Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zoa

czy ktoś chodzi do psychiatry?

Polecane posty

rozumiem doskonale o czym piszesz.Tak troszke odbiegne od tematu.Czytalam teraz , ze bardzo latwo stracic prawo do wychowywania dziecka.Wystarcza skargi sasiadow i wkracza opieka socjalna, kurator rodzinny i zaczyna sie proces odbierania dzieci.Moze to miala na mysli pedagog szkolna.Zamiast ludziom pomagac, wspierac to najlepiej umieszczac w placowce.Wtedy ile ludzi ma zatrudnienie, ile zaswiadczen trzeba wystawic.Coz, moze nie umiemy myslec ,nie tylko o tym co dobre dla danych ludzi, a ubijamy interesy na nieszczesciu i chorobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuza Piękna
ja chyba pójdę do psychologa:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Latwo pisac o spoleczenstwie
cywilizowanym, czlowieczenstwie, trudzie czy poswieceniu jezeli czlowiek tego nie doswiadczyl na wlasnej skorze to tylko takie gdybanie... potem szybko o sprawie zapominamy a zycie toczy sie dalej. nikt z was tak naprawde nie wie jak czuje sie czlowiek ktoremu np. amputowano noge, tak naprawde zrozumiec to moze tylko ten ktory tez tego doswiadczyl lub osoby ktore nim sie opiekuja[po czesci oczywiscie]. Zazdroszcze wam tez wiedzy, jak trzeba sie zachowac [jak byscie sami sie zachowali?] w takiej czy innej sytuacji. Wystarczajaco dlugo zyje na tym swiecie zeby takiej pewnosci nie miec, bo niestety zycie jest okrutne i moze sie okazac w konfrontacji z rzeczywistoscia ze to naprawde bylo tylko takie sobie gdybanie no a rzeczywistosc to juz zupelnie inna sprawa. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samanta fox12
ja chodzę , bo od lat cierpię na depresję. niestety, myślę, że w Polsce ludzie są bardzo nietolerancyjni, dlatego o mojej chorobie wie tylko najbliższa rodzina i garstka zaufanych osób. osobiście jestem bardzo zadowolona z lekarza. dostaję antydepresanty i moje życie jest normalne, poza tym, że muszę prowadzić nieco inny tryb życia od pozostałych - czyli zażywać regularnie lekarstwa i omijać alkohol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
od ponad roku jestem stałym pacjentem przychodni psychiatrycznej. choruję na schizofrenię. nie jest źle, jakoś z tym żyje. łykam leki i jest w miare ok, chociaż ostatnio miałam niezłe jazdy. ale sobie radzę. Mówię o chorobie otwarcie, nie wstydzę się, ale zauważyłam,że cześć znajomych zaczęło się mnie jakby bać:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie przejmuj sie.Najwazniejsze, ze masz wsparcie najblizszych.Dobra rodzina to sila.A schizofrenicy sa piekielnie inteligentnymi ludzmi.Bedziesz brac leki i dozyjesz do 80-tki.Powodzenia zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam koleżankę chorą na schizofrenie. Poza rodziną, kilkoma osobami z poza rodziny ( ich ilość można zliczyć na palcach jednej ręki) nikomu nie powiedziała, że choruje. Owszem, ludzie mogą domyślać się zważywszy, że miała okresy gdy była poza domem ( szpital, chociaż nikt nie wie jaki), gdy dawka leków była zwiększana i patrząc na nią było widać, że jest na silnych lekach: spowolnione ruchy, otępiała, taka ''zamulona'', ale to tylko domysły. Dlaczego nie przyznaje się? Bo ludzie lubią plotkować, a ona nie chce być tematem do obgadywania, zwłaszcza że mieszka w małym mieście. Bo ludzie unikają takich osób, boją się, bo przecież to ''wariatka'' ( zdanie niektórych). No i najważniejszy powód dlaczego nie mówi - dzieci. Po co ma narażać ich na głupie uwagi ze strony kolegów czy koleżanek, że mają ''nienormalną'' mamę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ajutoooo
Dobrze wam mówic że najłatwiej umieścić schizofrenika w ośrodku bo większość z was nie mieszka z chorym. Moja mama jest schizofredką od 20paru lat i powiem wam tylko jedno-nieleczony schizofrenik zatraca wszelkie morale. Ktoś tam wyżej pisał że zna kobietę w ogóle nie interesującą się domem ani dzieckie-miałam to samo. Schizofrenicy prowadzą wygodne życie-patrząc na to z boku ale przeżywają koszmar nie mogąc sobie poradzić z samym sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depeche
Ja chodze do lekarza od głowy, mam depresje i płacze do poduszki co rok a stary kon ze mnie juz ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie kluje mnie absolutnie
w oczy to niby ,,wygodne zycie'' tej kobiety, dorosli ludzie musza sobie jakos radzic. Najbardziej zal mi dziecka tych ludzi, ktore juz ma problemy i natury emocjonalnej i z nauka w szkole. Najprosciej mowiac to dziecko ma prawo wiedziec ze normalny czy jak wolicie przecietny dom wyglada troche inaczej, w w/w matka niekoniecznie jest treserem dzikich kotow. Jak sie rozmawia z synkiem tych ludzi to taki mlody stary, chociarz nie wszystko do konca rozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żyję normalnie, mam nadzieję ze nie jestem ciężarem dla otoczenia. moje zmory przychodzą zazwyczaj nocą. w ciągu dnia jestem "normalna" wychowuję dziecko, prowadzę dom, pracuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fionka 40
zoa glowa do gory przy okazji choroby same zweryfikuja ci sie listy przyjaciol, znajomych. Nawet jesli zostanie ich niewiele to mozesz byc pewna ze na tych kilka osob bedziesz mogla z duzym prawdopodobienstwem liczyc zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×