Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sathenne

Sana robie sobie kuku... Jak sie z tego wyleczyc?

Polecane posty

Gość Sathenne

Chyba nalezy mi sie pare kublow zimnej wody, to moze otrzezwieje. W skrocie sytuacja wyglada tak. 2,5 roku temu poznalam faceta (wlasciwie klienta firmy). Oczarowal mnie od pierwszej sekundy. On swiezo po rozwodzie a ja... swiezo po slubie. Oczywiscie moje uczucia zdusilam w sobie. Wiele mnie to kosztowalo, ale udalo sie zapanowac nad emocjami i nigdy do niczego nie doszlo. Mijaly miesiace. On wszedl w kolejny zwiazek. Moj zwiazek... rozpadl sie (maz znalazl inna). Nie musze mowic, ze to dla mnie ciezki czas. Ze jestem niestabilna emocjonalnie, ze reaguje "mocniej" niz normalnie. I on... ten czlowiek z przeszlosci znow sie pojawil... Niestety moje uczucia do niego rowniez wrocily. Kazde spotkanie w firmie analizuje pozniej godzinami. Patrze na jego zdjecia. Slowem zakochalam sie. Problem w tym, ze: a) on jest teraz w zwiazku b) slyszalam (zrodlo bardzo niesprawdzone, ale jednak), ze chyba zostal tata c) on jest czlowiekiem z zupelnie innego swiata /znany w swoim zawodowym kregu, ceniony- jakby to powiedziec... no za wysokie progi dla mnie/ W marzeniach wyobrazam sobie, ze on jest zwyklym szarakiem i nie ma tej innej. Ale to tylko marzenia, rzeczywistosc jest inna. I ja znow musze o nim zapomniec. Znow wyleczyc sie z tej milosci. Juz drugi raz, ale sil i motywacji mam teraz mniej. Serce peka a rozum mowi- zostaw to. Tylko jak????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sathenne
Nikt sie nie wypowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sathenne
Ok. Sama ze soba porozmawiam... Moze ktos sie wlaczy do dyskusji... Mam 30 lat i powinnam juz realnie myslec a nie zachowywac sie jak bohaterka taniego romansidla... Zwierzylam sie ostatnio kolezance z pracy. Oczywiscie nie powiedzialam o kogo chodzi. Spytala mnie, czy dobrze go znam, skad wiem, ze to milosc. Nie moglam jej powiedziec, ze znam go, bo moge jego i o nim bez konca czytac. Od razu domyslilaby sie, kto to. A ja czytajac go, wiem, ze mamy podobne spojrzenie na swiat, smiesza nas podobne rzeczy i wkurzaja tez analogiczne sytuacje. Podziwiam go i szanuje za niezwykla wrazliwosc, inteligencje. serce, ciety dowcip, wiedze. Pociaga mnie jako mezczyna. A kiedy mowi do mnie swoim lagodnym, sciszonym glosem, odplywam... Wiem, ze w idealnym swiecie bylby dla mnie partnerem, nauczycielem, kochankiem... W tym, realnym i nieidealnym swiecie, moze i "zaciagnelabym go do lozka", ale tego nie chce. Chce wiecej a to wiecej jest nieosiagalne. Kolezanka namawia mnie, zeby walczyc o niego i poddac sie uczuciom. Ale... To tak jakby kazala mi wierzyc w bajki. Musze o nim zapomniec. Musze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sathenne
rozmawiam sama ze sobą, czy to jest normalne? czy już powinnam zamawiać wizytę u specjalisty? :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sathenne
Przynajmniej podszywy nie zawiodly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sathenne
nie będę ukrywać, ze bardzo bym chciała, żeby posiadł mnie szybko i brutalnie w samochodzie na parkingu :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sathenne
Czyli już do końca mego paskudnego życia przyjdzie mi samej czochrać bobra ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podszywacz Sathenne
