Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zalamanasyl

Partner NIE KOCHA MOJEGO DZIECKA

Polecane posty

"Ale musi zrozumiec,ze to dziecko zawsze bedzie w ich zyciu." - w tym sęk, że NIE MUSI. Czy naprawde tak trudno zrozumiec sens mojej wypowiedzi?MUSI jesli chce z nia zyc normalnie:) oczywiscie,ze nie musi doslownie.Jak juz pisalam setki razy moze pojsc w swoja strone:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosołek -
"czyjeś bękarty mam w dupie."----------------to dużą doopę musisz mieć . Ale rozumek malutki i nie pofaldowany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie myślę
matka to matka.Zawsze bedzie kochac swoje dzieci.On od razu dziecka nie pokocha to zrozumiale.Ale musi zrozumiec,ze to dziecko zawsze bedzie w ich zyciu.Pozatym przyszlosc tego dziecka zalezy od matki.Tak naprawde nie znamy tej sytuacji.Wiemy niewiele i nikogo nie mozemy osadzac.Ani jej ani jego. No właśnie zawsze będzie w ich życiu to, że nie kocha tego dziecka, rozumiem. Ale on nie akceptuje tego dziecka w ich życiu. Czy to dobrze rokuje dla tego związku? A co z dzieckiem? Będzie chowało się pod stołem na widok ojczyma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Gdyby autorka to zrozumiała, może inaczej potoczyłyby się losy jej, dziecka i partnera. Ale w chwili, gdy pojawia się zmuszanie kogoś przez kogoś, nie ma mowy o zrozumieniu ani tym bardziej o związku." nie wydaje mi sie abys znala ten temat na tyle zeby sie wypowiadac o tym,ze ona go zmuszala:) Znaczy przywiazala go do kaloryfera i zrobila pranie mozgu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko, napisalas, ze go to przeroslo.Moze lepiej jak teraz niz gdyby zabrnelo za daleko w przyszlosc.Ma prawo tak czuc.Jednak mysle, sobie,ze nalezy pozwolic mu po prostu odejsc.Dziecko dla matki jest jak dusza, bez duszy nie istniejemy.Tak samo nie wyobrazam sobie, ze bylabys szczesliwa zostawiajac dziecko u rodzicow.Co innego jak jest sytuacja losowa typu choroba, czasowy wyjazd.Zupelnie inna sprawa , zostawic dziecko na zyczenie partnera.Wybor dla Ciebie jest mysle jednoznaczny-pozwolic mu odejsc, skoro nie jest w stanie zaakceptowac i uszanowac twego synka jako pelnoprawnego czlonka waszej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"No właśnie zawsze będzie w ich życiu to, że nie kocha tego dziecka, rozumiem. Ale on nie akceptuje tego dziecka w ich życiu. Czy to dobrze rokuje dla tego związku? A co z dzieckiem? Będzie chowało się pod stołem na widok ojczyma?" tak wlasnie jestem tego samego zdania.Ale to nie jest moje zycie.Nie znam tej kobiety.Pozatym moze facet faktycznie ma nagle chwile zwatpienia.Moze byl pod wplywem alkocholu kiedy pisal tego smsa.Nie wiemy wszystkiego.Zycie pisze najdziwniejsze scenariusze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie myślę
tak wlasnie jestem tego samego zdania.Ale to nie jest moje zycie.Nie znam tej kobiety.Pozatym moze facet faktycznie ma nagle chwile zwatpienia.Moze byl pod wplywem alkocholu kiedy pisal tego smsa.Nie wiemy wszystkiego.Zycie pisze najdziwniejsze scenariusze... Owszem, zgadzam się z tym - wszystkiego nie znamy... Ale skoro pisał to pod wpływem emocji, alkoholu - nigdy nie będzie pewności, że podobna sytuacja się nie powtórzy... Później może być coraz gorzej, pijany ojczym wracający do domu, albo ojczym wracający wściekły z pracy... wszystko będzie zależało od humoru pana domu? Czy na tak kruchych podwalinach można zbudować DOM? Ten miły, serdeczny, gdzie każdy ma swój szczęśliwy kąt?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie myślę
i jeszcze doczytałam - autorka po sms-ie jeszcze z nim rozmawiała, i nie wygląda na to, żeby zmienił zdanie... Tak nie postępuje kochający człowiek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie myślę
owszem, nie mogę... I nawet nie usiłuję jej nic radzić nie znając wszystkich szczegółów, a mogą być one istotne dla sprawy... Ale może niektóre rozważania pomogą autorce w podjęciu mądrych decyzji. I tego Ci autorko życzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Auorko, no i jak po tej rozmowie? Napisz tutaj nam jak Wam poszlo i do jakich wnioskow doszliscie. Czy podjeta zostala jakas decyzja? Co z dzieckiem? Pojechaliscie oboje odebrac go czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale Ci współczuje
