Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

valentynka

Mąż przy porodzie. Paranoja

Polecane posty

Nie rozumiem kobiet które do porodu biorą sobie męża. To ryzykowne, przecież taki mężczyzna może się zniechęcić co do seksu widząc wielką, rozciąganą przez niemowlę pochwę. I w dodatku jeśli kobieta zrobi kupe... Jak wiem miłość, jak się ludzie kochają to się mąż nie zniechęci, ale wierzcie mi instynkty są czasem silniejsze. Ktoś może ze wszystkich sił nie chciec się brzydzić seksem po takim wydarzeniu ale nie będzie potrafił się z niego otrząsnąć. A takie sytuacje istnieją, słyszało się duzo o mężczyznach zniechęconych po porodzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9080706050
jeśli mąż jest przy porodzie po to, żeby zaglądac między nogi, to faktycznie paranoja i lepiej żeby go nie było.... on tam ma być po to, by wspierać kobietę i aktywnie towarzyszyć: rozmawiać, trzymać za rękę, odgarnąc włosy, podac coś do picia, zawołąć położną lub lekarza, jesli jest taka potrzeba... tyle w tym temacie a z drugiej storny, jeśli mąż będzie chory i trzeba będzie mu zmienić pampersa.... to też Cię obrzydzi do konca życia i przestaniesz go kochać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reegeg
Gdybym miała takie lęki, Valentynko, musiałabym też się bać że gdy robię cokolwiek innego, jestem spocona bo choruję czy sprzątam, wyglądam na zmęczoną bo długo pracowałam... to on się "zrazi" i odejdzie. Musiałabym też zakładać że jeśli stanie mi się coś złego, choćby ulegnę urazowi w postaci złamania otwartego, czy - odnośnie ciąży - zacznę rodzić na ulicy, to mój mąż zemdleje lub ucieknie a w najlepszym razie "zrazi się". Dziękuję za takiego partnera. Innymi słowy wspólny poród to sprawdzian partnerstwa i właśnie takiego partnera, który staje na wysokości zadania, chcę mieć w życiu przy sobie. Gdyby tego nie umiał - niech się "zraża" i ucieka. (Dlatego chciałam rodzić z mężem przy mnie i dlatego byliśmy razem. To on zresztą pierwszy trzymał nasze dziecko w objęciach, bo ja byłam nieprzytomna.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli maz by nie chcial to by nie byl przy porodzie. Po drugie maz wcale w krocze zagladac nie musi . Moj stal przy glowie i trzymal za reke podczas skurczy ale i tak mialam w koncu cc. Sam chcial byc przy porodzie ,chcial towarzyszyc no ale jesli ktos zmusza to moga byc rozne konsekwencje. Nic na sile to zalezy od meza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śmiechulinka4
Po porodzie mężczyzna szuka innej kobiety do zapłodnienia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mojego zabrałam głównie dla rozrywki, bo przy pierwszym porodzie strasznie mi się nudziło wzięłam nawet karty do gry niestety, na porodówce zabawiłam jakieś pół godziny, tak, że z rozrywki nici...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhmgh
ja wam współczuję takich mężów co to po porodzie już "inaczej" patrzą na kobietę swoją, mój też owszem inaczej patrzy na mnie, bo mnie zaczął jeszcze mocniej kochać, za to że miałam tyle siły żeby urodzić i donosić zdrową niunię :) aha sex mamy równie udany co przed porodem bo pewnie zaraz bedziecie o to pytać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to wam powiem jak to jest z
http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4353570 dajcie sobie spokój to dzieciak ;) dziewczyno jak będziesz miała 20pare lat lub więcej i męża i przede wszystkim będziesz w ciąży to wtedy podyskutujemy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ifugwegy4t
Piszecie że facet nie musi być przy porodzie... Ale gdy ja rodziłam to nawet nie miałam czym się nakryć (połozna stwierdziła że to tylko dodatkowa rzecz do prania będzie). I co więcej położna przez cały poród mojego męża strofowała że powinien widzieć jak dziecko się rodzi a nie chować się za głową żony. Także mój mąż widział wszystko, poczawszy od biegunki (dzięki lewatywie której nie chciałam) a kończąc na nacinaniu krocza. I wiem że w wielu szpitalach istnieje podobne przekonanie bo skoro dziadu chciałeś na żonę wskoczyć to popatrz sobie z bliska jak to wygląda. Więc cieszcie się drogie panie że miałyście to szczęście że was mąż nie oglądał "od dołu" w czasie porodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gilotynkkA
Dziwne to wszystko :/ Ja bym takiej mądrej położnej powiedziała, że po to wlaśnie mąż jest ze mną na sali, żeby jednak zadbał o to, żebym dostała to przescieradło do przykrycia, nawet jak to "tylko dodatkowa rzecz do prania". I żeby nie pozwolił mnie traktowac jak jakiejś krowy rozpłodowej. I powiedziałabym, że to JA decyduję, czy chcę, żeby moj mąż widział moje biegunki i krwawienia, czy nie. Jak mozna pozwolic, zeby jakis babon wam rozkazywał na tematy, które nie są w jego gestii? Chyba nie jesteście pięciolatkami, żeby sobie pozwalać na takie traktowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reegeg
Ano, gdyby mojego męża przy mnie nie było, nikt nie mógłby zawołać personelu, gdy mojemu dziecku w trzech kolejnych skurczach stawało serce a tak wyjęli jeszcze nie podduszoną, zdrową dziewczynkę, choć już z adnotacją o zagrożeniu zamartwicą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W przyszłości nie wyobrażam sobie rodzić sama. Mój mąż będzie przy mnie, będzie mnie wspierał i trzymał za rękę. Uważam, że mężczyzna powinien uczestniczyć w takim wydarzeniu, być przy porodzie swojego dziecka, a nie zostawiać kobietę z tym samą. Ale nie chciałabym, żeby zaglądał mi między nogi. I w tym wypadku Valentyna ma rację- widok spoconej kobiety, potarganej itp nie odstrasza mężczyzny, który kocha, ale widok rozciągającej się pochwy jest niecodzienny i nie należy do przyjemnych. Wszystko zależy od mężczyzny, ale bałabym się, że mój zniechęci się przez to do intymnych zbliżeń, bo już słyszałam o takich przypadkach. On może nawet mówi, że nic takiego nie może się stać, ale co tak naprawdę będzie nie wiemy, bo psychika ludzka nie jest do końca poznana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ifugwegy4t
Widzisz ja rodziłam jeszcze w czasie gdy taka akcja jak rodzić po ludzku nie istniała i każdy robił co mu się żywnie podobało. A niby dlaczego powstała ta akcja? Dziś takie coś pewnie by nie przeszło (chociaż kto wie...) ale kiedyś były chyba normą dzienną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój mąż był przy porodzie. i prawdę mówiąc okazał się bardzo przydatny. choć od urodzenia dzieci minęło parę lat to on do teraz chodzi dumny że wtedy był ze mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×