widzę, ze naprawdę nikt nie kwapi się Ci odpowiedzieć, wiec ja podzielę się swoja opinia 30-latka po przejściach ;) jeśli naprawdę to za wysokie progi dla Ciebie to sobie odpuść, bo nigdy nie będziesz się czuła dobrze w jego towarzystwie, jeśli jednak czujesz ze możesz mu dać i wziąć od niego wiele i to na równych, partnerskich zasadach, to walcz o miłość, bo będziesz się staczać w zgryzocie i poczuciu przegrania. tylko podczas walki uważaj na poczucie swojej wartości i nie rób z siebie żmii czy desperatki. a teraz wracam do obśmiewania innych ;) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sathenne
Dwocch rzeczy sie nie spodziewalam. Po pierwsze, ze porad udzieli mi moj wlasny podszyw. Dziekuje. :) Po drugie, ze znow uslysze "walcz" a czekalam, az mnie ktos wysmieje. Czy to na prawde dla mnie "za wysokie progi". Chol..ernie trudno odpowiedziec. Z jednej strony jego popularnosc. Fakt, ze nie jest zwyklym panem z banku, lekarzem, czy kwiaciarzem. Nie jest. Taki ma zawod. Ale jest tez zwyklym czlowiekiem o niezwyklej osobowosci. To tez jest fakt. Gdybym pracowala w dawnym zawodzie z Polski, bylibysmy poniekad bardzo zawodowo podobni. Moze dlatego rozumiem go jeszcze bardziej, bo bylam "z branzy". Wmawiam sobie, ze zachowuje sie jak nastolatka, ktora zadurzyla sie w jakims aktorzynie, czy piosenkarzu. Podejrzewam, ze tak samo odebralaby to moja kolezanka z pracy, gdybym powiedziala jej o kogo chodzi. Ale to nie jest tak. Zakochalam sie w bardzo madrym, pieknym zewnetrznie i wewnetrznie czlowieku. Moj pech polega na tym, ze on wykonuje zawod jaki wykonuje, ze jest z kims w zwiazku, ze moze nawet jest juz ojcem, ze zasluguje pewnie na kogos lepszego, ze, ze... A z drugiej strony jego oczy, ktore sie smieja na moj widok, i ten glos, to cieplo, jego teksty, ktore czytam bez konca i moje sny... Matko, ja mam 30 lat. Pora otrzezwiec!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naJLEPIEJ
ZROBISZjak się odczepisz od niego, skoro jest juz w zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sathenne
masz racje, musze sie odczepic... Znowu musze to zostawic. Znowu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krokodylka
Pora otrzeźwieć! Zauroczenie chyba będzie przychodzić coraz rzadziej. A Ty masz 30 lat. Lepiej żałować, że się coś zrobiło niż że się nie zrobiło. Ja też miałam swoje wahania. Też byłam mężatką (oficjalnie jeszcze jestem) i spróbowałam smaku tego, czego przedsmak przyniosło zauroczenie. Nie żałuję. Chociaż mam wiele do życzenia a mój mąż był idealnym przyjacielem. Ale jestem z kimś przy kim emocje sięgają zenitu. I chociaż jest trudno, nie mogłabym inaczej. I co ty na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sathenne
Co ja na to? Oddala bym wszystko, aby byc autorka twojego posta. Sa dni takie jak dzis kiedy godzinami patrze w jego zdjecie i marze zeby na chwile ozylo, sa dni kiedy kazdy dzwiek otworzonych w firmie drzwi to w glowie pytanie "czy to on" i nieudolna proba uspokojenia walacego serca. Ale sa dni, kiedy mysle, ze to sobie wszystko wymyslilam. Jego spojrzenia, jego reakcje. Pamietam jak poznal ta kobiete. Pamietam tez scene. Kiedy patrzyl na mnie tak smutno. Ona spojrzala w moja strone z nienawiscia i probowala odwrocic jego twarz ode mnie. Calowala go, on ja, ale nie oderwal wzroku ode mnie. Stalam jak sparalizowana i chcialam wtedy zniknac. To bylo rok temu. Pol roku temu widzialam te kobiete na ulicy. Poznala mnie od razu i znow poslala nienawistne spojrzenie. A moze to wszystko sobie uroilam? Moze on nawet nie wie, ze istnieje i to wszystko wymysl mojej wyobrazni? Jest wielu mezczyzn wokol mnie. Nawet moj eks po porazce z nowa kobieta ( nie dosc, ze ja wypuscilam go bez zalu, to ta nowa nie kwapila sie do wejscia z nim w zwiazek), zaczal przebakiwac o powrocie. A ja siedze i przegladam jego zdjecia, czytam ksiazki i obiecuje sobie, ze juz od jutra przestane...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×