życie ma inny wymiar..?

Tak się zastanawiam, czy nie zdarza się Wam pomyśleć, że kiedyś to wszystko się skończy..? To wszystko tzn świat, życie... że tak naprawde ta nasza codzienna pogoń za niczym nie ma większego sensu..? Zaczęłam się nad tym poważniej zastanawiać,kiedy okrutny los zabrał z tego świata kilka osób, z którymi byłam w kontakcie praktycznie na codzień.. To takie dziwne, znasz kogoś, a nagle uświadamiasz sobie, że tej osoby nie ma wśród nas. Gdzie jest w takim razie...? Życie to jedna wielka niewiadoma... Pozdrawiam wszystkich

tu Leja sam namiętnie zadajesz się z ta bandą gównojadów od kiedy nie chcesz słuchać o gównie jak to twoja rodzina jest !!

ja mam nadzieje, ze jakis tami inny wymiar jest moj dziadek mowil, ze na pewno :) ja bym bardzo chciala, zeby cos bylo, bo chce sie spotkac z pewna osoba, ktora bardzo kocham, a ktora byla tu tylko kilkanascie lat bardzo za nia tesknie :( glen, a Ty to nawet powaznego tematu nie uszanujesz :O

prawo przyciągania nie ma tu chyba nic do rzeczy ;) chodzi własnie o ten wymiar życia ,którego większość z nas tak naprawdę nie potrafi pojąć- nie racjonalny, ale duchowy ;)

zielony listek musi być, bo gdzie podzialiby się Ci wszyscy, których kochaliśmy... Czasem myślę,że nie bez powodu człowiek zmaga się na ziemi z tymi okrucieństwami, bólem. To musi mieć jakieś sensowne zakończenie.Nic chyba nie dzieje się bez przyczyny

tu leja - nie siedzialam wczoraj na kafe, czyzbym przeoczyla jakas ciekawa dyskusje? ;)

SummerNight mam nadzieje, chociaz czasem jest trudno :(

a o tym filmie to gadka byla w temacie o traumach? nieprawdaz?

zieliny listek - jesli mogę zapytać- śniła Ci się czasem osoba, której nie ma już wśród nas?

Ja też mam nadzieję i wierzę, choć nie zawsze z tą samą siłą, że nasza świadomość, dusza nie umiera nigdy i tylko opuszcza ciało. Jakoś ciężko byłoby mi się pogodzić z tym, że gdy ktoś z moich bliskich odejdzie, to już nigdy, przenigdy się z nim nie spotkam. Albo, że koniec mojego życia będzie dla mnie końcem wszystkiego i nie będę mogła obserwować jak rozwija się swiat, życie, moja rodzina z biegiem lat...

snila, snila ale to byly to raczej "zwkle" sny badziej "duchowo" snila sie dwom bardziej "uduchowionym" osobom w rodzinie przepraszam, za to maslo, maslane, ale chyba wiesz o co mi chodzi

to wszystko musi mieć jakiś sens. wiecie, tak buszowałam kiedyś po internecie w poszukiwaniu sensownej odpowiedzi na pytanie o życie po śmierci. zafascynowało mnie pewne opowiadanie, które naprawdę godne jest polecenia. link poniżej http://forum.i-doser.pl/viewtopic.php?t=839&sid=e9e1bc2d24704aa980665dfc25168e36 co o tym sądzicie?

praca wzywa, wiec teraz nie przeczytam, ale pozniej jeszcze tu wroce

zielony listek - wiem, bo sama niejednokrotnie mam do czynienia z takimi snami . Z tym , że czasem są one niewiarygodnie prawdziwe.. śni mi się koleżanka, którą śmiertelnie potrącił samochód.. I mimo tego,że od jej śmierci upłynęly już prawie 2 lata, ja nadal, praktycznie codziennie czuję jej obecność...

ja tez czasem mam wrazenie takiej obecnosci mojego M. ale niezbyt czesto niestety :( a sny rzeczywiscie czasem takie "prawdziwe", szczegolnie mojej kuzynki

uppppppppppppppppppppppppppppppppppp