Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Różyczka_89

Ojciec alkoholik... nie chcę miec męża alkoholika...

Polecane posty

Pisze tutaj i nie wiem od czego mam zacząć. Mój ojciec jest alkoholikiem, pije z wiekszymi czy mniejszymi przerwami, nie chce się dobrowolnie zgłosić na leczenie, twierdzi, że nie potrzebuje pomocy. Ja juz zrozumialam, ze na sile nikt go nie zmusi do niczego i pogodzilam się z tym, ze on chce na wlasne zyczenie staczac się na dno. Wyjechalam na studia do dużego miasta, chcialam zyc swoim zyciem i mozna powiedziec, ze udalo mi sie to. Na studia idzie mi calkiem niezle, poznalam wielu wartosciowych ludzi, ale nie mam milosci... To znaczy mam za sobą jeden bardzo chory związek wlasnie tez z chlopakiem, ktorego ojciec jest alkoholikiem. On zawsze powtarzał, ze nie bedzie taki, jak jego ojciec, ze nigdy mnie nie uderzy, nie będzie pił itp. I faktycznie, nie pil, ale w inny sposob sie nade mną znecal. Wmawial mi wine, usprawiedliwial swoje zachowania moimi błędami, czesto dochodzilo do sytuacji, ze to ja musialam latac za nim i przepraszac go za jego bledy. Mówil, ze nigdy by mnie nie uderzyl, a jednak pod koniec popychal mnie... wyzywał, nie szanował. Aż wreszcie zostawil. I przyszla rozpacz, przyszlo zalamanie. Teraz, kiedy minął juz ponad rok, ja sie pozbieralam, nabralam sil. Stwierdzilam, ze potrafie odciąć sie od przeszlosci i byc szczesliwa z kims normalnym i wartosciowym. Jednak zdaje sobie sprawe, ze czesto corki alkoholikow na meza rowniez wybieraja sobie alkoholika, podswiadodmie. Boje sie tego. Mialam nieszczesliwe dziecinstwo, wiele zlego przeszlam, pozniej jeszcze ten chory i nieudany związek z tym chlopakiem... Nie chce drugi raz wybrac tak samo, nie chce meczyc sie z kims takim, jak moj ojciec, ale jak wybrac dobrze? Jak nie wpakowac sie znowu w cos takiego... :( ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, zgadzam się. Jednak alkoholizm nie bierze się znikąd, nie przychodzi z powietrza. Wiem juz z doswiadczenia, swojego oraz innych moich kolezanek, zeby unikac chlopak, z rodzi, gdzie rowniez występowal problem alkoholowy, a rowniez takich, ktorych juz za mlody ciągnie do kieliszka, takich, ktorzy nie znają umiary, z zadnej imprezy nie potrafia wrocic trzeźwi... Przekonalam sie, ze niedaleko pada jablko od jabloni i ze często, jaki ojciec, taki syn. Teraz, gdy poznajde jakiegos chlopaka, to czesto pytam się po prostu o jego rodzine, a jego relacje z rodzicami, o samych rodzicow i czesto wlasnie okazuje sie, ze oni są z takich rodzin, gdzie problem alkoholowy, albo istnial albo istnieje nadal... I mimo ze oni na dzien dzisiejszy nie okazuja zadnych sklonnosci np. wlasnie do alkoholu, to zakanczam juz za wczasu te znajomosci, bo wiem, ze z tego nic dobrego raczej nie wyjdzie. Ja wiem, ze nie mozna generalizowac, nie mozna wrzucac wszystkich do jednego worka, ale ja wole dmuchac na zimne. Lepiej zakonczyc cos, zanim sie jeszcze zaczelo, zanim pozniej łudzic sie, ze on akurat nie bedzie taki jak ojciec, zyc w jakims chorym przeswiadczeniu itp. Nigdy więcej chlopaka z rodziny z problemem alkoholowym!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jednak nadal obstaję przy swoim, ze jednak rodzina ma podstawowy wpływ na czalowieka, geny rowniez. Ojciec mojego taty byl alkoholikiem, pozniej z tym skonczyl tez znwecal sie nad swoją pierwsza zoną swego czasu. Moj ojciec obracal sie za mlodu w dobrym srodowisku, poszedl na studia, ksztalcicl sie, nie pil, nie palil itp. Nie bylo z nim zadnych problemow, powaznie myslacy o zyciu itp. Poznal moją mame i bylo jak w bajce. Od razu niepokoila ją, rodzina,m w jakiej sie wychowal, najbardziej ojciec i jego brat, ktory tez skonczyl na dnie, jednak sam tato nie wykazywal zadnych sklonnosci do picia, nie chcial skonczyc tak jak jego ojciec i wujek itp. I naprawde mu zaufala, po slubie urodzilam sie ja, bylo jeszcze dobrze, ale z czasem zaczal pokazywac swoja prawdziwa twarz i zrobil sie taki sam jak ojciec. Dlatego wychodze z zalozenia, ze to siedzi gdzies w czlowieku gleboko zakorzenione. Fakt, nie kazdy syn alkoholika tez bedzie alkoholikiem, ale ile razy slyszymy o takich przypadkach, ile razy ten chory schemat sie powiela? Lepiej uwazac, bo ryzyko jest duze. Jak dla mnie za duze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja powiem tak...ze...
Idz do psychologa i poczytaj o syndromie DDA. To ważne jesli chcesz zyc normalnie to idz do specjalisty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj nie pije
hmm czeo od nas oczekujesz?po prostu szukaj takiego ktory nie pije lub pije z umiarem i juz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co smeszniejsze, sama studiuje kierunek bardzo swiązany z psychologią, gdzie elementow psychologii mam bardzo duzo. Ja sama wyszlam ze wszystkiego, czytam wiele ksiązek na takie tematy i uwazam, ze nie potrzebuje pojscia do psychologa, do obcego czlowieka. Bylam raz, zawiodlam sie, mam uraz i nie pojde. Nie zaufam obcej osobie. A o syndromie DDA rowniez czytalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do "moj nie pije" moze ktos po prostu przeszedl cos podobnego jak ja itp. i chcialby sie czyms podzielic, swoimi przemysleniami, refleksjami itp. Moze dac jakąś rade. Chyba po prostu tego tutaj szukam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj nie pije
ja przeszlam, w mojej rodzinie alkohol byl od zawsze i to nie tylko z meskiej strony,mialam chlopaka ktory gadal na swojego ojca ze alkoholik itp i sam jednak powielil ten wzorzec postepowania, oczywiscie rozstalismy sie, teraz mam takiego ktory nie pije w ogole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"moj nie pije" ciesze sie, ze mialas tyle szczescia i trafilas na normalnego chlopaka, z ktorym teraz jestes szczesliwa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ladaco, nie pisz, ze kobiety są porypane. Sytuacja, jaką opisałeś jest bardzo skomplikowana i nie mozna patrzec na nią z jednej perspektywy. Polecam ksiązkę : kobiety, ktore kochają za bardzo i wierzą, ze on sie zmieni. Tam jest ten caly proces ladnie opisany. Taka kobieta, ktora ciągle przebacza, wierzy, ze uda sie jej zmienic ukochanego poprzez milosc, dobroc, rozmowe itp jest tezx wspoluzalezniona i wymaga pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×