Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 2010smutna2010

toksyczn związek

Polecane posty

Gość 2010smutna2010

Mój narzeczony jest chorobliwie o mnie zazdrosny...przedwczoraj mnie pobił, bo ubzdurał sobie że pisze z kochankami i ukrywam to przed nim, ubliża mi słownie, co chwile mnie straszy podnosząc na mnie ręke...wcześniej nie zdarzało mu się raczej mnie tak uderzyć, nie pozwala mi na nic, twierdzi że wszędzie mam kochanków, w pracy, na uczelni...gdzie się tylko da...a ja naprawdę jestem wobec niego fair...dodam że mieszkamy już ze sobą i nie wiem co mam robić;-( wiem że powinnam go zostawić, ale nie potrafię...ciągle wierze że się zmieni...wiem że mu na mnie zależy, ale też wiem, że nie tak powinien mnie traktować...co ja mam robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ludzie się nie zmieniają są tylko doskonalsi w swoich ułomnościach. Ty nazywasz to miłością? Tą obłędną, chorą zazdrość, która prowadzi do tak haniebnych i niemęskich czynów jak bicie własnej partnerki? to nie miłość to początek choroby wywołanej przez pasożyta jakim stal się twój własny wybranek. Nie jesteś warta takiego traktowania, uświadom sobie ze masz wartość nie do przecenienia. Bardzo mu na tobie zależy jak białemu panu na swoich czarnoskórych niewolnikach, bo do takiej roli ciebie sprowadzi. Chora miłość to nie miłość a trucizna. Ratuj swą skórę i duszę, bo potem nie będziesz potrafiła i tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2010smutna2010
zastanawiam się, czy ja potrafię się uwolnić z tego związku...mnie nadal zależy...i nie wiem jak mam zmienić swoje myślenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze bedziesz musiala sie wesprzec posilkami w postaci mamy, siostry czy kogos bliskiego.Jesli uswiadamiasz sobie, ze to jest toksyczny zwiazek to juz dobrze.Teraz musisz przestac sie ludzic, ze sie zmieni(napewno nie ma nadziei)i uciekac z tego toksycznego opetania.On jest patologiczny i powinien sie leczyc.Ty nie masz czasu do stracenia.Koncz ten zwiazek i popros o wsparcie najblizszych.Oby nie przyszlo Ci do glowy wrocic z powrotem do oprawcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna z..
No to jestesmy w podobnej sytuacji, tylko ze moj mnie nie bije a wyzywa mnie i jak go przyłapie na kłamstwie to sie wscieka i sie zaczyna. Nie mieszkamy razem ale wiesz jak jest - nie potrafie powiedziec mu ze nie ma juz przychodzić. Jak tak kiedys powiedzialam to wrócił z kwiatami. Ja tez ciagle wierze ze sie zmieni i ze sie nam uda. Ale to chyba nei ma sensu. Zastanawiałam się juz czy nie wyjechac na jakis czas, ale nawet jakbym chciała to nie mam dokąd. ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam że to powiem ale powiedźcie mi dziewczyny... na świecie jest tylu miłych i dobrych facetów, więc co wy widzicie w tych sadystach? Czy to cierpienia was pociąga? Czy nie potraficie samotnie funkcjonować? Jaki jest Wasz na to pogląd? Skąd ta miłość, przecież podstawowym odruchem każdego zwierzęcia jest trzymanie się z dala od bólu, unikanie go? A Wy doświadczacie go zarówno fizycznie jak i duchowo. Czy robicie to ze względu na przeszłość i wiarę w przyszłość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja Wam od siebie powiem
że pewnego dnia same dojrzejecie do tego, zeby odejść. Teraz żadne prośby, groźby, rady nie pomogą. Można jedynie współczuć. I wiem to po sobie, bo tez byłam z takim człowiekiem i chociaż każdy kiwał głową z politowaniem to udawałam,że nie widzę, że jest ok i będzie dobrze. Mnie akurat facet nie bił, ale kontrolował, ile sie dało. Zdradę widział w szkole, w pracy, na ulicy, dosłownie wszędzie :o Ale na dłuższą metę nie da się tak żyć. I tak wytrzymałam 1.5 roku :o a zbierałam się 4 lata :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna z..
MELLYGION-> nie odpowiem ci co widze w moim chłopaku. Wiem ze zasługuje na kogoś lepszego o niebo lepszego od mojego obecnego, ale nie mam tak silnej woli żeby wyjechac i nie wracac, nawet nie mam gdzie i do kogo. Są chwile kiedy jestem szczęsliwa ale sa tez chwile gdy załuje ze go poznałam Pozatym znam go praktycznie cale zycie darastalismy razem, znam jego całą rodzine. I uwierzcie mi, gdybym wiedziała ze wyrośnie na takiego skurwiela zasypałabym go w tej piaskownicy w której się bawiliśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katharssis
no problem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katharssis
zapraszam tam wszystkie dziewczyny bo ten temat wałkujemy non stop!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
'taka jedna z..' to faktycznie jesteś w dość "rozdzierającej sytuacji". Rozstać się z przeszłością faktycznie nie jest łatwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×