Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zrozpaczona56349

Odejść czy zostać?

Polecane posty

Gość zrozpaczona56349

Jestem mężatką od ponad pół roku, przed ślubem byłam z mężem 2,5 roku. Mamy 1,5 rocznego syna. Problemy były już przed ślubem ale myślałam że to wszystko się zmieni. Mój mąż jest bardzo nerwowy. Byle powód jest pretekstem do wrzasków, krzyków i fochów. Drze się na mnie nawet przy znajomych, mówi że jestem idiotką itp. Synem się nie zajmuje prawie wcale, ja muszę wszystko robić. Nie wychodzi z nami nawet na spacery, nie bawi się z synem, pół dnia przesiaduje z kumplami na podwórku a drugie pół przed komputerem. Ja muszę sprzątać, gotować, prać, muszę zawsze wiedzieć czy mu nie zabraknie picia, jak tylko coś jest nie tak to jest awantura. A do tego wszystkiego cały czas zajmuję się dzieckiem, które jest też dość absorbujące. Już kilkanaście razy chciałam odejść, a właściwie to żeby on odszedł bo mieszkanie jest moje, ale i tak zawsze pytał czy może jeszcze zostać na noc itp. i właściwie wymuszał na mnie to że ja go przepraszałam za to z jakiego powodu zrobił awanturę. Ja nie pracuję, a zanim bym wywalczyła alimenty (które i tak pewnie nie byłyby wystarczające) minęło by trochę czasu, przez ten okres nie miałabym za co żyć. I już sama nie wiem co zrobić, czy zostać i liczyć że cos się zmieni czy rozstać się z nim i zostać sama z synkiem. Nie mam może aż tak źle, ale nie jestem z tego życia zadowolona i chciałabym żyć inaczej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żniwiarz
widziały gały co brały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona56349
Dzięki za pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona56349
A może jest ktoś kto mi naprawde coś poradzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to moze ja sie wypowiem.Ja jestem zwolenniczka umiejetnego wybrania partnera.Dobry partner to zapowiedz spokoju i szansa na udany zwiazek.Skoro mowisz, ze tak bylo juz przed slubem, to maloprawdopodobne, ze slub cos zmieni w tej kwestii.Skoro jestes pol roku po slubie a synek ma 1,5 roczku ,to kwestia samotnej mamy nie powinna Cie przerazac.Mieszkanie jest twoje, wiec jesli uzysksz rozwod , nie musisz sie dzielic nim z mezem.Jestes niepracujaca osoba, wiec jesli bedziesz miala orzeczony rozwod z winy meza , mozesz ubiegac sie o alimenty na dziecko , jak rowniez na siebie.Ty mozesz tez juz teraz ,mimo trwania malzenstwa ,podac go o alimenty argumentujac, ze nie daje , pieniedzy na zycie a musisz miec srodki na zabezpieczenie potrzeb swoich i dziecka.Moze pomyslalabys o pracy jak najszybciej.Moze zlobek czy niania, ulatwilyby powrot do pracy.Jesli rzeczywiscie jest tak jak piszesz i jestes zdecydowana na rozwod, to brak srodkow finansowych nie powinien byc argumentem przeciw niemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga zrozpaczona, ja na Twoim miejscu poważnie bym się zastanowiła nad tym, chodzi tu też o dobro dziecka, wiesz jak to jest pozbawić dziecka jednego z rodziców.... Jednak przeciez Ty sie zamęczysz z nim! Tak nie mozna, przecież nie jesteś jakimś bawołem zeby tak ciezko pracować, starac się aby wszystko było jak najlepiej, a on co? Koledzy, spanie, komputer... masakra dosłownie, powinien Ci pomagać przecież w końcu facet jest głową prawdziwej rodziny! A on zamiast tego, jeszcze bardziej Cie dołuje........tak napewno być nie moze, moja rada - porozmawiaj z nim i daj mu ostatnią szansę a skoro nic sie nie poprawi - zostaw go tak na dobre, moze wtedy przejzy na oczy i zobaczy jaki cenny skarb stracił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona56349
No właśnie taka zdecydowana do końca to nie jestem... Sama nie wiem co robić bo są chwile że jesteśmy super małżeństwem i jestem naprawde szczęśliwa, i są te inne chwile kiedy łapię co chwila doły przez niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona56349
Dzięki iskaa:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli nie jestes zdecydowana, to zrob cos szokujacego moze.Nie gotuj dla niego, nie zapelniaj lodowki.Moze masz mame , to wyjedz nie zapowiadajac o tym.Moze taka sytuacja przetrze mu oczy i zechce z Toba rozmawiac.Wtedy na spokojnie wyloz mu swoje argumenty, swoje zarzuty i jak widzisz naprawe tej sytuacji.Jesli sa fajne momenty w zyciu waszym ,to jest o co sie bic.Moze w ten sposob rozmowa konstruktywna cos wniesie.Nie pozwalaj sobie tez na wyzwiska j.Bo to dziala w druga strone tez .Zero wyzwisk ,bo tak rozwiazuja problemy ludzie spod budki z piwem.Zawsze rozwod mozesz miec jako wyjscie awaryjne B.Walcz w takim razie i zycze powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja również życzę Ci powodzenia, oby Twoje wszelkie decyzje okazały sie jak najbardziej trafne i obyś miała spokojne, radosne zycie, bo wiadomo, ze to Ty musisz podjąć tą najważniejszą decyzje, nasze wypowiedzi są tylko takim małym kierunkiem a zrobisz z tym co Ci podpowiada serce ;-) Trzymaj się ciepło, trzymam kciuki ;-****

