Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dfjbdagobaer

heeeeeeeeeeelp nie mam juz sił

Polecane posty

Gość dfjbdagobaer

o Boze jestem sfrustrowana jak ie wiem co.. juz nie mam siły. ja po prostu nie potrafie schudnac, za bradzo kocham jesc.. jeszce ostatnio moja sukienka pekła jak ja załozyłam .. zall ... kurde i jeszce topiki mi sie nie dodaja;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfjbdagobaer
powiedzcie i coooossss dobrego;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oświecony
sukienka pękła to dobry znak - 7 lat szczęścia ! gorzej, gdyby to było lustro...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfjbdagobaer
nie zniese....;p oswiecony wcale mi nie pomaGASZ ALE DZIEKI ZA CHCECI;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja juz tak miałam wiele razy. W desperacji to raz nawet poszłam na spotkanie grupy Anonimowych Zarłoków (tak, tak, są takie grupy i działają na podobnejj zasadzie jak AA). Ale na szczeście taka desperacja mija i ni z gruszki ni z pietruszki potem znowu odzyskuje motywacje by pieknie wyglądać. Na szczescie teraz właśnie jestem w takim okresie i od 1 stycznia (bo ładna data) jestem na dietce (rozsądnej) i cwicze. Wiem, ze 5 dni to krótko, ale póki co jestem pełna nadziei i werwy :-) Poza tym skrzydeł dodają mi spektakularne schudnięcia - np. A. Mucha, A. Chylińska, M. Peszek. Jak one mogły, to dlaczego ja nie - PRZECIEŻ NIE JESTEM GORSZA! Ostatnio ponoc nawet Joanna Liszowska się odchudza. Jesli to prawda, to wierzę, ze da rade!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfjbdagobaer
AGAWA -> 5 dni to i tak duzo wiesz:) od czegos trzeba zaczac. ja sie poddaje po dwóch . mam wrazenie ze jedzenie to jedyna radosc mojego zycia. .. i tez miałam sie odchudzac od 1 ale nawaliłam jak zwykle;/ na jaiej diecie jestes? a chylinska t w ogole sie diametralnie zmieniła... ;p chyba bardziej podobała mi sie, kiedy spiewała szpetota;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfjbdagobaer
a w ogole fajnie było na tym spotkaniu aa?;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, nie było fajnei na spotkaniu - miałam wrażenie, ze jestem w ukrytej kamerze. Oprócz mnie było 5 babek, które strasznie poważnie sie wypowiadały, z posępnymi minami mówiły o swoim problemie (kompulsywnym obzarstwie) jakby to chodziło co najmniej o morderstwo. I spotkanie miało cały rytuał - na początku trzymanie się za rece i jakaś modlitwa (do Boga, do kosmosu - w co kto tam wierzy), potem czytanie jakis "złotych mysli" na temat jedzenia według jakiejs ksiegi - co innego na kazdy dzień, prawie jak pismo swiete. A potem kazdy coś mówił o sobie, inne osoby zadawały pytania, słuchały - i kazdą wypowiedx zaczynało się od słów "jestem kompulsywnym zarłokiem". Nie, jakos kompletnie to nie dla mnie. Ale co do jednego na pewno mają racje, zrozumiałam to podczas tego spotkania - ich zasadą jest, ze kompulsywne obżarstwo to taki sam nałóg jak alkoholizm, czy uzależnienie od narkotyków, a więc, aby sie z tego wyleczyć trzeba być na totalnym odwyku czyli musisz zrezygnowac w 100% z "zapalników". Zapalnikami nazywają wszystkie te rzeczy, które powoduja, ze nie mozesz powstrzymac sie przed ich jedzeniem jak tylko spróbujesz - dla każdego to moze yc cos innego, ale w większosci są to jakieś konkretne słodycze (np. czekolada) . Czyli jeśli chcesz sie wyleczyć z kompulsywnego obzarstwa, to musisz w 100 % zrezygnować z jedzenia Twojego "zapalnika". To nie prawda, ze mozna np. kawałek czekolady, a resztę schować - bo to tak jakby alkoholikowi powiedzieć, ze moze łyka, a reszte niech schowa. Nie wolno nic! I w moim przypadku to działa. Jesli sobei powiem, ze nie jem czegoś konkretnie to wytrwam dłuzej, bo jeśli skusze sie chocby na kawałek, to po poprostu lawina znowu ruszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wokalnie też wolałam dawną Chylińską, ale wizualnie wolę obecną :-) A teraz to jestem na diecie oczyszczającej organizm (chudniecie to dodatkowy efekt) indyjską potrawą "kiczery" z ryzu basmati, fasolki mung i warzyw. Gotuje się raz dziennie i je się to przez cały dzień. Bardzo mi smakuje to danie, wiec mimo, ze nie wolno jesc juz nic innego, to póki co taka dieta mi pasuje. No i wróciłam do cwiczeń, bo ostatnio miałam duza przerwę. Dziś 4 dzień, ale przed dietą zrobiłam sobie jeszcze 1 dzień "jabłkowy" (1 stycznia :-)) W jakim jestes wieku i jaką masz nadwage?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeszcze Ci powiem, ze a propos tego, ze tylko w jedzeniu upatrujesz swoje szczęscie, to dla mnie duzym poprawiaczem nastroju taniec. Jak jestem sama w domu, to gaszę swiatło, puszczam swoje ulubione piosenki i tańczę - ot, tak, sama dla siebie, zeby nikt nie patrzyl i sie nie smial, ale musi byc ciemno lub półmrok (czesto pale swieczki), bo wtedy mentalnie mam maly "odlot" i czuje taki napływ szczescia,no a po tym nie chce mi sie juz jesć :-) Spróbuj, moze na Ciebei też to podziała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czołem ludzie wpadłam przelotem an ten topik, bo mam dzis lekiego dola, choc patrzac na moja wage powinnam miec ciezkiego ale grunt to nie dobijac sie myslami, wystarxczy wspic sie na wage, albo spojrzec w lustro w kazdym razie wpadłam tu tak sobie mysle o sobie ta moja wieloletnia walka ma taki efekt, ze waze wiecej, niz 8 lat temu super, nie? i co mozna o mnie pomyslec? chudłam po kilkanascie kilo, ale to i tak mało zeby jeszcze nie tyc... agawa fajne rzeczy piszesz o tych anonimowych grubasach, czy jak ich tam zwał sama bym poszła na takie cos- predzej, niz do dietetyka widzisz- piszesz, ze nie wolno slodyczolubnemu zjesc nawet kawałka czekolady, bo to zapalnik, a od niego wsyzstko sie zaczyna wiele dziewczyn tu pisze, ze beda jesc tylko troszke, lub w niedziele ale ja- jako nałogowy pozerach sodkiego- w koncu przyznaje, ze tak jest! ze od jednego sie zaczyna zaczyna sie kleska, porazka, cala lawina porazek! no why why why ???????????????? do autorki- pekła kiecka? to straszne powies ja i patrz na nia, niech to bedzie poczatek odrodzenia gorzej, jakby pekła wiare w powodzenie ja czasem tak mam czesto ze peka wiara we wlasne sily ja juz przestalam zapatrywac sie na gwiazdki one maja inna motywacje- czesto zewnetrzna ja musze w sobie poszukac prawdziwej- wewnetrznej jeli bedzie ona wieksza od naogu, to wygrana jesli nie klapa-papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×