Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Papa22

Praktykantki czy porodzie??

Polecane posty

Witam, ja chciałam poznać opinie na temat obecności przy porodzie pań praktykantek.Jakie są plusy i minusy???Jak bardzo moga ingerować w czasie porodu???I czy moż nie zgodzić się na ich obecność????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byly juz takie tematy.......
poszukaj w wyszukiwarce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój poród odbierała stażystka ze studentką. zanim do tego doszło położna mnie spytała czy się na to zgadzam, spytały się również czy zgadzam się na to by badała mnie studentka. zgodziłam się. gdzieś musza się uczyć badała mnie najpierw studentka i "opowiadała" co jest ;) a potem stażystka sprawdzała czy dobrze mówi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Issia
Mnie nikt nie poinformował ,że to są praktykantki.Co chwila wkładały mi paluchy .Dopiero jak urodziłam to się dowiedziałam że się uczą .Nigdy bym się nie zgodziła !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niedługo moje maleństwo przyjdzie na świat i tak się zastanawiam, jednak chyba sie nie zgodze na ich obecność, jest to moja pierwsza ciąża i chciałabym zachować jak najwięcej intymności,tylko boję się ze jak sie nie zgodze to w ogóle zadnej opieki nie bede miała nawet ze strony położnych:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda Ewa Maria
jesli wszystkie pacjentki unikałyby praktykantów to skąd mielibyśmy mieć dobrych lekarzy??? wiadomo, że nikt Cię nie zostawi samej z praktykantką, ktoś doświadczony będzie nd Wami czuwał....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saleminka8
mi by nie przeszkadzało,ale bez przesady nie odrazu przedszkole :P ale na moim porodzie to nawet położnej nie chciałam widzieć-łamagi głupiej i do tego rzeźnika:D teraz mnie to śmieszy,ale wtedy myślałam że dam jej w ryj :) i skończyło się cesarką bo ślepa i bez czucia była i nie potrafiła stwierdzić przez to,że synek jest spory i że jest źle ułożony,tojao tym wiedziałam że jest źle ułożonya ona mi "przyj" :) i kazałam wezwać lekarza iw końcu zadzwoniła po lekarza ale przyszło 2 i oboje mnie badali i odrazu na sale oparacyjną :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saleminka8
czasami stażystka jest mądrezjsza niz sama położna :P moja koleżanka miała stażyste na porodzie swoim który ją badał,a ona do niego "dziękuje Panie doktorze" ech ten to był dumny podobno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też jestem za tym, by praktykantki się uczyły ale nie można tego mylić ze zwykłym prawem każdego człowieka do odmowy obecności praktykantów. To nie sklep mięsny a kobieta to nie plaster szynki bez zdania. Karta Praw Pacjenta po to została stworzona, by nie łamano wiecznie tych praw (a i tak się zdarza).Podsumowując: sama wyraziłabym zgodę gdyby ktoś mnie o nią zapytał. Z resztą całkiem niedawnos pędziłam całą godzinę w sali z młodymi dziewczynami z V roku studiów, ktre przebadały mnie lepiej niż zapewne niejeden aparat ultrasonograficzny ;)). Ale rozumiem i szanuję, że ktoś ma prawo nie chcieć bo się krępuje lub z innych powodów - i to jest Jego prawo.Lekarz, ktry nie pyta pacjenta o obecność studentów i czy mogą badać - zwyczajnie łamie Twoje prawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój poród prowadziła "normalna" położna ale była też druga dziewczyna która podejrzewam że była praktykantką, ogólnie ona nie uczestniczyła w porodzie dopiero jak już akcja nabrała tempa to ona była od podania czegoś, przyniesienia itp, stała też i patrzyła ale nie przeszkadzało mi to. Nie zaglądała tak żeby mi to przeszkadzało, stała tylko z boku i obserwowała bardziej co się dzieje na sali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mialam normlaną polożną
i 3 młodziutkie ( w sumie w moim wieku :P) dziewczyny. Bardzo mi pomogły i chyba lepiej się czułam w ich obecności niż z położną. Jakoś tak mogłam się z nimi dogadać i widziałam ze są bardzo zaangażowane. Po porodzie też mi pomagały. Udzielały informacji na wszystkie pytania. Mnie jakoś nie krępowała ich obecność a wręcz bardzo się cieszyłam, ze były.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhydfghghg
Ja też trafiłam na "praktykantki". Przyszła do mnie położna i zapytała się czy zgadzam się na obecność praktykantek przy porodzie. Godziłam się a później się okazało ze to... 2 chłopaki ;) Ale nie żałuję. Siedzieli ze mną prawie cały czas, dawali mi wodę, pomagali mi dojść do łazienki. Chyba z milion razy wytłumaczyli mi na czym poród polega, każda faza. Byli tez przy samym porodzie. I uważam że się przydali bo nie miałam siły rodzić a oni mnie za ręce trzymali,wspierali. Szczerze mówiąc to ja byłam nimi pozytywnie zaskoczona. Przede wszystkim ich dojrzałością i poważnym podejściem do sprawy. Później nas nawet odwiedzali. To zalezy na kogo się trafi... Moja przyjaciółka miała przy sobie jedną praktykantkę i powiedziała że nigdy więcej. Dziewczyna była pyskata, zachowywała się jakby ją tam siłą trzymali i więcej przeszkadzała niż pomagała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×