Wczoraj mocno zmęczona dniem byłam więc wszystkich przeprasam za otawcie się z moją gramatyką :-) To jest straszne co robi Wam Twoj facet. Uważam również, skoro poświęciłaś mu swoje małżenstwo powinnaś więcej od niego wymagać a nie przejmować się aż tak bardzo jego zdaniem. Fakt faktem, że gdybyś inaczej wcześniej planowała swoje życie nie doszłoby do tego. Zawsze pamiętaj, że miłośc namiętna, oszalała w końcu się troche rozluźnia z biegiem lat a Ty popendziłaś za szaleństwem. Muisz sama być bardzo młoda, że myślisz tak jednostajnie i dośc egoistycznie bo z wypowiedzi Twoich można wywnioskować, że niedużo trzeba by Cię było namawiać, żebyś wybrała jego od własnego dziecka bo przecież tak jego kochasz... niestety o tym jak kochasz swojego synka już nie piszesz. Sprawa jest z pewnością bardzo trudna dla Ciebie. Nie kieruj się tylko nowo poznaną miłością ale to co od poczęcia czujesz... miłością do dziecka a wszystko będzie dobrze, przezwycieżycie to a on jeżeli też Cię kocha zaakceptuje to jak rok temu gdy postanowił rozbić Twoje małżeństwo byle być z Tobą i nie patrzył na to, że jest dziecko, mąż tylko liczyła się jego miłość do Ciebie. Teraz on się zagubił... hmmmyy dość żałosne wytłumaczenie. Po co wogóle zawracał Ci głowe żeby teraz dyktować Ci takie radykalne warunki. Nawet jak na to się zgodzisz to nie wróże Wam szczęścia bo jak potrafi kazać Ci wybierać między sobą a synkiem to później Bóg wie co jeszcze od Ciebie zarząda. Nie zgadzaj się na to. Synek ma tylko CIEBIE, już mu odebraliście ojca teraz chce zabrać jemu matke. To jest straszne!!! Kobieto czy Ty tego nie widzisz nosiłaś to dziecko pod sercem 9 miesięcy, widziałaś jak zaczynał chodzić, mówić mamo... I Ty jeszcze się zastanawiasz czy nie poświęcić jego w imie swojej miłości. Życzę rychłego rozwiązania problemu z uwagą na synka. Trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama Szymka i Marysi
Autorko, dość już popełniłaś w życiu błędów, ocknij się i zacznij myśleć głową... Z Twojego kochanka kiepski materiał na męża... Na pewno będzie szczęśliwszy z kobietą bez zobowiązań. To wcale nie jest łatwe przyjąć na siebie obowiązki ojca w stosunku do obcego dziecka. Jedni to potrafią, inni nie. On próbował, ale przeliczył się, nie potrafił zaakceptować dziecka innego mężczyzny w swoim życiu. To wcale nie jest odosobniony przypadek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie widzisz ooooooooooooo
Nie widzisz za tym facetem Swiata ? Przeslonil Ci nawet Wlasne Dziecko ?! On o tym wie....i dyktuje Ci warunki.!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet jest wazniejszy
niz dziecko ???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiec. Gdybys rodzicow niemiala to cobys zrobila? Dlaczego masz dylemat? Prawdziwa matka za dzieckiem w ogien pojdzie a ty? Myslalas ze moze byscie mieli razem kiedys dziecko? I jak on bedzie wtedy twoje traktowal a wasze? Ty myslisz wogule? Sory ale czy ty kurwa myslisz wogule??? Wiesz jak to sie moglo by odbic na twoim dziecku? 1000roznych zeczy niebede ci tlumaczyl jakie roznice wtedy by byly i jak by ciebie to bolalo niewspominajac dziecka ktore chce kochac a nie byc ranione ty kurwa glupia kobieto! Nieuzywam wulgaryzmu ale jak czytam o twoich dylematat to chetnie bym cie zjjjjjebal! Niepotrafisz sobie sama poradzic!? Boisz sie ze zostaniesz sama? Pytam sie w imie kuurwa czego! Krzywdy swojego dziecka! I niebede dalej rozwijal tego bo niemyslisz albo taka glupia jestes lub nigdy matka niepowinnas byc! I teraz mysle czyniebyloby lepiej zeby to twoi rodzice je wychowywali bo ty kuurwa niedoroslas do tego ino ze dziecko bedzie bardzo to przezywalo bo ty jestes jego malym swiatem. Kurwa niestety!!! a potem jakby dziecku uroslo u dziadkow i sie zapytalo mamusiu dlaczego mnie dziadki wychowuja to odpowiedz bo mamusia za huujem poszla . kurwa dlaczego nietepicie takiej glupiej gaski czy wy sobie kurwa zdajecie sprawe wogule? jak mozna miec kurwa dylemat tego typu? Gonic takiego skuurwysyna a nie "co mam zrobic"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeeech
i dlatego dzieciate mają, czy się to komu podoba czy nie, mniejsze szanse na ułożenie sobie życia z facetem niż bezdzietne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosołek -
no teraz to już chyba wszyscy czekamy na relację autorki z rozmowy . Bo co tu można nowego powiedzieć ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amatorkoo
