Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mucha_nie_siada

Co mi poradzicie?

Polecane posty

Witojcie! Mam dylemat dotyczący życia:) W skrócie; 23 lata, porzucone wcześnie studia, 4 rok na wynajmowanym mieszkaniu, obecnie z facetem, praca ciągle się zmienia,ale nigdy nie jest super płatna,3tys. kredytu do spłacenia, i ogólnie życie od 1-go do 1-go czyli jak dla mnie dno. Męczę się bo się nie rozwijam i ciągle odczuwam brak gotówki. I teraz moje pytanie do was, zadane, bo mam taki mętlik w głowie od ciągłego myślenia co dalej,że mózg mi wysiada. ; Zostać tu czy wyjechać z kraju? Jeśli zostanę to mam jedną opcję; Znaleźć jakąkolwiek pracę,żeby starczało na życie, a mama wyszła z propozycją że opłaci mi studia zaoczne. Tyle że w tym przypadku będę żyć od 1-go do 1-go przez kolejnych parę lat,a ta wizja mnie przeraża. Jeśli wyjadę to; Chciałabym do tego przekonać mojego chłopa,cobyśmy gdzieś na obczyźnie znaleźli robotę i mieszkanie i pobyli tam z rok czy dwa, żeby trochę się odbić finansowo. Dodam że on również ma 23 lata, przerwał studia , tyle że ma pracę za 1800zł stałą. A mój dylemat to; jeśli wyjadę to znowu stracę czas, gdzie mogłabym już robić te studia i mieć choć trochę z głowy. Jeśli zostanę, to moje życie będzie nędzne przez najbliższe lata, a i tak papier mi niczego nie gwarantuje. Dodam do powyższych wypocin, iż teoretycznie mam pracę, ale jest dupna ,gdyż raz jest raz jej nie ma, a moje zarobki wyglądają mniej więcej tak; październik - 1600zł listopad- 900zł grudzień- 3100zł styczeń- 0zł bez umowy, na czarno. Także pytam was, co byście zrobili na moim miejscu? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DZISIAJ kupiłam sobie pralkę
to je uporządkuj, za ciebie nikt tego nie zrobi, czy tu czy za granica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co chcesz studiowac? Bo jeśli np stosunki międzynarodowe czy inny nic nie dający oprócz pipieru kierunek to lepiej wyjechac. A jeśli coś co daje Ci perspektywe na przyszłośc to warto parę lat jeszcze się przemęczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem trochę bo mieszkałam i pracowałam 5 miesięcy w Anglii, mimo ciężkiej pracy życie tam jest bez porównania do naszego i można odłożyć trochę gotówki, z którą po dłuższym pobycie można już coś sensownego zrobić. Dodam,że brat mego chłopa przebywa długo już w Islandii i świetnie mu się wiedzie, i tak się czaję na rozmowę z nim, gdyż dobrze mieć kogoś do zaczepienia się na początek na obczyźnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeśli masz jakąś pewną
fuchę za granicą, to czemu nie. Odradzam jechanie w ciemno, bo już o pracę nie tak łatwo i może tylko właśnie stracisz czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Studiowałam anglistykę i francuski, wiem że mam smykałkę jeśli chodzi o języki i lubię to. Ale nie chcę się znowu wpakować w coś co zarzuciłam. A chodzi mi po głowie rachunkowość, bo to też lubię, i zawód księgowej. Jednak zdaję sobie sprawę że to lata ciężkiej pracy żeby dojść do czegoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do kant-dupki; hobby to ja mam sporo, tylko właśnie pieniędzy brak na realizację:/ To po prostu jakaś paranoja, bo nawet jeśli znajdę pracę powiedzmy za 1300zł,bo średnio tyle dają na początek, to z tego na mieszkanie miesięcznie idzie 700zł, rata kredytu 200zł, zostaje 400 przy dobrych wiatrach,starczy do następnej wypłaty,a nie żyję drogo, wręcz przeciwnie, rzucam teraz palenie, bo to pochłania sporą część budżetu. A co tu mówić o realizowaniu się w hobby, kiedy nawet na szkołę mnie nie stać:/ Związek mi się przez to pieprzy, bo nie możemy sobie pozwolić na żadne wyjścia, czy wyjazdy i gnijemy jak te cioty w tym domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm języki to dobra rzecz. Moi znajomi po studiach językowych rewelacyjnie prosperują. Studia zawsze jednak jakoś zaprocentują, bo jeśli nie od razu to za jakiś czas mogą się otworzyc przed Tobą jakieś drzwi... Decyzja faktycznie trudna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Quicksand w tym sęk, że kiepsko tak wyjechać na same wakacje, powiedzmy 3 miesiące, kiedy tu mamy wynajem do zapłacenia, przecież nie będę sie przeprowadzać po każdym wyjeździe, a nie będę też placic kasy za to że mnie tu nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie cholera, żeby człowiek wiedział co mu zysk przyniesie:/ Wydaje mi się że najlepsze studia to takie które dają konkretny zawód, żadna tam turystyka,europeistyka i inne bzdury. Myślę i myślę