zdradzone,jak

to odkryłyście i po ilu latach małżeństwa i czy dalej jesteście razem

sama jestem?:)

no chyba tak, opowiadaj

sory to pewnie temat tabu:(

ja po 3 latach ale bycia razem,nawet nie wiem kiedy to sie stało.nie wiem czy dłygo trwało i od kiedy,a potem rzucił mnie dla niej pod błahym pretekstem i po tyg pojawiła sie ona.,top jego wersja,, ale ja wiem ze to juz trwało wczesniej bo nie mozna kogos po 3 lata w tydz zamienic na kogos zupełnie innego i powiedziec ze nie skrzywdzi sie tej osoby... a ja? mnie mogł skrzywdzic.. mogł miec chociaz tyle honoru zeby mnie zostawic i potem isc do niej a nie tak... nie potrafie nikomu zaufac teraz.nie potrafie wyrazic tego co czuje do osoby z któa czasami sie spotykam..boje sie ze znowu tak bedzie.. a minał juz prawie rok..a ja mimo tego ze nic nie czuje do byłego bo to szuja,mam mu za złe ze skrzywdził mnie w taki sposób. faceci to tchórze

Podam Ci reke Autorko.Bylam zdradzona

ja też po kilkunastu latach,wolałabym się rozejść ,nie potrafię z tym żyć

Ja odeszlam i wychowuje sama corke.

Ja tez byłam zdradzona.To juz stare dzieje o których juz nie mysle i nie chce pamietac. Chociaz wiem ze jakbym spotkała Go na ulicy to bym chyba zabiła - no po ryju natrzaskała na pewno. Nie dlatego ze mnie zostawil bo za to akurat teraz jestem mu wdzięczna. zniszczyl mi psychike, sprawil ze przez wiele miesiecy nie mogłam nikomu zaufac. Wiele znajomości sie przez to skończyło szybciej niz powinno. Ale po kilku latach znalazłam faceta który zmienil całe moje zycie, który sprawił ze zaczełam ufać, kochac, wierzyc w Niego i przede wszystkim siebie, ze zaczełam czuc sie bezpieczna. Pokazał mi inne zycie, radość i szacunek. Musiałam kiedys dostac porzadnego kopa w dupe zeby teraz miec to wszystko co daje mi radosc.

Britnej ,zgadzam sie z Toba .Tez inaczej patrze na zycie .Z biegiem lat,uwazam ze rozwod to pewna nagroda .

wiele razy słyszałam że lepiej się rozstać,ale akurat przeszłam operację,do pracy już nie mogę wrócić ,musiałam przejśc na rente.

mam nadzieje że wszystkie ,które przeszły przez ten ból zdrady jestecie i będziecie szczęśliwe :)

A jak było u Ciebie?

Po jakiś 3 latach bycia razem, z moją przyjaciółka...w ramach pocieszania, bo przecież ja taka zła byłam dla niego:O dowiedziałam się po 3 miesiącach od niej...wybaczyłam, ale po roku i tak nasz związek się rozpadł...a zaufanie do niego nigdy nie wróciło w 100%...

niby koleżanka,sms,wydzwanianie jej do niego i jego do niej ,pierwsze to kłamstwa że sobie wymyśliłam ,zostawianie niby dłużej w pracy,itd.Oszukał mnie ,przykre.

jak coś się domyślałam to każda rozmowa kończyła się kłótnią gdzie oczywiście o wszystko miał pretensje,krytykował mnie,poniżał czułam się jak gdybym była najgorszą kobietą na świecie

Uciekłam. I już.

chciałabym uciec ale nie mam dokąd i na pewno nie zaufam już drugi raz nikomu ,jemu po prostu już w ogóle nie wierzę,to takie trwanie w niczym ,wegetacja,pustka

Autorko ,uwierzysz ,uwierzysz.Ja ,tez tak mowilam 7 lat temu

sorrki ,malo byc "uwirz w Siebie"

dziękuje ,pewnie życie prowadzi nas po takich ścieżkach gdzie nasz ból zostaje nagrodzony i zastanawiamy dlaczego tak bardzo tkwimy w toksycznych związkach,z Waszych odpowiedzi widzę że może kiedyś będę szczęsliwa czego sobie życzę i Wam wszystkim:){kwiatek}

dla Was sory za pomyłkę