Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pejto

Problem z współlokatorką...

Polecane posty

Witam, mam problem z współlokatorką. Mianowicie mieszkamy razem 4 miesiące. Już kilka razy mówiła, że chce się wyprowadzić, ale na mówieniu się kończyło. Ale jakieś 2 tyg. temu stwierdziła, że się wyprowadza do nowo poznanego faceta. Przez te dwa tyg. zmieniała zdanie jakieś 8 razy (wszystko odbywało się albo drogą sms-owa, lub przez gg, chciałam porozmawiać z nią osobiście, ale nie miała czasu bo wpadała tu tylko po ciuchy i już jej nie było). W poniedziałek stwierdziła, że mogę szukać kogoś i ona też się będzie rozglądać za kimś na jej miejsce. Więc wystawieniem ogłoszenia. Znalazło się kilku chętnych którzy chcą się wprowadzić. A ona dzwoni do mnie we wtorek z rykiem, że jednak zostanie, ze on jest taki i owaki. Wróciłam z pracy i chciałam z nią porozmawiać o całej sytuacji, ale ona znów nie miała czasu, bo musiała jechać zatankować :O Wiec wczoraj napisałam jej na gg, że nie wiem czy zdaje sobie sprawę, że to ogłoszenie jest wystawione i tak jak sama się zdeklarowała, chcę żeby do końca miesiąca się wyprowadziła. Bo nie ufam jej jeśli chodzi o mieszkanie, i skąd mogę mieć pewność ze za tydzień znów nie zmieni zdania. Usłyszałam kilka epitetów w mym kierunku. I stwierdziła, że nie mogę sobie robić co chcę ale ona i tak się nie wyprowadzi. I teraz pytanie. Czy ja mogę ją "wyrzucić" jeśli na umowie najmu ja widnieje jako najemca a ona jako osoba zamieszkująca ze mną? Dodam ze całą kaucje wpłacałam ja (nie wiem czy to ma jakieś znaczenie). Bardzo proszę o pomoc, może ktoś miał taki przypadek? Z góry dzięki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikt nic nie może powiedzieć na ten temat? 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ci powiem co mi leży
bo za dlugo napisałas daj jej może OSTATNIĄ SZANSĘ. niech podejmie dezycję, do kiedy teraz zostaje. i ostrzez ją, że OSTATNI RAZ zmienia zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość big girl
no co ty, a jest zameldowana? jak nie, to dzwonisz na policję, tylkon najpierw wystaw pismo o wypowiedzeniu podnajmu, z odpowiednim okresem. jak się nie wyniesie na czas, zmień zamki i niech spier... no, mam takie doświadczenia za sobą, i szczerze- mieszkam sama i jest spoko, a tamto to jakaś trauma była, jak mi ta osoba na głowę wskoczyła...brrrrr brutalnie polecam reagować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ile razy mam dawać szanse? gdyby mieszkała z obcymi ludźmi już dawno by ją wywalili. rozumiem, że można zmienić zdanie raz, góra dwa ale nie 8 razy w ciągu 2 tyg. i to jeszcze 2 razy w ciągu dnia :O ja mam serdecznie dosyć nieprzespanych nocy i zastanawiania się czy nie zostanę za chwilę sama ze wszystkimi rachunkami, bo ona po praktycznie 3 tyg. znajomości chce zamieszkać z facetem. mogła z nim zamieszkać a pokój nadal wynajmować (wcale nie drogo). ehhhh mam dość... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
big girl - nie, nie jest. ja tez w sumie nie jestem :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ci powiem co mi leży
to ją wywal jeśli masz sumienie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ci powiem co mi leży
chodzi mi o to, że ja nie wiem, czy dałabym radę tak komuś powiedzieć. z jednej strony można powiedzieć - a niech ma za swoje. ale z drugiej trzeba brać pod uwagę czynnik ludzki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja ci powiem co mi leży - ona mi powiedziała, że jeśli będzie chciała się wyprowadzić do "da mi CAŁY miesiąc" na poszukanie kogoś. zastanawiam się kto ma większe prawa teraz... ja osoba która władowała w to mieszkanie jakieś 3,5 tys. na kaucje i prowizję?! czy ona, która wprowadziła się na gotowe i nie musiała martwić się o nic?! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja ci powiem co mi leży - o ona miała sumienie chcąc mnie zostawić z mieszkaniem za 2000,-?! jakoś jej nie przyszło do głowy jak zapłacę czynsz i rachunki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ci powiem co mi leży
