Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Niepasujący

Nie nadaję się do życia...

Polecane posty

Gość Niepasujący

Jestem strasznym dzikusem i widzę, że z czasem jest coraz gorzej. Coraz bardziej zamykam się w sobie, unikam ludzi, chcę jak najszybciej być w domu, byle z dala od nich. Chcę mieć święty spokój. Nie musieć prowadzić męczących rozmów i znosić ich drażniącej obecności. Stałem się jeszcze bardziej małomówny. Zagubiłem gdzieś swoje poczucie humoru, nie potrafię go z siebie wydobyć i być tym przebojowym, którym nieraz udawało mi się być. Ciągle jestem spięty, nerwy napięte, nie potrafię się wyluzować. Oczy mi łzawią, głos drży, jąkam się. Byłem zszokowany jak na zajęciach na uczelni musiałem coś na głos przeczytać i dosłownie głos łamał mi się tak jakbym miał się zaraz rozpłakać i dosłownie nie miałem siły czytać dalej. Cały czas odczuwam dyskomfort. Domyślam się jaką muszę mieć opinię na uczelni skoro nie odzywam się nigdy na zajęciach. Nawet jak już żartuję to nie potrafię to robić po swojemu tylko jakoś tak drętwo, bez przekonania. Przez ten mój strach/nieśmiałość (?) mam problemy na uczelni, na przedmiotach gdzie wymagana jest aktywność i już zanosi się na to, że po prostu nie zdam z tego powodu. Co do życia uczuciowego to po prostu od kilku lat nie istnieje zupełnie. Pustka, zero. Nie wiem jak to jest czuć coś do kogoś, albo że ktoś może darzyć mnie jakimś uczuciem. Zadowolony jestem wtedy kiedy mogę w samotności słuchać muzyki, czytać, rozwijać to co mnie interesuje. Odżywam w weekendy kiedy mogę wrócić do domu i tam spokojnie oddać się swoim pasjom. Kiedy muszę wracać o miasta gdzie studiuję tracę znowu ochotę na wszystko. Po prostu wegetuję w oczekiwaniu na weekend. Mało, że nie mam dziewczyny to jeszcze pojawił się problem ze studiami. Jestem już zniechęcony życiem i tylko moje zainteresowania sprawiają, że mam jakiś sens. Nic innego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POPO2
Skąd jesteś, mam tak samo, może da się to razem rozwikłać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niepasujący
Kujawsko-Pomorskie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja diagnoza-depresja-jedyne wyjscie wizyta u psychiatry(leki ) i psychologa ( terapia )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niepasujący
No tak, bo w domu jestem z daleka od wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niepasujący
Depresji raczej nie mam. Mam po prostu poważny problem na studiach i to też ma wpływ. Zauważ, że nie piszę, że wszystko jest bez sensu. Tzn. jest, ale ja swój sens znalazłem. Mam swoje zainteresowania, które mnie bardzo pochłaniają i w zasadzie są moim prawdziwym życiem niż to co się dzieje na co dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale to dopiero jutro o co chod
to jest smutne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co mu dadzą leki... Ogłupienie, otumanienie, izolację. Nie, leki to nienajlepsza droga do równowagi. Myślę, że wystarczyłaby rozmowa z kimś ciepłym, bliskim. Takie swoiste zrzucenie z siebie ciężaru, smutku, żalu, bólu, rozczarowań i frustracji. Psychiatra niewiele tu pomoże. Wątpię, by psycholog coś zdziałał. Czy nie czujesz się samotny, Autorze? Niepotrzebny? Bezużyteczny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niepasujący
Chyba samotny, chociaż nie rozpaczam, że nie mam dziewczyny albo że mam samych powierzchownych znajomych, wśród których nie jestem sobą. Przyzwyczaiłem się do tego. Zawsze chciałem mieć sporo znajomych, być lubiany i popularny, ale nigdy mi nie wychodziło. Ale czując się samotny jednocześnie mam dosyć ludzi, więc jak to pogodzić? Męczą mnie swoimi zachowaniami, gadaniem bez sensu, jakoś nie mogę udawać, żeby tylko wpasować się w takie grono.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niepasujący
Chciałbym być odważny. Zabierać głos na zajęciach, dyskutować, zagadywać do ludzi, a co za tym idzie podrywać dziewczyny. Wiem, że wszystko wyglądałoby inaczej. A ja żyję w ciągłym strachu i stresie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To może szukaj znajomych mających zainteresowania podobne do Twoich zainteresowania? Nie staraj się wpasowywać na siłę w za małe buty, bo Ci stopy popuchną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niepasujący