i nie wiem, bo już tyle złych decyzji podjęłam, a stoję w miejscu że już bym chciała się z niego ruszyć, tylko nie bardzo wiem w którą stronę,żeby znowu czegoś nie schrzanić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mowisz ze ty samam swoja polowke za mieszkanie dajesz te 700zl? a i facet swoje 700zl? to chyba drogie mieskzanie...nie wiem tak do konca bo w pl nie mieszkam, ale tak mi sie wydaje ze cos duzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak razem wynosi 1400zł miesięcznie,900za wynajem + reszta opłat, takie są niestety ceny, mieszkamy sami. Wynajmuję w trójmieście i tutaj to normalka. Moja znajoma mieszka w 6 osób i dzieląc pokój z siostrą sama płaci ponad 600zł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co ja nie wiem co ci doradzic, straconego czasu sie nigdy nie mierzy, ja tez studia zaczelam pozno no i co z tego? nie zaluje, takie zycie, nie moglam wczesniej tego zrobic i jest okej, przynajmniej teraz mogalam podjac bardziej rozsadniejsza decyzje przy wyborze studiow niz pare lat wczensieje kiedy to bylam mlodsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rywiolsyam
to ja Ci powiem tak... skoro Twój chłopak ma tu stałą prace i całkiem niezle płatną to niech on tu zostanie,a Ty wyjedz i poszukaj tam pracy dla siebie i dla niego,aby była pewna i dorbze płatna,bo tak to wyjedziecie ,nagle okaże się ,ze dupa z pracą,a chłopak straci stałą robote.Wiem,ze tak ciężko wyjechać bez drugiej połówki,ale trzeba zaryzykować...wg mnie za granicą taka jest prawda,ale lepiej się żyje pod każdym względem... jeśli ten plan nie wypali to już zostańcie w tej marnej Polsce ,zacznij studiować zaocznie i nie wiem,czy to możliwe,ale zebys wzieła jeszcze jedną prace dodatkową za jakies marne grosze tak chociaz 500zł :) to zawsze cos,a prace można wykonywać nawet w domu ... znasz perfekcyjnie jakiś język? może zacznij udzielać korepetycji? wiesz ile młodych przed maturą srają po gaciach bo nie znają podstaw języka? tylko spokojnie to najważniejsze :) nie jestes na lodzie i dasz rade,ważne,ze myślisz i starasz się ,a nie robisz żadnych przekrętów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki, dzięki za wyczerpującą radę. Jednak nie zdecyduję się na wyjazd bez mego chłopa,gdyż zbyt krótko jesteśmy razem i nie jest to zbyt stabilny związek,żeby tak szybko wystawiać się na próbę, i wcale nie chodzi o to że zamierzam go tu trzymać na uwięzi absolutnie. Po prostu mam nadzieję że nam się powiedzie i nie chcę tego zaprzepaścić, a jestem osobą która nie popiera w żadnym stopniu związku na odległość. Jeśli mamy wyjechać, to tylko razem i nigdy w ciemno. Wcześniej trzeba mieć nagraną robotę. Co do dodatkowej roboty to szukam cały czas, lecz bez skutku. Osobiście bardziej się przychylam do tego żeby zostać,zależy mi bardzo na wykształceniu i konkretnej pracy,ze stałym dochodem,umową itd. Jednak liznęło mi się już w życiu lekkiej biedy, więc nie ukrywam mam parcie na pieniądze,które są dla mnie niczym innym jak środkiem do celu. A wiadomo,za granicą szybciej można się dorobić. Wydaje mi się że to zakrawa na konflikt pomiędzy mieć a być:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałam co mi radzicie i w sumie bardziej jestem skłonna zosta w Polsce. Poza dobrami materialnymi niezbyt dobrze wspominam swój pobyt w Anglii, ponieważ byłam w miejscu gdzie nam polakom zabraniano nawet w pracy mówić po polsku, do tego naprawdę czułam się poniżana. A że nie uważam się za istotę gorszego rodzaju, i chyba jak każdy nie lubię gdy ktoś mną pomiata, tak więc zrezygnowałam z kasy, spakowałam manatki i wróciłam. Teraz po prostu widzę że jednak z braku pieniędzy stoję w miejscu i dlatego rozważam ponowny wyjazd,jednak w inne miejsce, w końcu nie wszędzie człowieka muszą traktować w ten sposób. Myślę że najlepiej będzie jeśli w tym miesiącu dam z siebie wszystko, aby znaleźć stałą pracę za rozsądną pensyjkę. Z racji, że z moim angielskim jest napewno gorzej,bo słyszeliśmy się ostatnio ponad 2 lata temu, musiałabym przewertować uczelniane księgi i przypomnieć sobie co nie co, by móc bawić się w korepetycje. Doświadczenie mam, wszak kiedyś ich udzielałam często i gęsto. Mogłabym więc potraktować to jako dodatkowe źródło zarobku? Jeśli mi się to uda zrealizować do lata, to w październiku mogłabym rozpocząć studia, skoro mama jet chętna do pomocy. Co o tym myślicie? post scriptum obejrzyjcie dla śmiechu; http://www.youtube.com/watch?v=KPNoX1P9m6U :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×