cos okropnego dzieje się w moim małżeństwie

nigdy nie winiłam męża...tylko siebie.

Jak nie ma milosci to zwiazek jest do bani... trzymajta sie kochane a ty taryfiarzu do pracy!

wiecie co zrobiłam przed chwilą.. pobiegłam do domu, myślę, porozmawiamy, przeproszę... (z pracy mam parę minut).. nic z tego nie będzie. nie mogę. muszę się zebrać.

ja tez czasem czuje sie jakbym nie kochala a byla znim z przyzwyczajnia ,dla dobra dziecka ,z wygody ale dziewczyny wy chyba sie na za duzo seirali i filmow romantycznych naoogladaliscie ,taka milosc nie istnieje jak w filmach ze jeden o drugiego zabiega codziennie czule slowka ,zero klotni i caly czas sielanka ,ja jestem tydzien po slubie jestesmy para od 4 lat i takie zabawy trwaly moze z rok ,nie uwierze ze sa pary ktore szaleja za soba 5-10 lat po slubie to juz jest przyzwyczajenie i powiem wam inaczej nie wybyrzydzajcie skoro faceci sa dla was dobrzy i kochani i decencie to co macie bo milosc z filmow nie istnieje!!!!!!!!!!!

młoda mężatko, nie czytałaś całości tematu, a moich wypowiedzi na pewno. u mnie jest sielanka. on mnie kocha, mówi słodkie słówka i w ogóle, jest jak w filmie. a raczej było - dopóki ja nie zniszczyłam tego. ja jestem winna. i nie umiem tego naprostować.

a w kazdym zwiazku nawet po dluzszym czasie bedzie to samo brakfascynacji ,brak checi deklaracji milosci mowie wam to mimio iz jestem mloda mam 23 lata mam juz 3 letnie dziecko ,moj facet robi dla mnie wszystko co zechce ,kupuje robi kolacje ,sprzata ,zajmuej sie dzieckiem ,zabiera na wycieczki -jest kochany w lozku w dzien niezle potrafi dopierniczyc ,wykrzyczec ,odburknac w czasie klotni wychodzi z domu ,wiele rzeczy mi sie u niego nie podoba jak nie jest romantyczny to mu to wygarniam jak jest to znowu ja nie mam ochoty na czulosc -milosc ewidentnie przynajmiej u mnie sie wypalila ale wszedzie sie wypala ,problemy codziennosci przerastaja nas i nie pozwalaa nam zostac wobec siebie kochanym i serdecznym -spojrzcie na to z tej strony nie ma idealnych zwiazkow najwazniejsze zeby doceniac ,szanować a milosc jest w nas nawet jesli o tym nie wiecie ...

ale z Twoim ostatnim zdaniem się zgadzam.

ze zdaniem z poprzedniego Twojego postu.

to przeze mnie to się dzieje - nie wiem to weolalabys zeby cie zdradzal ,la nie w racal na noc do domu powinnas to doecenic ,moze robi to za czesto i dlatego cie to irytuje ale uwierz mi lepiej jak facet sie stara niz jakby mial by cie w dupie i twoje potrzeby tez a ty na prawde zastanow sie co mowisz bo nie jedna zamienilaby sie z toba na te miejsca ,bedziesz szukac przygod ,gdzie indziej milosci zobaczysz jak skonczysz....

wiem, ze powinnam docenić.. ja go o nic nie obwiniam, tylko siebie.. chce go przeprosić, pisałam o tym.. muszę to zrobić dla dobra rodziny i zrobię, obiecuję to sobie i Wam też, jutro o tym napiszę. z domu nie chcę pisać. chcę się zmienić.. tylko jak, do cholery?

