Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Miki55

To była katastrofa randka...Czy coś z tego jeszcze będzie?

Polecane posty

Gość Miki55

To była katastrofa... A tak to się zaczęło: Rafał w końcu mnie gdzieś zaprosił. Do włoskiej knajpki swoich znajomych. Ale...od początku jakieś kłody pod nogami: Po 1: Zabrał mnie z ulicy. Ubrana jak na budowę (wracałam od znajomych, pomagałam im sprzątać), włosy w nieładzie, o makijażu można było tylko pomarzyć, w ogóle skóra jak z koszmaru (w końcu sprzątałam, nosiłam, więc czego się spodziewać)... itd. I czemu się na to zgodziłam? To tak jakoś samo mi się wymknęło (w końcu tak długo na to czekałam aż mnie gdzieś zaprosi) I jak już wsiadłam do jego auta...lampka się w głowie zapaliła...ale było już za późno... :( Po 2: Jego znajomi mnie zmierzyli straszni (lokal pustka tylko my i oni). Nie dziwie się wyglądałam strasznie, mowe mi odjęło (bo zdawałam sobie sprawę jak się "prezentuję"). Do tej pory nie wiem czy powiedziała "Dobry wieczór" czy nie. Po 3: NAJGORSZE - dostałam jakiegoś potwornego uczulenia i ciągle siąpiłam nosem (a znikąd pomocnej chusteczki)...To było straszne zasłaniałam się czym popadło...kieliszkiem od wina itd....katastrofa...do tej pory mi głupio...ach przeklęta alergia (że też akurat wtedy mnie musiała dopaść). Przez to wszystko tak sie zdenerwowałam że zamiast o czymś miło pogadać pletłam 3 po 3 ciągle myśląc o nosie itd..... KATASTROFA Ja nie mam nadziei. Zepsułam dzień na który tak długo czekałam. I mimo, że powrót był miły (normalna rozmowa), to nie wiem...pewnie poprostu chciał to szybko skończyć...JESTEM NA SIEBIE WŚCIEKŁA!!! A w czwartek pewnie jak zawsze się spotkamy w drodze do pracy... jak ja na niego spojrzę.... Co o tym sądzicie, czy jest nadzieja??? Pewnie nie....KRETYNKA ZE MNIE I TYLE!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miki55
Nie wiem właściwie czy w dobrym miescu to piszę...wybaczcie poprostu...chciałam się z kimś podzielić moją katastrofą... :( Bo od powrotu z tego kataklizmu ciągle o tym myślę i spokoju mi nie daje moja głupota... :( Już nie cofnę czasu, ale czy jest jakaś nadzieja na ratunek i chodzenie z uniesioną głową???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jurakin
Wow co za samokrytycyzm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jurakin
Tak, bo ja bym sie jakos tym specjalnie nie przejom u moglbym z powodzeniem dalej patrzeć na Ciebie, ale ja to jednostka :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miki55
no troszkę krytyki do samej siebie też trzeba mieć ... może ze mnie też taka jednostka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smierdziel
i czego marudzisz, jak ci lecialo z nosa, to bylas pociagajaca przynajmniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miki55
hehe no tak na to nie patrzyłam...pociągająca ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smierdziel
poza tym wystarczylo zamiast plesc trzy po trzy opowiedziec jak to cie zgarnal z ulicy jak wracalas ze sprzatania i wszystko :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katastrofa? Może i tak ale katastrofa jest też jaką siebie widzisz, czyli widzisz się jako podmiot przeznaczony dla mężczyzny. Ważniejsze nie jest ze ty go pragniesz ale on by ciebie pragnął. Zajmujesz godne miejsce u nóg mężczyzny... Mylę się? Więc uzasadnij dlaczego tak bardzo pragniesz być "idealna"? Dla siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dr. Evil
przesadzasz autorko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ale jak zaprosi
Cię na kolejną randkę, będziesz mogła byc pewna, że naprawdę Cie lubi i nikogo nie musisz uadwać, bo akceptuje Cię taką jaką jesteś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miki55
Pewnie macie racje...dzisiaj już inaczej na to patrzę. Jeśli mu się podobam, to POWINNAM MU SIĘ PODOBAĆ TAKA JAKA JESTEM nawet z tymi wadami. A jak nie...no cóż widocznie nie jesteśmy dla siebie stworzeni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie to byłoby raczej "miło" zabawne, niż katastrofa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miki kilka lat temu umowilam sie z facetem na randke. Akurat tego wieczoru mialam mecz siatkowki ktory byl w innej miejscowosci. Po tym meczu mialam jeszcze wrocic do domu, wykapac sie i wyszykowac. Niestety pech chcial, ze owego wieczoru pociag mial opoznienie prawie godzine!!!! Wiec nie mialam czasu aby wrocic do domu. Mialam do wyboru - isc tak jak jest, czy przelozyc randke. Wyszlam z zalozenia, a co tam...pojde taka jaka jestem, czyli w sportowych ciuchach, nie umalowana, nie wyszykowana, z mokra glowa (tego dnia byla ulewa) i co? Od roku jestesy malzenstwem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miki55
O to tylko pogratulować :) Trafiłaś na faceta który pokochał cię taką jaka jesteś :) I tego bym właśnie chciała! I dziś postanowiłam (po przeczytaniu paru waszych wypowiedzi, po przemyśleniu wszystkiego), że stroić itd będę się dla siebie, dla swojego lepszego samopoczucia. Jestem jaka jestem i taka chcę być zaakceptowana. A co on na to...zobaczymy... Dziękuję Wam A co do alergii...no to może wolałabym żeby się nie powtórzyło ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej odezwij sie
on sie odezwal?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miki55
Czy się odezwał? Tak, ale... sama nie wiem... coś tam plótł na dzień dobry "że dalej masz katar" (ni z tego ni z owego) (nie skomentowałam tego, poczułam się speszona i szybo zmieniłam temat) ...potem zaczął coś że jest głodny, stwierdził że (ni z gruszki ni z pietruszki) "ostatnio za dużo tego było" (sam poruszył taki temat). A jak coś wspomniałam w rozmowie, która toczyła się o przysłowiowej pogodzie, że ma tam ochotę na piwo i ja podchwyciłam i zaproponowałam, że może gdzieś tym razem ja zapraszam (na to piwo)...to zbył mnie, że nie teraz...i zmienił temat... Nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miki55
On mówił, że ma ochotę na piwo nie ja. Coś niezrozumiale napisałam. Także tak to wygląda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehh to w takim razie
nie jest zainteresowany.. przykro mi .. dziwny facet...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miki55
:(...ehhhhhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miki55
A z ciekawości, czemu napisałaś, że "dziwny facet"? Może, to głupie pytanie, ale ja poprostu nie znam się na facetach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miki55
...co pewnie widać...po opisanej sytuacji... może to po prostu było koleżeńskie zaproszenie...a ja miałam w głowie nie wiem co... Wogóle po czym poznać czy to tylko znajomość z jego strony (piszę teraz ogólnie o facetach, choć i o tym), czy jednak coś więcej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×