Chociaż jakby się tak zastanowić to i moje zainteresowania nie mają sensu, bo jestem z nimi sam na sam. Nikt nie wie tak naprawdę co lubię, jakiej muzyki słucham, jakie książki czytam, jakie filmy oglądam. W samotności się czymś zachwycam i jestem zadowolony, że interesują się i docieram do takich rzeczy, o których inni nie wiedzą. Sam dla siebie jestem skomplikowanym i ciekawym człowiekiem, ale przecież z zewnątrz jestem po prostu milczkiem i odludkiem. Czuję, że jakbym miał za dużo zdradzać innym to te rzeczy staną się banalne. Mam jedną dobrą koleżankę, z którą czasami wchodzę na głębsze tematy, ale wtedy widzę, że piszę sam ze sobą, a jak on próbuje się odezwać to jej odpowiedzi są po prostu banalne. Nie mam z kim rozmawiać, może jedynie z bratem, bo on też w sumie taki jak ja :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteś po prostu specyficzny :) I wydajesz się ciekawą osobą o pięknej duszy :) Myślałeś kiedyś o tym, żeby pisać? Pamiętniki, wspomnienia, rozważania... Jeśli znasz jakieś języki obce, to spróbuj urozmaicać te wpisy innojęzycznością :) Mój znajomy pisarz, własnie w ten sposób radzi sobie z niedopasowaniem do rzeczywistości. Czasem pisze wspak przykładając lusterko do kartki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niepasujący
Tak, cały czas myślę o tym. Chciałbym pisać, czy to jakieś dzienniki, pamiętnik czy po prostu myśli, opisywać jakieś wizje. Ale równocześnie boję się, że mógłbym robić to na siłę, a nie z potrzeby. A tak dużo we mnie myśli, że nie umiem tego objąć i czasami sobie myślę, że dobrze byłoby wszystko zapisywać, żeby uzyskać jakiś obraz siebie. Ale wiesz... tutaj jak piszę do kogoś to łatwo mi się uzewnętrzniać. Gdybym miał pisać sam o siebie to po prostu bym się wstydził tego co piszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w pewych aspektach mam identycznie i brutalna prawda jest taka ze na ludzi trzeba trafic i miec szczescie. ty nie miales - wiec masz wybor : zyc jak zyjesz albo byc jak reszta, meczac sie wiecznym udawanem. osobiscie radzilabym zloty srodek - byc milym i uprzejmym ale zachowac dystans z tymi ktorzy ci nie odpowiadaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niepasujący
No i będę....eeeee... specyficzny, a inni będą żyć. Co mi z tej specyficzności, a może raczej dziwactwa? Co to ma być, że 21-letni chłopak nie ma żadnych kontaktów z kobietami poza takimi czysto społecznymi na co dzień... Po prostu żenada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfgdfggdf
Depeche - dzieciaku, przestań radzić boś młoda jeszcze i o życiu nic nie wiesz. Autorze - miałem kiedyś jak ty i wiesz co - nie skończyłem studiów. To nie było dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niepasujący
Jak miałem najlepszego kolegę, przy którym mogłem być sobą, który swoją obecnością mnie motywował to musiałem go stracić, w sensie, że musiał zakończyć studia i się wynieść. To była taka jedyna ostoja, taki brat trochę. Chociaż i w stosunku do niego nie byłem aż tak otwarty to i tak był najbliższy. A teraz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niepasujący
Wiem, że te studia też nie są dla mnie. Nie chodzi o całokształt, ale o ten konkretny kierunek. Nieważne jaki, po prostu już wiem, że to nie dla mnie i strasznie się męczę, bo mnie zupełnie nie interesują. Ale muszę się przemęczyć żeby je ukończyć. To też nie wpływa dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
'Depeche - dzieciaku, przestań radzić boś młoda jeszcze i o życiu nic nie wiesz.' bardzo niemerytoryczy argument. zreszta twoja rada tez jest niewiele warta autorze- jesli uwazasz ze jestes zenujacy to taka dyskusja nie ma sensu, mysle ze najpierw potrzebujesz uwierzyc w siebie , a potem filozofowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niepasujący
Nie napisałem, że jestem żenujący. Nie użalam się nad sobą jaki to jestem beznadziejny. Po prostu żyję w ciągłym napięciu, jakbym był cały czas pod obserwacją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo w pewnym sensie jestes, gdyz jestes zmuszony udawac kogos kim nie jestes, co jest na dluzsza mete meczace. masz rodzine?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justyna27Wrocek
Nie słuchaj depeche. Wkurwia tu wiele osób na kafe. Gówniara myśląca, że pozjadała wszystkie rozumy a lat ma 15 albo 16 hahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfgdfggdf
A w pasje, zainteresowania też wpadałem chcąc uciec od męczącej mnie codzienności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niepasujący
każdy tydzień wygląda identycznie. Chodzę na te same zajęcia, ci sami ludzie, żeby iść na zajęcia umawiam się z tą samą osobą, później wracam do akademika i znowu scenariusz ten sam co dnia. Rzygam już tym wszystkim. Niby ludzie nie robią mi nic złego, ale samą swoją obecnością mnie irytują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mowiac szczerze mysle ze nic ci nie pomoze :P i nie mowie tego zlosliwie. brzmisz jak nonkomformista ktory nie znalazl (jeszcze) swojego miejsca,takze z winy wlasnej postawy. ale i tak cenie twoja orginalnosc , fajnie byloby z tego zrobi jakis uzytek. pozDrawiaM :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×