Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość xdcvgxdvxdxfrgxf

Proszę, niech ktoś mi powie co powinnam zrobić...

Polecane posty

Gość xdcvgxdvxdxfrgxf

Wczoraj wieczorem pokłóciłam się z moim Ukochanym. To była regularna kłótnia o jego znajomych. Wrócił pijany 2 godziny po czasie umówionego spotkania, i nie odbierał telefonów... W gniewie powiedziałam mu że go nie kocham i nie chcę z nim być. Ale tak naprawdę kocham i nie wyobrażam sobie jutra bez niego :( Odwołałabym to tak szybko jak tylko mogłabym wypowiedzieć te kila słów, ale jego reakcja zupełnie mnie zbiła z tropu... Ujął to w czterech słowach "aha, jak chcesz, spoko" (jedyną emocją na jego twarzy było zdziwienie). Jak można być tak obojętnym? Rozpłakałam się. Jeszcze kilka razy mnie pytał czy chcę z nim być (takim tonem jakby robił to tylko po to żeby jeszcze bardziej mnie zranić), ale nie potrafiłam nic już powiedzieć. Chcę. Ale jak mogę mu to powiedzieć? Jak mogę to ja przepraszać, skoro to on zawinił? Jak mogę mówić że kocham skoro jego to nic nie obchodzi...? :( Co mam robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie klepać byle czego, to pierwsza zasada. Faceci nie lubią gadania, marudzenia, trucia, bez względu na to czy robią dobrze czy źle. Najlepiej to o tym incydencie zapomnij i nie wracaj, On był wypity, to spłynęło jak po kaczce. Tyle. Uszy do góry! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xdcvgxdvxdxfrgxf
Nie spłynęło jak po kaczce. Spędziliśmy noc u mnie, rano wstał, i poszedł. Zapytałam wcześniej czy nic nie pamięta (nie wiem jakiej odpowiedzi się spodziewałam), powiedział że pamięta że nie chcę z nim być i że "spoko, jakoś przeżyje". To się nie rozejdzie... Jeżeli ON chce ze mną być, to będzie czekał na jakiś znak ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xdcvgxdvxdxfrgxf
A nie wiem nawet czy chce... :( Może trochę dramatyzuję bo cała sytuacja tak naprawdę wzięła się z niczego... ale jego reakcja.. a raczej jej brak. Nigdy nie czułam się przy nim specjalnie 'chciana'. Ale teraz naprawdę mam wrażenie że jemu jest wszystko jedno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniknij
to proste i nie wiem dlaczego się jeszcze łudzisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cóż... Mój facet mówi, że mnie kocha dopiero wtedy gdy Go zapytam "Kochasz mnie?", a jestem z Nim już 9 lat, taki typ, nic z tym nie zrobię, myślę, że gdyby taka sytuacja była u mnie, zachowałby się podobnie, "Tak? Ok. Spoko". Po prostu zaakceptowałam Go takiego i już, wiem, że mnie kocha, bo to się jakoś czuje, tak przez skórę ;) Chyba powinnaś spojrzeć na tę sytuację trochę z dystansem... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xdcvgxdvxdxfrgxf
Problem polega na tym że moja duma koliduje z jego. "Wymuszanie" wyznań miłosnych też znam :) Ale... nie wiem jak powinnam się zachować TERAZ. Nie wiem co powiedzieć. Oboje jesteśmy w jakiś sposób winni. Czuję że on nie wyciągnie ręki na zgodę. A ja... nie wiem jak. I czy powinnam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, mnie się też zdarza, że wykrzykuję Mojemu "idź sobie do kolegów, najlepiej z nimi zamieszkaj, bla bla bla" po czym zaraz tego żałuję, bo sama idealna też nie jestem. Nie wiem co Ci radzić, może zwyczajnie się do niego odezwij, wybadaj jaki "nastrój", dopiero potem działaj? Nie sądzę, żeby przepraszanie było tu na miejscu, bo On nawalił, Ty powiedziałaś to pod wpływem emocji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xdcvgxdvxdxfrgxf
I co mam mu powiedzieć? Co bym nie powiedziała w tym temacie, wyjdzie na przeprosiny... albo zaognienie sytuacji. Jak mam się do niego odezwać? "Cześć Kochanie, co słychać?" W tych okolicznościach brzmi to idiotycznie... Wiem że odpowie mi tak, żeby mnie to zabolało. Wczoraj przemówiła przeze mnie bezsilność i poprosiłam żeby mnie przytulił. W innej sytuacji wściekłabym się za jego "Koleżankę też mogę przytulić"... "Z koleżanką też mogę spać".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
typowe zachowanie kobiety. krzyczy wynos sie, nie chce z toba byc...a tak naprawde mysli i prosi: walcz o mnie, pokaz ze mnie kochasz, ze jestem ci wazna. nie wiem ile masz lat, ale duzo musisz sie jeszcze w zyciu nauczyc. z facetem, to trzeba prosto, nie w kolko. on slyszy to, co do niego mowisz, nic wiecej. rozumiesz? jesli on serwuje ci czesciej takie zachowania to trzeba usiasc i na spokojnie o tym porozmawiac, bez fochowania. jesli to bylo pierwszy raz...to zle sie zachowalas...jak smarkata, niedojrzala kobieta, ktora nie panuje nad emocjami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xdcvgxdvxdxfrgxf
