Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość clio2505

a miało byc tak pięknie...

Polecane posty

Gość clio2505

Zaczne od poczatku....Poznalismy się w marcu zeszłego roku...każde z nas po przejsciach...mniejszych i wiekszych. Ja byłam jeszcze wtedy meżatką a rozwod byl tylko formalnoscia. Nie ukrywałam przed nim faktow z mojego zycia. Ukladalo nam sie cudownie...do czasu. Po 4 miesiacach wyprowadzil sie...twierdzac ze to przez moje zachowanie, ze nie odwzajemnilam jego uczucia.Przed jego wyprowadzka wystapilam o rozwod a on sie wyprowadzil twierdzac ze czekal na to w marcu, kwietniu...Próbowałam walczyc o nas i uczucie ale przegrałam. Nie chciałam kontaktu z nim mimo iz probował sie kontaktowac. Po 5 miesiacach spotkalismy się ponownie (on pierwszy odezwał sie do mnie)...wszystko sie we mnie obudzilo, uczucie. I po 2 miesiacach znowu odszedł...uwazajac ze sie mnie boi,że chce wszystkigo inaczej, ze rodzina nie zaakceptuje ze jestem rozwodka, w koncu ze poznał kogos...mowi ze nigdy nie zapomni ze zadzwoni....zakonczylam znajomosc mowiac ze ma zapomniec o mnie, o numerze tel. I wszystko na gg, nawet nie mial odwagi powiedziec tego w oczy....tego nie zapomne, okropne uczucie. Nie rozumiem tego zachowania...dla mnie jesli ktos kocha - walczy do konca, wbrew przeciwnosciom. p.s. jak to jest ze mezczyza twierdzi ze zadnej kobiety tak w zyciu nie pragnął ale nie wie czy pragnie jej jako partnerki.....chyba jestem za mala na to wszystko...albo dalam zrobic z siebie kochanke - piekna, inteligentna, madra ale nie do zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zraniona29
Rozumie Cie dokonale tez jestem w podobnej sytauacji - pokrotce to jestem z facetem 5 lat, ale on jest zonaty 0d 6 lat nie jest z zona, mieszkamy razem i chcemy byc razem, ale zonka robi problemy,ostatnio manipujluje nim i corka (6 letnia) zeby tylko miedzy nmi sie popsulo i on ciagle odklada ten rozwod, na co ja nie chce sie juz godzic, bo chcialabym ulozyc sobie zycie a nie czekac w nieskonczonosc. Tez probowalam walczyc o nas ale juz chyba brak mi sil..... i tez tego nie rozumie dlaczego my nie mozemy byc razem skoro sie kochamy i chcemy byc razem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość clio2505
współczuję Ci bo domyslam sie jak to może boleć...chcieć móc być z sobą a nie móc w pełni tego zrealizować...ale myslę tez że to co jest nam pisane to się spełni i jeśli macie być razem to będziecie:) Twój mężczyzna przynajmniej jest z przy Tobie bo mój "pajac", popajacował i poszedł dalej gdy zaczęło sie poważnie robić ale prawda też jest taka, że jeśli chce się związek zepsuć to należy nie wymagać, nie stawiać granic, nie pytać....ja dochodze do wniosku że związek to partnerstwo, a w nim mam poczucie nie mozna byc przez caly czas wolnym duchem.... pozdrawiam ciepło współrozmówczynię:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×