to przeze mnie to się dzieje - jak tak ci zle to niech sie spelni twoje ukryte pragnienie zmiany, niech nasteony facet leje cie po mordzie, traktuje jak szmate i wozi sie z innymi babami po miescie kiedy ty bedziesz mu gacie prala. ja nie potrafisz docenic tego co masz to mam nadzieje ze docenisz to po tym jak stracisz

dghjkl, dzięki Ci za mocne słowo. nie raz sama to sobie mówię. powtórz to jeszcze raz, dosadniej, może dotrze do mnie

młoda mężatko, młoda jesteś, a tak słusznie piszesz. chce choć odrobiny Twojego rozsądku..

to przezemnie wiesz bo kiedys tez marzylam o faceci bez ktorego nie bede mogla zyc ,z ktorym bede sie namietnie calowac bez zadnych oporow ,ktoremu bede chciala mowic codziennie a nawet kilka razy dziennie kocham cie! bedac ze swoim ,ale patrzac z prezpektywyw czasu nie ma takich zwiazkow a jesli sa to taka uczucie trwa moze rok tak jak juz wczesniej pisalam ,chodz tez nie wykazuje milosci do mojego faceta i nie mam czesto ochoty na czulosci ,czasami go nie nawidze za to jaki jest to jednak jak sobie pomysle ze mialoby go zabraknac to jak wygladaloby moje zycie? kto by mnie tak bardzo kochal jak on -docenial mnie moje wady i zalety ,kto jak nie on wskoczyl by za mna ogien ,wspieral w chorobie i nieszczesciu kto?kochanek ktoremu zalezy tylko na bzykaniu? i zabibciu wolnego czasu?(ktory tylko potrzebuje odmiany a nie milosci na dobre i na zle?) ktory odszedlby odemnie jakby cos bylo zle ...a on bedzie ze mna zawsze czuje jego milosc ,chodz nie potrafie jej tak odwzajemnic jak on ,robie to rzadko ale on mnie do tego nie zmusza on wie ze nie tylko slowa odzwierciedlaja milosc ale szacunek ,czyny ,gesty ...:)

a czy on wie, że nie kochasz go jak kiedyś?

wie czesto mu mowie ze nie wiem czy to jeszcze milosc czy przyzwyczajenie ze poczatki byly inne namietne ,motylki w brzuchu ..:) ale on mowi ze on czuje moja milosc ,czasem podejde do niego i go przytule bez powodu ,usmiechne sie do niego ,pocaluje chociaz rzadko moze dlatego on to doecenia a kiedy on mowi slowo kocham srednio 10 razy na dzien przez telefon to to traci na znaczeniu

wiesz.. u mnie jest podobnie. mówi mi często, że mnie kocha i że chciałby bym była taka czuła jak on, a ja nie umiem. jednak nadal ze mną jest, kocha mnie pomimo wszystko, nie zdradza, pieniądze przynosi do domu, gotuje, sprząta, zajmuje się dzieckiem (jak u Ciebie) dlatego powinnam to docenić. czego ja, głupia, właściwie chcę?

wiesz kiedys bylo mniej strsujace zycie teraz praca dom dziecko ,kiedys moglismy sie skupic tylko na sobie :) ale znam wiele par i wiedza o czym mowie to zauroczenie ktore towarzyszty na pcozatku zwiazku jest nie odwracalne i nie powtarzalne pozniej juz tego nie ma :) kazdy w pewnym sensie sie do siebie przyzwyczaja ,ja np .mam znim dobry kontakt dobrze nam sie rozmawia on mnie czasem rozumie bez slow wiem ze niktt w stanie nie jest ze mna wytrzymac -mam trudny charakterczasem sie go pytam czy jest szczesliwy z taka zolza ,nieczula a on ze wlasnie to we mnie kocha nie znisolby tulacej sie i spelniajacej jego zyczenia laski woli jak jestem taka ostra ,oschla a czesem tylko przejawiam dobroć:D

to przeze mnie to się dzieje wyboraz sobie zycie bez niego ,ze poznajesz faceta ktory cie zuaroczyl ,pierwsze spojrzenie ,pierwsze motylki pocalunki ..a on cie oszukuje ,zdradza ,nie dba o twoje dobro po czasem by ci minelo bys sie otrząsla a pozatym ja uwazam ze sa takie typt ludzi jak my ze porpostu jestesmy malo czule a to zapewne wynika z wychowania( czy u ciebie w odmu bylo duzo milosci ojciec okazywal matce milosc??) bo u mnie tak nigdy nie bylo moze stad to moje podejscie .

