pomocy!!!

Już nie moge, jestem wściekła!! Tyle sie odchudzałam, katowałam, wkońcu udało mi się schudnąć, nie mówię, że schudnięcie oznacza bycie chudym. Poprostu już nie jestem gruba, a to wszystko tylko po to, by ładnie wyglądać na studniówce. Do tej pory się nikt nie dopierdalał do tego co jem i ile. Nagle, dwa dni temu, założyłam bardziej obcisłe spodnie-to był wielki błąd. Powinnam bardziej okrywać swoją figurę. Matka zrobiła mi wielką awanturę, że nie jem, że się odchudzam i takie tam, ze mnie będzie pilnowala. I tak też jest. Teraz jem za dwóch i nic nie moge na to poradzić. Jak tak dalej pójdzie to w ciągu tego tygodnia utyję ze 3 kilo. Wkurwia mnie to, że moja matka nie moze zaakceptować tego, ze ktoś wygląda lepiej od niej. Jak tylko ktoś schudnie, ona dostaje dzikiego szału normalnie. Samagle żre., bo tego jedzeniem się nie da nazwać. Obżera się i jest gruba. Tak chciałabym, aby była chudsza, może wtedy zrozumiałaby, że chce poprostu ładnie wyglądać. Jeszcze tylko 5 dni, mogł ciągle żre., bo tego jedzeniem się nie da nazwać. Obżera się i jest gruba. Tak chciałabym, aby była chudsza, może wtedy zrozumiałaby, że chce poprostu ładnie wyglądać. Jeszcze tylko 5 dni, mogłaby już odpuścić mi do tej studniówki. Potem niech we mnie wpycha ile wlezie, ale mogłaby mi odpuścić jeszcze tylko te kilka dni. Co ja mam zrobić, żeby ją sprytnir oszukać? Wyrzucanie jedzenia i takie tam nie przejdą. Jak mam optycznie poprzez ubranie spowodować, że będę wyglądała na grubszą? Ratujcie, plissss.. bo ja już tak nie mogę!! Misiące diety pójdą na marne zaledwie w tydzień... A chodziło mi tylko o ten jeden wieczór. Od tego wszystkiego dostałam już chińskiej gorączki!! Pomocy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!