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Donia878787
Kochana nie wiem z jakiego miasta czy też miejscowości jesteś. Ja jestem z Łodzi i u mnie w mieście ostatnio zapanowała moda, że emerytki dorabiają sobie pilnując dzieci za 2-3zł na godzinę. Tak na prawdę wystarczy dać ogłoszenie. Wierzę, ze ktoś za taką kwotę by Ci pomógł z synkiem. Ja mężatką na szczęście nie zostałam, dzieci też na razie nie mam aczkolwiek planuję. Odejdź od tego gbura, bo z biegiem czasu będzie jeszcze gorzej. Czy na prawdę chcesz, żeby twój synek wychowywał się wśród takich wyzwisk? Właśnie ze względu na dobro dziecka powinnaś go zostawić. Bo jaki niby przykład będzie miał synek z takiego ojca? Jak dorośnie będzie nauczony, że jesteś szmatą a nie matką i też nie będzie Cię szanował, bo ojciec tak go nauczy. Ja byłam też w takim toksycznym związku przez dwa lata. Jak było dobrze to było cudownie, ale jak wariatowi palma odbiła, to wymyślał mnie od najgorszych przy rodzinie, przyjaciołach i nawet pośrodku ulicy wśród obcych ludzi. Za nic miał fakt, że robi wstyd i mnie rani. Potem przepraszał, a potem znowu to samo. Odeszłam i nawet nie zapłakałam. Dało mi to tylko motywację do działania. Zmieniłam pracę na lepiej płatną, rzuciłam palenie, schudłam 13 kg, poznałam masę nowych super znajomych. Życie wcale nie kończy się na jednym dupku. Tak więc zostaw drania i ciesz się pełnią życia. Życzę powodzenia! Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Potwierdzam, co piszą dziewczyny: zostać ze względów finansowych, to najgorsze co możesz zrobić. Tak naprawde nie znamy całej sytuacji, ale z tego skrawka Twojego życia wnioskuję, że chwil szczęśliwości jest tyle, co nic. Jestem zwolenniczką walki do końca o związek (zwłaszcza jeśli macie ślub kościelny), natomiast wszystko ma swoje granice. Przede wszystkim pomyślałabym o poszukaniu pracy, dziecko jest już dość duże i moze przecież do żłobka pojść. Trochę zmienisz otoczenie i może mąż też coś z sobą zrobi. Pomysł z wyjazdem do kogoś bliskiego też jest świetny. Jak sam zostanie z wiktem i opierunkiem, to może doceni, co dla niego robisz :) W każdym razie szczęśliwego zakończenia zyczę. I pamiętaj, że szacunek i zachownie godności to podstawa w związku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja propozycja: DUMA i HONOR! Podnies glowe, dziewczyno. Jestescie malzenstwem, ktore trzeba, owszem, pielegnowac. Ale nie pozwol sobie na takie traktowanie. Jesli mnie by cos nie odpowiadalo w zwiazku, postaralabym sie to zmienic. Jesli w dalszym ciagu by to nie pomagalo, odeszlabym. Liczy sie Twoje szczescie. Twoje szczescie i dzieci, jesli maz w nim nie chce uczestniczyc. Proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×