pamietaj ze niektore zachowania wynosi sie z domu -studiuje pedagogike i wiem cos na ten temat

was szczegolnie mloda mezatka jestes ku r wa do potegi ! dobrze ci - z wygodnictwa jestes z mezem .... dla pieniedzy... jak prostytutka ...

z milosci ktora kazdy z nas okazuje inaczej z przyzywczajenie z wydonictwa dla dziecka i wielu roznych innych powodow:) dla kotrych wiekszosc z was nie potrafi sie przyznaax

ja ostatnio mialam tak samo... i nawet w koncu zebralam sie na odwage i wykrzyczalam wszystkie brudy z ostatnich 2 lat.. lacznie z tym ze sie wypalilo i od dluzszego czasu tylko szukam pretekstu by to skonczyc.. kazalam sie mu wyprowadzic.. po raz pierwszy mielismy taka powazna sytuacje... a on co? powiedzial ze przeczeka az mi przejdzie.. ze mam wyrzucic tabletki anty bo mi na glowe siadaja.. do tego codziennie kwiaty mile slowa wypady za miasto naprawde widac bylo ze mu zalezy... do tego jeszcze madra kolezanka ktora przemowila mi troche do rozumu... i teraz stwierdzam ze czasem jednak warto przeczekac, ze sa dni kiedy nie moge na niego patrzec ale ogolem to dobry czlowiek i wiem ze baaaardzo bym zalowala gdybysmy sie rozstali.. czasem nie milosc jest najwazniejsza ale przyjazn szacunek wspolne sprawy. bo czy naprawde ktos wierzy ze ludzie z 30 letnim stazem malzenskim dalej sa mega zakochani i maja motyle w brzuchu???

nigdy nie widziałam, żeby rodzice się całowali, czy przytulali, nigdy. i zawsze osobno spali. mnie też nie mówili, ze mnie kochają, nigdy, ale nie mam o to żalu, tak było i już. choć wiem, że kochają mnie na pewno. może po części to racja co do tego wychowania.

do jestem kobieta i wstyd mi za was więc co według Ciebie powinnam zrobić ja i młoda mężatka, nie kochające swoich mężów, lub kochające na swój sposób? obrzucasz wyzwiskami, a sama co doradzisz? co Ty byś zrobiła, mądralo?

Może nie jest tak źle, przecież kiedys musiałaś go kochać skoro jestescie małżeństwem? On nie może się sam starać, może wyjedźcie gdzieś we dwójkę, pogadajcie wyjaśnijcie sobie wszystko... Jeśli to nie pomoże, rozwiedź się. Nie bądź masochistką i nie unieszczęsliwiaj się, życie masz tylko jedno. Bardzo Ci współczuje... Życie bez miłosci musi być okropne, a macie dzieci?

Kamila, jako jedyna doradzasz rozwód... nie da rady. kredyt. wyszłam za mąż z wielkiej miłości, która nie wiem kiedy rozwiała się z mojej strony. i jako jedyna współczujesz..

Nieprawda ,że po wielu latach to tylko przyzwyczajenie .Znam wiele świetnych par, które nadal za sobą szaleją i mocno się kochają .Bo o miłość trzeba zadbać we dwoje ,jeśli walczy o nią tylko jedna osoba -ta druga nie ma już szans , a po pewnym czasie nie ma już także sił i sama miłość gdzieś się rozmywa ...........

kredyt można uregulować zawierając umowę szczerze współczuję i życzę pomyślniejszej przyszłości sama nie wierzę w poryw miłości do końca życia, ale na pewno trzeba czuć się ze swoim życiem dobrze, szczęśliwie powalczcie o siebie drugiego życia nie dostaniecie, a żal potrafi narastać zaskakująco szybko