Jak długo może coś takiego trwać??

1. raz w życiu spodobała mi się na tyle dziewczyna by zaczać Ją podrywać (jestem w II liceum, u mnie to nienormalne...) było bardzo miło, przez gg smsy gadalismy godzinami, aż zaproponowałem spotkanie... choć byłem pewien, że nie odmówi, to tak zrobiła, bardzo mnie przepraszała za to, ale nie mogłą bo ma non-stop dużo zajęć w domu, szkole etc. Choć wciąż dużo "gawędzimy" to zdarza się, że Ona nie pisze przez kilka godzin odpowiedzi na np mój SMS... Boże jaką ja katorgę wtedy przeżywam... jak Jej nie widziałem parę dni, bo chory byłem, to była tragedia: non-stop o Niej myślę, marzę o Niej w każdej chwili: od paru tygodni zdarza się, że leżę i spać nie mogę przez 2-3 godziny... na każdy SMS mi serce bije, bo łudzę się, że to Ona... ale za to jakie mam "wachania nastroju": gdy Ona napisze SMSa: świat jest piękny cudowny, uczucie nie do opisania, ale znowóż gdy nie mam od Niej wieści, jak teraz przez cały dzień praktycznie (nie wiem co jest... nie odpowiada na smsy, nic) nie jem, nie śpię... mam jutro konkurs.. nie mogę się nawet uczyć, pokłóciłęm się z kimś, mam zwyczajnie depresje i to nie pierwszy raz w ciągu ostatnich tygodni (interesuję się Nią od jakichś 2-3 miesięcy)... nie przeżyję tego w końcu... nawet moi rodzice i koledzy się martwią, że wyglądam jak "7 nieszczęść" ostatnio... próbowałem zerwać kontakt, zapomnieć o Niej: nie da się... co mam zrobić... nie wiem już sam, pomóżcie... Jak długo jeszcze będę tak cierpiał? znacyzm oże to nie do końca ból, bo jak pisze to moja radośc jest nie do opisania, ale gdy nie robi tego... to żal tak samo :-/