Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Święty Diabeł

Moja rodzina nie akceptuje moich poglądów.

Polecane posty

Gość Święty Diabeł

Jak co roku nastał czas odwiedzin księdza w domu. Z tego powodu wynikła dyskusja. Mam 21 lat, od jakiegoś 15 roku życia zacząłem kwestionować kościół. Wiadomo, że na początku było to bardzo szczeniackie, prowokacyjne, wojownicze. Ale z czasem im jestem starszy, nabywam więcej wiedzy, doświadczeń, zmieniają się moje przemyślenia. W tej chwili kwestia kościoła i religii jest dla mnie zamknięta raz na zawsze. Po prostu nie obchodzi mnie to zupełnie i nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Przy tym nikogo nie obrażam z powodu jego przynależności do religii. Moim zdaniem to jest indywidualny wybór każdego człowieka, więc nie mój interes co kto robi. Niestety moi rodzice tego nie rozumieją. Nie potrafią zaakceptować moich poglądów. W przyszłości zamierzam wypisać się z organizacji, z którą nie mam już nic wspólnego. Kiedy mówię w ten sposób zaraz jestem atakowany pytaniami w stylu: 'To kim ty jesteś?', 'W co ty wierzysz?'. Myślę, że nie muszę się nikomu tłumaczyć ze swojej duchowości. Zresztą to jest bardzo skomplikowana sprawa, ale dla ludzi, który ograniczają swoją "duchowość" do chodzenia do kościoła i dawaniu pieniędzy na kolędzie coś takiego jest nie do zrozumienia. Kilka prostych rytuałów i prawd i wszystko wydaje się jasne. Ja sam nie wiem kim jestem, w co wierzę. Ciągle staram się poznawać, rozwijać swoją świadomość i horyzonty, więc nie potrafię wydać prostej odpowiedzi na takie pytania zadawane przez mamę. Przez to jestem traktowany jak jakiś okropny człowiek bez zasad, wiary w cokolwiek. Strasznie źle się z tym czuję, że jestem w ten sposób postrzegany. Przecież ja nie robię nikomu krzywdy z takich powodów, a ciągle jestem naciskany na coś co powinno być moją sprawą. Rodzice chyba nie wiedzą, że mam dużo różnych zainteresowań dotyczących spraw egzystencjalnych. I co z tym robić? Chyba nic. Nie wiem dlaczego ludzie tacy są dla siebie, dlaczego nie pozwalają rozwijać się, mieć swoje przemyślenia, tylko zaraz chcą równać do swojego poziomu, który uważają za jeden słuszny. Ja nie twierdzę, że mam rację absolutną. To jest moja własna racja, zdobyta przez siebie i dla mnie jest prawdziwa. Co inni sądzą lub twierdzą to już tylko ich indywidualna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatni dzień postu
No cóż, życie zweryfikuje twoje poglądy i przemyślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Święty Diabeł
W jaki sposób życie je zweryfikuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Święty Diabeł
Życie cały czas weryfikuje poglądy, przecież przez cały życie człowiek się rozwija, chociaż nie każdy ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Święty Diabeł
Nie mówię, że jakoś radykalnie, ale jednak ciągle dowiaduję się czegoś nowego, zaczynam patrzeć inaczej na różne sprawy. Z takiego właśnie nastoletniego wojowniczego ateisty stałem się teraz tolerancyjnym człowiekiem, który nie lubi określenia ateista, bo za takiego się nie uważam. Ale jedno jest pewne: kwestia religii jest zamknięta. Wiary nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosołek -
ale autorze - o co chodzi - to tylko jakaś refleksja - czy zadałeś jakieś pytanie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgfgvfd
mówisz tak jakbyś był wierzący ale niepraktykujący. Wierzysz w Boga ale masz złe zdanie o panach w czarnej sukience potocznie zwane batmanami? Wiesz ja chodze do kościoła ale nie dla księży tylko dla Boga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Święty Diabeł
Ale nie rozumiem, jeśli mówię o wierze to na myśl przychodzi wam tylko bóg i to jeszcze katolicki? :/ Wiara to chyba dosyć ogólne określenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosołek -
Nam na mśl przychodzi Bóg - i nie jest On ani katolicki ani protestancki , ewangelicki ..... itd . Bóg jest jeden - sposoby uwielbiania Go - mnóstwo , stąd tyle kościołów .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak ja cie doskonale rozumiem...mam to samo. nie wierze w instytucje kosciola, uwazam ze ksieza to oszusci i nie chce tam chodzic. no i wprowadzam to w zycie powoli. ale moi rodzice nie potrafia tego zrozumiec, mysle ze maja ten sam tok myslenia co twoi. utarlo sie ze do kosciola "trzeba"chodzic i juz. niewazne czy ja cos z tgo wynosze, czy czuje taka potrzebe. mam tam chodzic bo jak nie to sie w piekle usmaze. a ja wierze w boga,niekoniecznie w katolickiego boga. w tej kwestii tez mam inne zdanie. mysle ze bog istnieje, ze bog jest jeden, a ludzie z roznych religii roznie go sobie przedstawiaja, moze jedynym bogiem jest allah albo budda? tego niewiem, ale wiem ze kazda z religii ma podobne zasady i ja w boga wierze. a do kosciola, spowiedzi i komunii chodzic nie bede, bo to jest na pokaz. i tobie autorze zycze sily zeby przeciwwstawic sie swojej rodzinie.bo nikt ci nie ma prawa narzucac, przedmiotu wiary.najwazniejsze to zyc w zgodzie z samym sobą i byc dobrym czlowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×