Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tak mi przyykrrroooooo

Jak powiedziec rodzicom ze rzucam studia

Polecane posty

Gość tak mi przyykrrroooooo

Co za porazka, wstyd mi, po raz kolejny ich zawiode! Nie daje rady, to w sumie pierwszy rok, ale kompletnie nie trafiony kierunek, mecze sie jak cholera, zalapalam depresje a teraz jeszcze musze im o tym powiedziec ze to rzuce:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi przykrooooo
Dzieci ja potrzebuje kompetentnych rad, bo jestem nieco starsza :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 222222
normalnie, kochani, rzucam studia, to nie to co chciałabym, męczę się... spróbuję w przyszłym roku na innym kierunku (powiedz jakim) i już

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhh
ja pierdykam, to twoje zycie czy ich zycie? mamo , tato nie podbaja mi sie te studia, zle sie czuje, sa do dupy, zle wybralam, ja wiem, ze was znow zawiode, ale liczy sie moje szczescie, one mnie mecza, chialabym sie splenic w czyms innym, dajcie mi czas , wsyztsko sobie poukladam.licze na wasze wsparcie. a jak nie to list napisz:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nie wiem ja studia już skończyłam wiec obstawiam ze to Ty jesteś młodsza :D moim zdaniem lepiej bedzie jak im oszczedzisz tego i poprostu jak zaczniesz cos nowego to im o tym powiedz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi przykroooo
Tylko ze ja mam 23 lata, wiec nie ma czasu by wszystko poukladac :( Kurwa jakie to zycie jest ciezkie! Na dodatek sam nie wiem czego juz chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 222222
no to się zastanów czego chcesz ja tez miałam chwile zwątpienia na 4 roku, w ogóle nie chciało mi się kończyć tych studiów, no ale wzięłam się w garść i jakoś skończyłam, szkoda mi było tych lat a rodzice jak są rozsądni to nie powinni uważać że ich zawiodłaś, przecież czasem wydaje się że to jest TO, a jak się zacznie studiować to okazuje się że to zupełnie nie TO i nie powinnaś tak myśleć tylko szukać dalej ale najpierw porządnie zastanów się co byś chciała robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi przykroooo
Co to byl za kierunek? :) podoba mi sie czas przeszly ;) Kierunek to byl rachunkowosc ;) Niestety to nie takie latwe, nie raz mi dali do zrozumienia ze sie za mnie wstydza! Bo nie dosc ze nie poszlam od razu na studia, to teraz juz wogole sie zalamia chyba. Z tym co chce robic w zyciu jest wielki problem, bo kompletnie tego nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 222222
no kurczę to że się za ciebie wstydzą to niefajnie :o nie powinni tak robić, przecież to nie twoja wina że wybrałaś kierunek który ci w ogóle nie odpowiada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najpierw zaznacz, że dzieci kocha się mimo wszystko, a potem, iż zmieniasz kierunek.Możesz zrobić licencjat, zawsze to 2 lata krócej.A co Cię interesuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śmiech00linka
jak niedobrze jest w szkole czy pracy to trzeba natychmiast rzucić wszystko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi przykroooo
Dzieki za wsparcie. U mnie jest niestety tak ze w wiekszosci przypadkow za co sie nie wezme to nie dokoncze :/ i mysle ze to jest ten glowny powod ze sie wstydza...ja sama czuje sie strasznie zagubiona! Boje sie ze zostane nikim! Lubie sport i podroze ale z tego raczej dobrego zawodu nie ma :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi przykroooo
tak tak nie raz myslalam, tylko niestety co moge miec po awf-ie :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezla srednia wieku
sprobuj awf-rehabilitacja i szkole masazu - rehabilitacja pozniej albo turystyke na awfie, a lbo zarzadzanie w turystyce na innej uczelni- np. UJ. Masz sporo mozliwosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezla srednia wieku
moja kolezanka skonczyla niedawno zarzadzanie w turystyce, na razie pracuje w biurze podrozy-jest zadowolona z poczatkow :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezla srednia wieku
ja po roznych wlotach i upadkach zaczelam studia pozno i skonczylam w wieku 28 lat(chyba tylko dla przyjemnosci bo pracy to po nich nie ma) Teraz mam 32, rodzine i dziecko i zaczynam cos nowego - wiec.... nie jest za pozno :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi przykroooo
Dzieki za podniesienie na duchu, ciesze sie ze ci sie udalo. Tylko ja niestety tez przez to wszystko jakis kompleksow sie nabawilam, odrzucam mezczyzn bo wstydze sie ze wyladowalam z niczym :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Janko360
Heh. Mam podobny problem. Studia w ogóle mi nie leżą, wpadłem w nałóg trawowy(co wbrew pozorom jest bardzo destrukcyjne), z którego na szczęście powoli wychodzę. Ludzie na mojej uczelni w ogóle mi się nie podobają (informa.tyka + ekonometria uksw). Z ogromna niechęcią tam chodze. Ostatnio nie było mnie przez 3tyg, mam zwolnienie na 2 tyg chociaż nie wiem czy coś pomoże. Ogólnie czuje się strasznie samotny i skonfudowany. Chce porzucić studia i załapać się do pracy i w następnym roku spróbować od nowa. Tylko najpierw muszę powiedzieć rodzicom, którzy myślą że jedyna pomoc albo forma wychowania to darcie geby i wytykanie błędów... Boję się ich. Wsrod przyjaciół też nie mogę znaleźć pociechy, bo... ich nie mam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dslalavcbdskj
Mój kuzyn tak kombinował z kierunkami studiów, że studia skończył w wieku 30 lat :) W dodatku znalazł dobrą pracę tuż po studiach. Nie ma co się aż tak bardzo załamywać, 23 lata to nic strasznego a kolejna próba w wieku 24 też nie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 lata to dopiero początek życia. też tyle mam i też mnie życie zmierziło:O i zmienić je chce. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam ten sam problem co Ty, też kompletnie nie mam pojęcia jak powiedzieć rodzinie że zrywam studia tym bardziej że kiedyś też ich zawiodłam. Tydzień temu mówili że obojętnie co się stanie to będzie dobrze ale wiem że tylko tak mówią ,przez studia teraz jestem wrakiem człowieka moja samoocena jest 3 metry pod mułem i zabrało mi to cała radość z życia. Za rok biorę ślub a nawet z tego się nie potrafię prawdziwie cieszyć. Mam nadzieje mimo wszystko że jednak te okropne dni w końcu miną i jakoś to wszystko ogarnę i Tobie też tego życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karo

