Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pfu26

wszystko przeze mnie wszystko moja wina

Polecane posty

Gość pfu26

Musze sie wyzalic... Nie musicie nic pisac... Nie musicie czytac... Mam "cudownego" meza, ktory uwaza, ze wszystko co zle i jak cos nie wyjdzie to przeze mnie... Nic nie umiem wg niego zrobic, a jak cos zrobie to i tak zle. Nie zaciazm, moja wina :/ Bo kiedys bralam tabletki (ale milo bylo ruchac wiedzac ze sie nie zostanie tatusiem zawczesnie)... Zle poprasowane, zle ugotowane, on tego nie lubi, on tego nie je... Pranie nie zrobione, kurze nie wytarte... Obiad nie podany... A sam przyszedl z pracy, walna sie i spi... Wkurwia mnie, mam ochote udusic go w tym snie... Skopac jak psa... Wykrzyczec jakim jest FRAJEREM!!! I ze dla sluzacej sie placi!!! Ale coz siedze jak glupia pizda i sie zale na kafe, a powinnam cos zrobic z tym swoim pojebanym zyciem ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opierdziane grcie
po jaka cholere piszesz ty suko takie bzdety o mezu i dupie spadaj ty durna piz ty kurwo,jak widze takie opowieści to bym takie krowy olał w 10 pietra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Próbowałaś szczerze z nim porozmawiać? Miałam kiedyś podobnie. Zaczęłam sama wytykać błędy narzeczonemu, i to co mi się nie podobało. Robiłam awantury i w ogóle, zaczęłam zachowywać się tak jak on i pomogło. Zrozumiał jaką krzywdę mi robił. Teraz jesteśmy małżeństwem i już nigdy nie usłyszałam od niego, że coś źle , że nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe jak to
wyglada z jego strony. ZAWSZE sa 2 strony medalu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shalomse
Oj moja droga. Mialam to samo. Z tym, ze ja z tych "ambitnych" i wciaz sie bardziej staralam. Oczywiscie bez efektu. I frustracja byla ogromna. W koncu mezus uznal dosc tego i wspomnial o rozwodzie. A ja po chwili szoku malo mu sie z wdziecznosci na szyje nie rzucilam. I nowy rok zaczynam z nowym zyciem. Nigdy juz nie bede winna. Nigdy. Przyrzeklam to sobie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba większość kobiet w pewnym momencie przeżywa tego typu kryzys. Tak naprawdę jesteśmy samowystarczalne i związek z facetami to tylko utrapienie. Pranie, gotowanie itp.Faceci to pasożyty.Nawet natura tak obmyślała, że to my jesteśmy w ciąży, a nie oni.....Czas na zmiany....niech sam bierze się do roboty, a jeśli nie, to niech spada, póki jeszcze dzieci nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pfu26
Ta kazdy medal ma 2 strony, ja nie jestem idalem. Mam nerwice, lecze sie, i latwo mnie rozdraznic... Jestem slaba psychicznie... Wszystko prze "cudownego"ojca, a teraz meza... Myslalam, ze mnie bedzie wspieral, a on tylko doluje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×