Tnę się

Nie pisz tak o niej, to była jedyna osoba, która była dla mnie naprawdę dobra.

poszukaj nowej miłości....

Gdyby to było takie proste. Wiecie muszę się z tym przespać. Jutro przejże te strony i tak nigdzie nie wychodzę. Postaram się coś jeszcze zrobić. Dziękuje.

Byla.

Może nie zasługiwała na uczucie jakim ją obdarzyłeś? Zastanów się i spójrz na wszystko z dystansu. Ja bardzo przeżyłam gdy mój pierwszy chłopak rzucił mnie dla innej, wydawało mi się, że nie przeżyję tego, myślałam, że takiego bólu serca nie da się niczym ukoić. Najpierw chciałam się zabić, potem ślubowałam sobie, że już nigdy nikogo nie pokocham. Każdego chłopaka, który do mnie zarywał odprawiałam z kwitkiem, czasem bardzo niegrzecznie.... a trafiałam na naprawdę przyzwoitych facetów . Dwa lata później spotkałam mojego męża zakochałam się po uszy.... Nasze uczucie trwa już niemal 15 lat. Teraz z perspektywy czasu patrząc na moje zakochanie dziękuję Bogu, że on mnie rzucił... Nie bylibyśmy dobrą parą, ba pewnie nie bylibyśmy już małżeństwem, lub zraniłby mnie wiele razy. Dzięki Bogu nie zaszłam z nim w ciążę, bo to również było możliwe, ba gdybałam sobie (o ja naiwna), że mogłabym go w ten sposób zatrzymać.... o ja durna.... Jeśli jesteś jedyną stroną która kocha, toleruje, wybacza, to związek nie wypali. Będzie bolało, nie zaprzeczam, będziez czuł sentyment do niej przez wiele lat, nie zaprzeczam, ale mam nadzieję, że trafisz na kogoś, przy kim jej wizerunek zblaknie, a potem całkowicie się wypali.Potrafisz mocno kochać, a to rzadka cecha, życzę ci szczęścia w życiu, znajdź kogoś kto odwzajemni twoje uczucie, bądź szczęśliwy, żyj.

Nie kasujcie tego topiku.Niech przeczyta jutro,co tu pisał.

To straszne, czy drugi człowiek jest zdolny do nakłonienia nas do zabicia samego siebie co jest największym idiotyzmem nie tylko w królestwie ludzi ale i wszelkich istot żywych? Nazywasz to miłością a ta miłość to nic innego jak biochemiczna emisja substancji w Twoim mózgu, musisz to przetrwać bo to umysł czyni ci psikusa. A jak sobie nie radzisz poszukaj pomocy u psychologa. Magii i przekleństwa w twym stanie człowieku nie ma więc, pomóz sobie zamiast szkodzić.

Staaaary:) przechodzilam przez to ale powiem Ci ze zycie jest piekne, piekne sa liscie jesienia, nawet teraz siedzac w pracy i patrzac na mroz za oknem i slonko mogepowiedziec ze warto życ:) pomysl ze zawsze moze byc lepiej a jesli sie zabijesz to juz niczego nie zmienisz..... zawsze kiedy mam dola mysle o takiej dziewczynce z reportazu, ktora marzy o tym zeby o wlasnych silach wyjsc na akupy do galerii handlowej. Takze widzisz, sa ludzie chorzy, ktorzy mimo wszystko kochaja zycie..... ZYCIE JEST PIEKNE!!!!!! tylko musisz znalezc cos co Cie trzyma....pasję :) Bedzie ok. gwarantuje tylko poczekaj z tym ostatecznym rozwiazaniem :):)

a ja cię rozumiem...... miłość potrafi byc naprawde silna.........i z całego serca życzę ci żebyś sie pozbierał..........i nie warto z jej powodu umierać-bo to ci jej nie wróci.............życzę ci żebyś poznał jeszcze wspanialszą dziewczynę..............ale ja wiem i ty wiesz że o tamtej tak łatwo nie zapomnisz,,,na to trzeba czasu!!!!!! zanim do tego bojdzie możesz zacząć intensywnie ćwiczyć i swoje żale i złośći w ten sposób wyładować.......to naprawde pomaga a ty na wakacje bedziesz pieknie wyglądal....powodzenia:) :)

a to głupi ch.uj z tego autora , taka strata, ludzie potrzebują krwi, a ten siusiak, do kibla spuszcza drogocenny płyn. Poszedłby kutas połamany do punktu kwiodawstwa oddał krew, spadło by mu ciśnienie, to ta głupia pisda a nie chłop marudzi jaki to on nieszczęśliwy. O ile zdarzyłem zauważyć, wszystkie baby mają piczki, a więc o co chodzi......

czas goi rany

NIKT NIE POMOŻE.