Odpowiadam długo po rozpoczęciu wątku.  Ale właśnie też mam mieszane uczucia co do studiów. Matka miała ambicje żeby wysłać mnie do większego miasta na studia bo prestiż.  3 lata męczarni przemdioty zaliczyłam, nie udało się z pracą dyplomową. Nie była to wyłącznie moja wina bo promotor brał sobie miesięczne urlopy w najważniejszym dla mnie czasie kiedy zostały tygodnie dni do obrony. Nie udało się,  chciałam spróbować na poprawce we wrześniu ale promotor znowu miał miesiąc urlopu. Był wojskowym to wykręcał się jakimś wyjazdem służbowym, ale ciul tam wie jaka była prawda. 3 razy chciałam zmienić promotora, niestety zostałam lekceważona,bo niby nie było podstaw do zmiany. Pod koniec września jak już było po terminie poprawkowym na który nie miałam szans przez urlop pana pułkownika wyjechałam do Anglii do chłopaka.  Wszystko pięknie fajnie,  matka zmusiła mnie do powrotu na studia. W w grudniu wróciłam żeby załatwić wniosek o przywrócenie, skontaktowałam się z promotorem w lutym jak juz otrzymałam pozytywna decyzje. Dziad wymyślił że mam 4 dni na oddanie 2 rozdziałów licencjatu na piko belo, gdzie ja dopiero otrzymałam decyzję od dziekana ze wyraża zgodę na wznowienie mnie. Później czekałam 5tygodni aż łaskawie panie z dziekanatu zaproszą mnie na podpisanie umowy. Pojechałam wysłałam dziadowi promotorowi prace na maila bo tak chcial i 2 tygodnie bez odzewu. Byłam w dziekanacie pytam sie baby co jest z szanownym pułkownikiem ona mowi ze nie wie, pytam sie czy jest na uczelni czy ma urlop czy nie(wczesniej sie z nim umawiałam ze bede u niego w marcu i pytalam sie czy planuje urlop) baba powiedziala ze nie posiada takich informacji i kazala mi biegac po uczelni i go szukac. To biegalam jak pies z wywalonym jezykiem, wrocikam do dziekanatu i za 2 podejciem i prawie lamętem wyblagalam babsztyla zeby sie czegos dowiedziała o tym gdzie ten cudowny promotor jest,  telefon zajął jej 30sekund i okazalo sie ze jest na urlopie i w poniedzialek, gdzie ja samolot do Anglii mialam w piatek czy tam niedziele. Niedawno znowu przylecialam bylam u promotora byl zadowolony powiedzial ze malo poprawek i jest dobrze, podal mi termin zebym przyjechala do niego 27maja oddac prace juz poprawiona i i ja antyplagiat ja wrzuca i będzie git. Zaprosil mnie jeszcze nastepnego dnia na spotkanie z jego obecnymi dyplomantami w sprawie nowego antyplagiatu (wiedzialam ze sprawdza czy mi zalezy) pojechalam,wstakam i 5 rano ogarnelam sie wsiadlam w pociag i czekalam na spotkanie. Na spotkaniu podal inne terminy niz mi dzien wczesniej i powiedzial ze to go nie interesuje czy mieszkam w anglii czy gdzies tam ale nie jestem nikim wyjatkowym i mam sie dostosowac do tych terminow (dzien wczesniej byla inna gadka podal mi termin 27 a nie 10 maja i 20 i 25 i 29 tak jak na tym spotkaniu)  dodal jeszcze ze moja prace sprawdzi jak bedzie mial czas bo ja powinnam sie bronic rok temu, a ten rok i on ma wiecej czasu dla obecnych dyplomantow. Jestem zalamana tych jego poprawek jest w ciul. Zupelnie jakbym musiala polowe pracy pisac ja nowo. Z chlopakiem probleny bo mialam wyleciec tylko na 2/3 tygodnie a bede musiala tu siedziec chyba do obrony ktora nie wiadomo kiedy jest gdzies w lipcu info od promka) i w ogole nie wiem czy mi przyjmie ta prace i mam wrazenie ze znowu dziad mi robi pod gorke i chce mnie udupic. Jak jie zalicze tych studiow to matka mnie zabije, bo ona studiowala jak kiala 30pare lat i 2 dzieci i swoją dzialalnosc i studiowala tak ciezko a ja mam super warunki i jestem beznadziejna i w ogole najgorsza jak tego nie skoncze. A moj zwiazek z chlopakiem no powoli sie sypie przez ta rozłąke. Inaczej to mialo wyglądać: / 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×