ty chyba też nie myślisz... W OGÓLE!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotny Robert
Nawet nie wiem jak zacząć Może od momentu, kiedy Ją poznałem? i pokochałem? Ją i jej córeczkę? Wydawała mi się taka krucha, smutna po przejściach.I to 2 letnie maleństwo- pokochałem je całym sercem. Nie miało znaczenia, że nie jestem ojcem.Związku nie zalegalizowaliśmy, ona zawsze miała jakieś wymówki, ja nie nalegałem za mocno..Do pewnego czasu była sielanka, potem odmieniło się. Ja pozostałem wierny domowi i córce, ona rzuciła się w wir imprez.Już mnie nie kochała, stałem się dla niej uliczną zawalidrogą, z trudem, ale pogodziłem się z tym. Stała przy mnie Jej córka i Moja córka w jednej osobie.{Jej biologiczna, moja wychowanka] Ona była mi wyznacznikiem szczęścia rodzinnego. Dzisiaj nie jesteśmy już razem nie mamy wspólnych dzieci, ale mam coś wspaniałego... córę i 3 wnucząt.. i jest mi tak błogo... ona przynajmniej raz w tygodniu ucina sobie ze mną pogawędkę, mówi ze mną o rzeczach, o których jej matka nie ma pojęcia. Od kilku lat nie jestem z jej mamą, mam nową panią bliską mojemu sercu, ale moja córka nasz dom traktuje jak dom ojcowski. Czuję, że nie zmarnowałem tych lat, przez kilka tygodni w roku wnuki hasają po ogrodzie, a córka z moją towarzyszką życia wspólnie spędzają dnie w salonie piękności... a może w kawiarence? ale czy to ważne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez sama mama do autorki
Nie wiem czy to sie pocieszy czy nie...Jestem w podobnej sytuacji jak Ty, tez mam 4letnie dziecko.Od czsu rozstania z ex spotykalam sie z trzema facetami, po kilku miesiaca bylo zawsze to samo, niby zalezalo im bardzo na mnie ale na dziecku nie, nie potrafili zaakceptowac synka, chociaz probowali.Za kazdym razem ta sama sytuacja, przeplakalam swoje, mimo tego, ze nie z wlasnej winy zostalam sama z dzieckiem, faceci nie rozumieja, nie chca akceptowac obce dziecko.Poznalam czwartego mezczyzne, poczatek jest lepszy od wczesniejszych i mam nadzieje, ze tak zostanie, chociaz ciezko w to uwierzyc, no ale nadzieje mam, najwyzej zostane stara panna...zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez sama mama do autorki
Cie, obcego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez sama mama do autorki
Wiem jakie to przykre dla Ciebie i przez co przechodzic, zakochujesz sie w facecie a po jakims czasie okazuje sie ze nie mozecie byc razem, bo on nie potrafi zaakceptowac dziecka.Ja jednak wierze ze spotkam takiego ktory pokocha i mnie i moje dziecko, wystarczy akceptacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez sama mama do autorki
przechodzisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamanasyl
dziekuje za tak duzo odpowiedzi na moj temat.. a wiec moze pokolei, bo teraz to nie wiem od czego zacząć.. ktoś pytal jak kocham swoje dziecko,, a wiec ON -moj synek jest moim całym swiatem,jest najwazniejszy w moim zyciu, zrobie wszystko aby był szczesliwy.. moj partner.. --hmm.myslalam,ze on kocha moje dziecko,,--bo wszystko na to wskazywalo!!! -- on mowi do niego, kochanie, sloneczko,kocham cie. jest bardzo mily, smsa pisal pod wplywem emocji,ale jest to prawda co napisał,bo mi powiedział. alkoholu nie pije.bo ktos tu sugerowal,ze moze był pod wplywem alkoholu.. rozmawialam z nim.,. powiedział,ze nie pojedzie ze mną w moje rodzinne strony, bo nie jest gotowy na to,zeby widziec moje dziecko. wiec pojechalam sama,jestem u siebie w domu, czekam az on się ocknie,mam nadzieje,ze to nastąpi, kocham go, i strasznie cierpie. nic nie jem całe dnie.. mysle o nim,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żal żal żal
dla głupiego dziada którego coś przerosło wylewasz łzy? Ocknij sie kobieto! widac to ten typ co zawsze będzie mu cos przeszkadzało. Zostawisz dziecko, - urodzisz drugie to bedzie gadal, ze to jego dziecko nie zostało przez ciebie urodzone jako pierwsze, bla bla bla, ma własny obraz idealnego zycia a twoje dziecko do niego nie pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, piszesz, że kochasz swoje dziecko. A powiedz, jak długo zwlekałaś z przedstawieniem swojego mężczyzny synkowi? Jak długo badałaś i sprawdzałaś, czy nadaje się na "przybranego ojca"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×