no dobra, masz rację :O nie pieść się z nią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja ci powiem co mi leży - może gdyby porozmawiała wtedy ze mną, wyjaśniła. ale ona nie miała nawet 5 min. dla mnie by pogadać. to o czym ja mam teraz z nią rozmawiać? pytanie jest teraz takie czy ja mam prawo ja wywalić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i hate my job
Wiesz, wynajem mieszkania to poważna sprawa, więc załatwiaj to z poważnymi ludźmi. Twoja koleżanka jest chyba rozchwiana emocjonalnie, a przede wszystkim ma niepoważne podejście do sytuacji- znajdź sobie takiego lokatora, przy którym nie będziesz się musiała bać, że zaraz wywinie Ci jakis numer...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i hate my job - ja praktycznie jestem wykończona psychicznie, nie śpię po nocach, w pracy to się odbija, bo nie mogę się skupić. chce się jej pozbyć ale nie wiem jak to zrobić, żeby sobie nie zaszkodzić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anderka
Jedź do właścicieli mieszkania, powiedz jaka jest sytuacja i zmieńcie umowę tak, żeby tylko twoje dane tam były. Jak ta twoja współlokatorka jest tak zakręcona, to raczej nie ma kopii obecnej umowy? Pokażesz jej wtedy tą nową, dasz czas do bezdyskusyjnej wyprowadzki, w razie czego możesz policję zawołać i już:) Skoro to ty płaciłaś kaucję i ty jesteś głównym wynajmującym, to ty dyktujesz warunki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
umowę mam faktycznie tylko ja. ja już nie myślę logicznie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nigdy nie byłam w takiej sytuacji, dlatego też nie wiem co i jak :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anderka
To tym bardziej możesz ją wyrzucić z chaty. Powiedz, że od jakiegoś tam dnia przychodzi nowy lokator, a ona ma się wynieść. Jak będzie brąchać coś i cię straszyć, to powiedz, że nie ma jej na umowie i czy policja ma jej pomóc wyjść. Ty musisz mieć klarowną sytuację - jest współlokator, płaci rachunki, deklaruje się do wspólnego mieszkania i jest git. A nie jakieś jazdy co chwilę, raz mieszka, raz się wyprowadza, a ty głupiejesz. Jak ona taka niezrównoważona, to niech idzie pomieszkać do psychiatryka. Niech nie pieprzy, że ma miesiąc na wyprowadzkę:) Niby na podstawie czego?:) Umowy przecież nie ma!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nie ma umowy, ale widnieje na niej jako osoba zamieszkująca z najemcą (czyli ze mną). i na końcu umowy podpisała się z imienia i nazwiska pod moim podpisem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może dla innych ta sytuacja wydaje się błaha, ale ja już nie daje razy. wszystko na mojej głowie, władowałam w to mieszkanie moje skromne oszczędności. i na pytanie które jej zadałam, że może ja mam się wyprowadzić i to wszystko zostawić uśmiechnęła się perfidnie i odp, że najlepiej by było gdybym się wyprowadziła 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zostawiajcie mnie 😭 bo nadal nie wiem co zrobić, mogę ją "wyrzucić" czy nie? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ufgatria
jeżeli masz taką możliwość i prawo jest po twojej stronie to wyrzuć, ja bym nie mogła mieszkać z tak rozchwianą, niepoważną osobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie nie wiem czy mam prawo. jestem w umowie jak najemca, a ona osoba zamieszkująca ze mną. zaraz się może okaże, że to ja będę musiała się wyprowadzić bo coś tam... 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waleryjaa
