maz . Ale bardzo lubie dwoch mezczyzn. Moj mozg przezywa rozszczepienie.

wyjdz za jednego z drugim sie dupcz

to wbrew wszelkim zasadom

to uwazaj , bo w pewnym momencie sprawy zachodza za daleko i staje sie to powaznym problemem :O

Kisiel the killer------> taka opcja nie wchodzi w gre. Poza tym nie zawsze tylko wokol jednego sprawy sie kreca.

rozwazam przyjazn z tymi mezczyznami. Sa wspaniali :P

no ja tez rozwazalam i na to bylam nastawiona, jak widac nie wyszlo :O jesli tak bardzo ich obydwu lubisz, to juz Ci mowie , ze przyjazn nie ma szans.

No cóż taka już jestem. Jak w usta to tylko dwie pały na raz.Nie pogardzę i tu na forum posiadaczem wielkiego drąga byleby mierzył minimum 21cm. Piszcie więc. Lubię być od rana tylko przez dwóch zapychana. Z jednym życie nie złuży.Z dwoma czas się nie dłuży. Chmm no ale to taka skromna dygresja. Piszcie proszę co o tym sądzicie i czy też tak macie ?

przyjazn lub rozstanie

podszywaczu, na wstepie jestes spalony, gdyz moje wpisy od poczatku sa krotkie, a wiec odrozniasz sie- nieudana proba

w praktyce to nie jest takie proste, uwierz mi.Nawet po polrocznej przerwie nic sie nie zmienilo.

1. kochany ale nieprzewidywalny 2. milusi - przewidywalny, grzeczny chyba odpoczne od mezczyzn :P

dwie skrajnosci ;) szczytem marzen nie jest chyba ani jedna ani druga opcja. ale liczy sie raczej co innego...

a co sie liczy najbardziej? :)

to zalezy czy mowimy o milosci czy o przyjazni

rozumiem - czyli poki co szkoda czasu na milosc i przyjazn

no przestan ;) ja tak nie twierdze.musisz sie chyba sama zastanowic czego oczekujesz- czy milosci, czy przyjazni, bo poki co piszesz o przyjazni,a chyba myslisz o milosci

oj nie przesadzajmy. Jest o wiele wiecej w zyciu do zrobienia niz koncentrowanie sie na sprawach przyjazni, czy milosci. Nie bede angazowac mozgu w myslenie o mezczyznach.

oczywiscie.Ale ja nie mowie ogolnie o zyciu, tylko konkretnie o tych dwoch sferach.

no tak. Na szczescie nie wychodze za maz. Na szczescie nie podejmuje wiazacych decyzji. Kazdemu z nich zycze aby byl szczesliwy.

Zakladam, ze u Was to dopiero poczatek znajomosci. Ja bardzo sie ciesze, ze wychodze za maz,inaczej, nie podjelabym takiej decyzji.I mam nadzieje- moze naiwnie-ze moja druga milosc przerodzi sie jednak w przyjazn ;)

hm. z jednym znam sie dlugo. z drugim tylko rok. Znamy sie dlugo, zranil mnie i ciezko bylo wybaczyc mu. Natomiast drugi - jest b swietnym kolega. Cieplutkim pluszakiem.

spokoj z tymi panami. Trzeba zadbac o doskonaly wyglad i Sru ... :P

Ciężko Ci będzie. :( Skąd o tym wiem? Zgadnij.

nie bedzie ciezko. Nalezy jedynie bbb mocno starac sie, zaangazowac i porzadnie ogarnac . Doskonalic, doskonalic i raz jeszcze - doskonalic :) Niby dlaczego mialoby byc ciezko?

Już zawsze szczęście przeżywane z jednym z nich będzie zakłócane pytaniem: "a jak byłoby z drugim?". W momencie, gdy się posprzeczasz będziesz sobie myślała, że z tym drugim nie byłoby sprzeczek. Zawsze, jak coś zrobi "nie tak", będziesz myślała, że drugi nie zrobiłby Ci tego. Z drugim zerwij kontakt nie w chodź w żadne przyjaźnie. Wiem, co piszę!. :(

zgadzam sie z Toba absolutnie. Jestem bliska decyzji negatywnej jesli chodzi o tych Panow. Nie wychodze za zadnego - nigdy taka opcja nie wchodzila w gre. Lubienie ich obojga - za wspanialosc oraz inteligencje - to nigdy nie ulgenie zmianie. Jedynie trzeba zapomniec. A to jest b proste.

bardzo dobry układ, jak ci zaczną obaj dawać miodu, jeden z tyłu drugi z przodu, to będziesz wirować z roszkoszy pod sufitem....

w zyciu to jest tak - albo jeden albo zadnego. Zadnego jest wyborem optymalnym i rozsadnym. Pozostanie w biernej relacji kolezenskiej jest wystarczajace oraz satysfakcjonujace dla kazdego z Panow.