Czy to normalne, że facet się nie umie kłócić?

Jesteśmy 7 razy i ani razu nam się nie zdarzyło. Jak jestem na niego zła to on nie umie porozmawiać poważnie. A jak mu wytknę np. że mnie nie słucha to nie wie co powiedzieć. No dziwna sprawa. Nie przeszkadzało mi to dopóki kumpel nie wyleciał z tekstem "wszystko co dobre, się szybko kończy"... No cóż:P a on ma 18 lat jakby co.. No i fakt, zaczęło mi czegoś brakować. Ja jestem taka bardziej pewna siebie, egoistka, wredna i pyskata, a on.. taki bardziej poukładany. Co nie oznacza, że nie umie się bawić itd, ale jest bardziej hmm.. nieśmiały? I nie piszcie mi tu od razu, że to oznacza, że jest gejem.. Bo nie jest:P

7 miesięcy razem*

szczepiłas sie przeciwko grypie w tym roku?

peeling kakaowy powinien zadziałać

Ah i nadal słyszę teksty typu: Mama mi nie pozwoliła. Np wrócić w nocy z baru;/ No odpowiedzcie poważnie...

No co.. przesadzam?

Mi się wydaje, że facet, który się nie umie kłócić to jakiś taki .. noo... niemęski?

Facet ma po prostu luzackie podejście do życia...Ja też w większości wypadków mam zlewke jak ktoś się burzy.., ale żeby wogóle się nie kłócić to dziwne.Chyba, że jarał od 5 roku życia zioło..jak Laska z Polski w "Chłopaki nie płaczą";D

No też tak uważam... Dziwne.. Dla pewności spytałam się jego kuzyna(a wiadomo zna go długo i bardzo dobrze) i też mówił, że się kłócić nie umie. . . Ale jak można nie umieć się kłócić? No jak? Parę razy widziałam tylko, jak się wkurzył. Ale to nie na mnie. I to wyglądało, jakby chciał, a nie mógł:P

Ej mam kumpla, który wyzwać nie potrafi..a jak go walniesz nie odda..Być może dlatego, że był wychowywany przez matkę i starszą siostrę..Po prostu nikt go nie nauczył walczyć o swoje..:p

właśnie zachowuje się po męsko P kloca się baby vel kobiety P

Hmm.. próbuję mu pomóc się trochę zmienić, bo wiadomo jaki ten świat okrutny, zły i szuka sobie akurat takich ludzi.. No czasem problem w tym, że jestem za bardzo bezpośrednia i może to go boli. Ale ja nie umiem inaczej, a nie chcę żeby cierpiał. Np. on dzwoni do brata i sie umowilismy w barze. Ok on musial zadzwonic kilka razy do niego, a on tez byl z laska no i sobie swoim tepem szli. Krotko mowiac ma go w dupie. A ten przyszedl do mnie, cos tam jeszcze robilam i mnie pogania. Dobra, poszlismy do tego baru. Czekamy.. Z 1, 1.5 h zanim przyszedł. Ja mu mówię, że po co tak lata ciągle za nim. Że on go ma w dupie i go nie obchodzi, że czekamy. On sobie idzie z laską swoim tempem i przyjda kiedy beda chcieli, a ten wydziwia. On skomentowal to tylko krotkim "dzieki.." . Koniec.. Albo coś tam jest zły i coś mu nie pasuje. Ok, mówi.. Ja się wkurzam.. A ten się cieszy i wylatuje z tekstem "ha.. kłócę się z tobą" ... Nie wiem.. może on za dużo jara albo coś... CHociaż.. Ten jego brat też taki był i jak wyjechał na swoje to się zmienił. hmm..Bo praktycznie nic innego mi w nim nie przeszkadza. Czuły jest bardzo, mówi mi codziennie po kilka razy, że mnie kocha, że jestem piękna itd. No prawi mi dużo komplementów.

no ok.. ale też pomoc

no cóż...