Co o tym myslicie???

Mam problem...moze to nic wielkiego ale bardzo mnie to irytuje.... Mianoicie nie nawidze siostry mojego chlopaka....Dziewczyna ma 20 lat i strasznie bdziala mi na nerwy....Moze byloby inaczej gdyby nie to ze kiedys bylo pare sytuacji w ktorych wyraznie mi pikazala ze cos do mnie ma(ze mnie nie lubi)...Te sytuacje wygladaly tak mniej wiecej ze udawala ze mnie nie ma albo ze jak cos do niej mowilam co odszczekiwala jak do psa....byla hamska i niekolezenska...momentami zachowywala sie jak jakas damuleczka..... dobra ale przejde do sedna...otoz moz facet zwrocil jej na to uwage rowzniez jej rodzicce zaczeli ja cos tam o tym nagabywac....ziomka stwierdzila ze niby nagle zauwazyla swoja wine..zaczela sie tlumaczyc ze niby byla zazdrosna tam o cos..ale tak do konca to i tak nie wiedzialam o co jej chodzi;/;/;/ od tamtej pory "jestem z ia pogodzona" ale ja tam naprawde jej nie lubie....zawsze to ja bylam dla niej mila i powiedzmy lizalam jej dupe.....teraz jest na odrot..ona jest taka kochna dla mnie..udaje moja przyjaciokke jak jestem u swojego faceta....mowi do mnie slonce czy tam kochanie......ale ogolnie to dla mnie jest strasznie przeklamane i falszywe..... Problemem jest to ze moj facet mnie nie rozumie....nie roumie tego ze jej nie znosze....jak cos tam do niej albo o niej powiedzialam nie tak to juz sie zloscil i mowil zebym sie uspokoila i przestala wymyslac.....ale tego jak ona sie zachowywala to az tsak mu to nie przesszkadzalo;/;/;/;/ sam mi kieyd nawet gadal ze ona jest nienormalna..a teraz ona lazi za nim i tylko kochany braciszku to kochany braciszku tamto......jak ona mi dziala swoim zaklamanym zachowaniem na nerwy.....ALe nikt i tak tego nie rozumie.......;/;/;/