sytuacja bez wyjscia?!

z moim przyjacielem znamy sie dwa lata. zawsze robilismy wszytsko razem, bardzo lubilam z nim spedzac czas, wiele mi w zyciu pomogl. mielismy ciagly kontakt telefoniczny, gadalismy o wszytskim. kilka razy probowal wyciagagnac mnie na typowa randke na ktora sie nie zgadzalam, rozmowy na ten temat prowadzilismy nie raz. wie dobrze ze nic do niego nie czuje, ze nie traktuje go jako material na faceta. on niestety traktuje mnie zupelnie inaczej. staje sie coraz gorszy, ciagle mnie przytula, łapie za reke co powoduje u mnie obrzydzenie strasznie zraza mnie do siebie tym, ze ogranicza moje kontakty z innymi znajomymi poniewaz jest zazdrosny i pozniej wszytsko mi wypomina albo sie obraza. rozmowy na ten temat na prawde nic nie daja. nie tylko ja mu to tlumacze, ale rowniez jego znajomi. ma klapki na oczach. na jednej z ostatnich imprez wydarzylo sie cos miedzy naszym wspolnym znajomym. oni znaja sie polowe zycia, ja z nimi okolo 2 lata. nasz wspolny znajomy mnie pocałował, przytulal, mowil ze mysli o mnie. nastepnego dnia prosil zeby to sie nie wydało, poziewaz moj przyjaciel zle zareaguje. nie wiem co mam zrobic. chcialabym utrzymac ta blizsza znajomosc, jednak nie mam zamiaru sie ukrywac, a nie chce tez stracic przyjaciela i nie chce spowodowac spięcia pomiedzy nimi dwoma. jest jakies logiczne wyjscie z tej sytuacji? Dodam tylko jeszcze ze wczoraj sytuacja sie zaognila. spalismy w jednym łozku i doszło do czegos wiecej. z jednej strony nie chce zeby to wyszlo na jaw ze wzgledu na mojego przyjaciela a z drugiej nie mam 12 lat zeby sie z czyms takim ukrywac!