Szukaj lokatora. Takiego na "za miesiąc". Daj ogłoszenie, że szukasz od początku marca. Kolezance powiedz, ze ma 2 tygodnie, zeby sie wyprowadzić, bo juz nie chcesz z nią mieszkać. Bo chyba nie chcesz, nie jestescie jakimis przyjaciółkami, nie? Gorzej już chyba nie trafisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waleryjaa
A jak stanowi prawo, to niestety nie wiem. Poczytaj swoją umowę, moze coś tam znajdziesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w umowie właśnie nic nie ma :/ to moja koleżanka z lat szkolnych, ale to nie obliguje jej do robienia takich rzeczy. koleżeństwo koleżeństwem. ja mam już kogoś kto jest chętny. zresztą w ogłoszeniu jest że wolne od 1 marca. a ona wróciła ostatnio z pracy i "oznajmiła" mi, że ogłoszenie mogę usunąć, bo ona nie ma zamiaru się wyprowadzać!! :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość big girl
to ja opowiem co mi się przytrafiło... współlokatorstwo z przypadku ale bardzo dobre wtedy z uwagi na finanse... wspólne pranie, lodówka, nawet w pewnym momencie zycie ( i tu był problem bo sie przywiazalam) sytuacja z umowa byla identyczna- forma ta sama... W umowie jasno stoi kto jest najemcą, i tylko najemca ma prawo decydować o tym co się w mieszkaniu dzieje. koleżanka nie płaciła, spałacała po czasie, a mnie zaczęło brakować, bo też poszło na kaucje, meble, remont... postawiłam sprawę jasno, ponewaz było u niej dwu miesięczne zadłużenie za prąd- dałam tydzień na spłatę. Spłaty nie było, więc wychodząc z domu wykreciłam korki- w końcu laksa za prad nie płaci :) po powrocie zastałam sytuację następującą- panienka zaopatrzyła się w korki i uruchomiła prąd- jednocześnie rozładowała lodówkę- należała do niej- z moich produktów (ah jakie niepoważne:) ale było tam żarcie na dwa tyg.) wyszła z domu, to ja hyc po nowy zamek... bo najpierw się męczyłam, aż w końcu doszłam do wniosku że po głowie mi skakać nie będzie... i tez panienka się zakręciła koło chłopa, i byłam niepewna... zmieniłam niewprawnie zamek i sobie siedziałam czekając... dodam jescze że pomalowała pokój- dla mnie zdemolowała, dla wynajmującego też... gtrafitti, w mieszkaniu??? jak wróciła, dobijała się do drzwi, więc powiedziałam przez ścianę że wezwę policję, bo ona tu nie mieszka.. zniknęła, po dwóch godzinach wróciła po rzeczy... wpusciłam zaznaczając że po kwadransie dzwonię po policję, ma chwilkę niech zbiera graty :) zebrała, meble zostawiła, a ja zatrzymałam do zwrotu kasy... to wszystko- po dwóch miesiącach miałam kasę w kieszeni, spokój święty i luz kroki jakie podejmowałam: wywiesiłam regulamin postępowania lokatorów, wypowiedzenie umowy na piśmie dawałam, z wymogiem podpisu na kopii piszesz: z powodu .... wypowiadam z dniem... ustną umowę podnajmu części lokalu, ze skutkiem na koniec miesiąca kalendarzowego... wszystko tu trzeba twardo reagować! no, wiesz jeszcze aspekt humanitarny- zima jest... ale jak dasz jej dwa tygodnie wypowiedzenia znajdzie coś... a od kolejnego lokatora domagaj się połowy kaucji, i jak się wprowadzi wpisz aneks do umowy z wynajmującym, tam tez że kaucja została spłacona w połowie na twoją kieszeń- ale umowa i tak kształt ma taki, że w razie jakichkolwiek wątpliwości to ty ponosisz koszta, a o zaległości współlokatora możesz walczyć w procesie cywilnym... płacisz dwa tysie? ja też płaciłam... teraz od dwóch lat płacę 700 zł za dwa pokoje- tylko moje, poszukaj sobie czegos samodzielnego to najlepsza decyzja jaką możesz podjąć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ale to nie była ustna umowa, ona widnieje na umowie którą podpisałam z wynajmującym. i są nasze podpisy. jeśli chodzi o rachunki to właśnie obawiam się że może nie zapłacić, a dostałyśmy je po 4 miesiącach (na głowę jakieś 800,-) :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jej nie chcę wyrzucić z dnia na dzień, tak jak sama powiedziała do końca miesiąca może zostać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×