Mój wybuch emocjonalny ograniczał się do "nie". Zapytał czy go kocham-nie, czy chcę z nim być-nie. Wiem, że to nie było w porządku, ale byłam na tyle wzburzona że nie zastanawiałam się co mówię. Nie panuje nad emocjami-fakt. Teraz już nic na to nie poradzę. To nie jest pierwszy raz. Jesteśmy ze sobą już dość długo i często się kłócimy. Nie rozmawiamy(na tematy dla niego niewygodne). Rozmowa z nim to monolog. Ja mówię a on błądzi myślami gdzieś daleko. Bez sensu. Nadal nie wiem co zrobić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karlostin
czemu piszesz Ukochany przez duze U? on umarl czy co? bo tylko w takich okolicznosciach pisze sie z duzej litery :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
rozumiem, tez mam faceta ktory nie potrafi rozmawiac na niewygodne dla niego tematy. ja napisalam swojemu szczerze, kilka dlugich maili (na przestrzeni miesiecy). moze i ty sprobuj. jesli nie bedzie z jego strony zadnej reakcji, czy poprawy, to masz do wyboru: 1. zostac i to znosic (ale bedzie pewnie coraz gorzej) 2. odejsc i zaczac zycie od nowa i z kims nowym nie jest latwo kogos zmienic, gdyby tak bylo, zaczelibysmy od siebie. teraz musisz sie zastanowic...i cos postanowic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mortiferio
Faceci są zupełnie niż my, nie prowadzą tak bogatego życia wewnętrznego [w większości] i nie okazują uczuć, więc nie wymagaj tego od niego. Najlepiej, żebyś próbowała zachowywać się podobnie, jak on: opanowanie, spokój, zero emocji. Wówczas możesz być pewna, że będzie Wam dobrze. Rozumiem, że to spory problem, ale powinnaś dokonać pewnych zmian w sobie dla Waszego dobra ;) Jeśli wierzysz we wróżby, mogę zapytać o Was Tarota :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xdcvgxdvxdxfrgxf
karlostin - uznałam to jako anonimowe "imię". A te pisze się z wielkiej litery. Chcę z nim być, kocham go, i to nie podlega dyskusji. Denerwuje mnie to że temat rozstania powraca regularnie co jakiś czas. A tak naprawdę bez większego powodu. Przechodziłam fazę pisania do niego - zero reakcji :( Rozstaliśmy się dwa lata temu, na dłuższy okres czasu. Nie wspominam tego okresu zbyt dobrze. Nie chcę powtórki. Gdyby chociaż zapytał DLACZEGO. Ale nie... zupełnie go to nie obeszło... Mortiferio - czyli powinnam rozpocząć moją życiową rolę? Nie chcę udawać kogoś innego. Wiem że jemu bardziej by odpowiadała gdybym 'nie czepiała' się o 'pierdoły' (jego ulubione określenie). Ale chyba wszystko ma swoje granice? Tarota? Teraz uwierzę we wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli chcesz coś zmienić, powinnaś zacząć od siebie - moim zdaniem. Ewentualnie możesz spróbować z nim poważnie porozmawiać, ale z doświadczenia wiem, że faceci tego nie lubią...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xdcvgxdvxdxfrgxf
Zmienić siebie, tzn.? Z tego co piszesz wynika że powinnam całkowicie zmienić.. wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzadzudzi
hola, hola Autorko, piszesz, że "jak mogę to ja przepraszać, skoro to on zawinił?" a chyba sama taka święta nie jesteś :O fakt, on zachował się bardzo źle nie przychodząc na spotkanie i nie odbierając telefonów... ale to chyba nie powód, żeby mówić, że go nie kochasz i nie chcesz z nim być skoro tak nie jest, prawda? moim zdaniem Ty jesteś winna w dużo większym stopniu niż on, i to Ty powinnas wyciągnąc rękę do zgody, bo zdaje się że tego właśnie chcesz. Powiedz, co byś zrobiła będąc w jego skórze, kiedy druga połowka mówi ci, że nie chce z Tobą być? żebrałabyś o miłość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzadzudzi
jeszcze jedno - piszesz, że "jesteśmy ze sobą już dość długo i często się kłócimy. Nie rozmawiamy(na tematy dla niego niewygodne). Rozmowa z nim to monolog. Ja mówię a on błądzi myślami gdzieś daleko." czy tak wg Ciebie wygląda normalny związek - kłótnie przeplatane od czasu do czasu twoimi monologami? wiesz, jeśli nie potraficie rozmwiać o sprawach ważnych dla związku to nie rokuje dobrze... jeżeli wam na sobie zależy to chyba powinniście się tego nauczyć, usiąść i na spokojnie pogadać. Ty powinnaś wyciągnąć rękę, pomyśleć co chcesz mu powiedzieć, może co chcesz zmienić. Ale on też musi chcieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×