Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gtger

Mam kryzys spacerowy. Nie chce mi się ubierać dziecka.

Polecane posty

Gość gtger

Moje dziecko ma 2,5 miesiąca. Wychodziłam z nim na spacery od ukończenia miesiąca, jednak ostatnio już któryś dzień z rzędu siedzimy w domu. Po prostu mam dosyć tej całej przeprawy z ubieraniem dziecka, wynoszeniem i wnoszeniem (3 piętro, strome schody), wywlekaniem wózka z piwnicy, po to żeby niepełną godzinę powozić je w wózku. Ono i tak śpi i jest tak opatulone że nie czuje świeżego powietrza (tudzież spalin samochodów). Czy jest jakiś większy sens spacerów z dzieckiem gdy wychodzi się na krótko, ono przesypia wszystko i i tak chroni się je przed warunkami atmosferycznymi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale tylko na chwile
ty to jestes zdrowo walnieta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nununu
jesli owijasz dziecko jak mumie to z pewnoscia nie ma to wiekszego sensu:Dtez czasami mam lenia,ale ja musze szykowac dwie corki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trtr
A tobie się zawsze wszystko chce? A może nigdy nie pakowałać zniecierpliwionego niemowlaka w kolejne warstwy ubrania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gtger
Bo ja wiem... Ubieram ciepło, właśnie warstwowo. Na koniec dziecko jest już zirytowane a w momencie włożenia czapeczki zaczyna płakać. Potem znoszę je, wkladam do wózka,l otulam kocem i zapinam spiwór a ono już śpi. Za niespełna godzinę jestem z powrotem i powtarzam czynności w odwrotnej kolejności. Dziecko nadal śpi. Dał mu coś ten spacer prócz tego że ja się zmęczyłam i nadenerwowałam, no i przerwałam sen dziecku? Wszystko to mnie zniechęca. Odechciało mi się właśnie. Co powinno mnie zmobilizować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja wystawiałam na balkon
swiezsze powietrze, bo mniej spalin, a maly i tak spal. Mialam 2 godziny wolnego.Mozna tak dzialac, dooki nie zacznie wstawac,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciesz sie ze spi a nie drze si

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co ja mam powidziec
mam 2 dzieci, mieszkam na 4 pietrze - starszy chodzi do szkoły - ma 11 przystanków autobusem - 6km samochodem.... codziennie pakuję ten cały majdan i jadę - prznajmniej 1x dziennie - a czasem 2 jak mąż ma jakis wyjazd.... moim zdaniem spacery są bardzo ważne, bo hartują dziecko, które przyzwyczaja się do zmian temperatury... nawet jakby się miało wyjść na 15 min - warto - bo sporo oszczędzi się na lekach, no i swoich nerwach w przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co ja mam powiedzieć, nawet ze żłobkiem problemy. mam jeszcze studia, zbliża mi się odbywanie stażu... a tu gleba, trudno mi się ruszyć rano z domu. i jeszcze ten snieg!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A jak nie spi
To spacer ma sens?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfdtgdf
ja tak wychodze z dwójak rozbieganych maluszków :) masakra przy ubieraniu, jeszcze mieszkamu wysoko i zanim zjedziemy winda na doł to trwa wiec nei ubieram im wszystkiego. na klatce schodowej ubieram reszte i wychodzimy, ja juz wtedy jestem zgrzana. Jesli az takk Ci sie nei chce to chociaz na balkon wystawiaj, dziecko potrzebuje tego "swiezego" powietrza. Co prawda wtedy tez musisz ubrac ale juz nei targasz wózka. czasmai tez mam doła i nie chce mi sie wyjsc z dziecmi, ale Ty dopiero od ponad 2 m-cy jestes mama i juz masz dosc? nastaw sie ze nie bedzie łatwiej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfdtgdf
osobiscie chcialabym wrócic do tych czasow jak sie spokojnie spacerowalo z jednym dzieckiem, które sobie smacznei spalo w wózeczku, a tu dwójka rok po roku prawie i koniec swiata :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a powiedzcie czy łatwiej jest chodzić z takim chodzącym, czy jednak targać się z wózkami i mniejszym dzieckiem? ile taki roczniak czy półtoraroczniak wytrzymuje na spacerze z przystankami ale bez wózka? to realne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam to samo czasem ;) 3 piętro, wózek w piwnicy , koszmar, czasem cieszę się że jest bardzo niska temperatura to wtedy wiadomo i tak nie można wyjść. na wiosnę będzie lepiej, bo teraz mnie jeszcze wnerwia ubieranie siebie i młodego, jak było ciepło było lepiej, no i spacerówkę na wiosnę mam nowa i lżejszą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gtger
Ano właśnie teraz są silne mrozy i bardzo się z tego cieszę bo niektórzy twierdzą żeby nie wychodzić. Ale mi się wydaje że powinnam i ponieważ nie wychodzę, to czuję się złą matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfdtgdf
z takimi wiekszymi brzdacami to na sanki.. Moje dzieci (ponad półtoraroczniak i 3 latka) wytrzymuja tyle co godzinny spacer. Tzn przy okazji jakies zakupy w osiedlowym sklepiku, place zabaw itd. Jak idziemy gdzies dalej to wózek zabieramy bo nawet ta starsza musi sobie czasami odpoczac i wtedy staje na tej metalowej czesci lączacej kółka. A teraz to sanki, górki zabawy w sniegu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myslącaa
no ja tez z 3 pietra nie było łatwo teraz to juz odetchnełam bo chociaz w spacerówce woze a nie gondoli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×