dziś śniła mi sie wyprowadzka do miłego bloku

w mieście X, które wyglądało jak pewien dom wiecie. I powiem wam i basen był w tym bloku. Nie ma takich bloków w Polsce, ale był tam i basen wiecie. I później śniła mi się wycieczka, ale taka dziwna, że była ścieżka i śnieg padał - jak teraz za oknem i jechałam w góry, widziałam te góry, ale na tle dymiącego komina. To było i straszne i dziwne zarazem. Ten dymiący komin. Coś jakby zakład hutniczy a coś jak komin w Auschwitz. I zawsze po takich snach myślę "idzie sobie koniec". I tyle :( A to mieszkanie to aż sobie popłakałam jak wstałam - taka byłam głupia, że wróciłam tu bez mieszkania :(

Powiem wam kiedyś śnił mi sie pusty dom. Mój. I po latach stwierdziłam - a to był bardzo dziwny sen, taki sen, że w sumie idzie koniec świata - i po latach stwierdziłam, że ja się miałam bać tego pustego domu wiecie. Tego mojego pustego domu miałam się bać. Ale wczoraj po namyśle doszłam do wniosku, że niekonicznie pusty dom musi być straszny bo przecież... można go zaludnić , nie? Tylko ile ja będę mieć lat jak będę sama w pustym domu? Patrząc na moją babcię to po 90tce będę :(