Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szklanka z łyżeczką

POMOCY! NIENAWIDZE SIEBIE.....CO ZE MNĄ JEST????

Polecane posty

Gość szklanka z łyżeczką

Chyba jest coś ze mną nie tak, dzis sie rozbeczałam po powrocie z pracy, nienawidze swojego życia i siebie...dlaczego boję sie ludzi? dlaczego nie potrafie nawet na nich spojrzec? dlaczego ani jedno słowo nie może przejsc przez moje gardło? dlaczego na przerwie nie potrafie wejsc nawet do kuchni (tylko do wc i z powrotem na swoje stanowisko)? dlaczego wstydzę sie przejsc przez korytarz na ktorym stoją ludzie? ...Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że nie jestem brzydka (przynajmniej tak inni twierdza)...tak bardzo boje sie rozmow z ludzmi, ze unikam sytuacji w ktorych mogłoby dojsc do spotkania z człowiekiem. Praktycznie całe moje życie to szkoła dom a teraz praca dom i nic poza tym. Do niedawna myślałam że to nieśmiałośc ale teraz zaczynam w to wątpic, moze to jest jakas choroba, sama nie wiem...kiedy jestem w czyims towarzystwie czuje sie sparaliżowana, nie potrafie nic sensownego powiedziec, jestem spięta, prawie sztywna, nie potrafie się rozlużnic, nawet nie potrafie przy kims jesc, myśle wtedy tylko o sobie, nie potrafie skupic sie na drugim czlowieku...Czuje sie bardzo samotnie, nigdy nie miałam chłopaka, tak bardzo potrzebuje kogos bliskiego a wszystkich nieumyślnie zrazam, kiedy ktos mi sie spodoba unikam tej osoby, wygladam na niedostępna, nie potrafie nawet spojrzec w strone tej osoby, po pewnym czasie taka osoba (nawet taka ktora byla mna zainteresowana) unika mnie, wszystkich odpycham (zwlaszcza tych na ktorych mi zalezy).. i jeszcze ciekawa rzecz: prędzej podejde do obcej osoby na ulicy i zapytam o godzine niz zagadam do kogos kogo widuje na codzien (np. kogos z pracy)...Czy ktoś ma podobne problemy do moich? Co ja mam robic? Na pewno nie zamierzam czytac poradnikow (bo to juz przerabialam)....naprawde, juz nie moge zniesc tego wszystkiego.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpisz prawdopodobnie na
fobie spoleczna? ile masz lat? ale udalo ci sie dostac prace wiec nie jest chyba tak zle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szklanka z łyżeczką
25 lat, tak jak wspomnialam, nie boje sie ludzi zupelnie obcych boje sie takich z ktorych często spytykam (np. w pracy), nie potrafie nawiązywac z nimi dluzszych relacji (jesli zamienie z kims jedno zdanie to następnym razem unikam tej osoby, boje sie drugiego kontaktu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szklanka z łyżeczką
Może ktoś potrafi coś doradzic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mofdso
trochę tego ie rozumiem no bo tak- nieśmiałe osoby wstydzą się być np w centrum uwagi albo zaczepić kogoś itp i to norma bo nieśmiała osoba nie jest chora tylko nieśmiała - taki typ i już- śa ludzie przebojowi, nieśmiali, intro, ekstra itp. itd. i ok bo nie możemy być jednakowi a to co opisujesz ty jest...hmm... dziwne no bo jakbyś miała jakąś mega fobię to byś nawet z domu nie wyszła w poszukiwaniu pracy - nie wiem jak można nie rozmiwiać z koleżankami z pracy- wyjaśnij bo nie wiem w sumioe na czym problem polega bo chyba siedzisz z nimi w jakimś pokoju i wtedy się gada albo jak dużo roboty to każdy robi swoje ale czasmai ktoś coś powie- ja np siedziałm biurko w biurko z jedną laską , potem inną ciągle ktoś przyłaził na ploty i się można było pośmiac itp. a jestem też raczej z tych nieżmiałycjh i nie jestem dusza towarzystwa ale to norma że z ludzmi się gadało czasami pożyczłyśmy sobie kosmetyki, jadłyśmy lunch razem itp- wiadomo że nie kumplowałąm się ze wszystkimi bo były i takie starsze- wy ze sobą nie gadacie?? Jak to możliwe??Ja np. wstydziłam się zagadać do kolegi który mega mi się podobała ale on sam zaczął tonajpierw się wstydziłąm trochę jak nastaka jakaś a potem git majonez i jakoś poszo- wiesz nie wiem co ci poradzić w sumie może przestań o tym myśleć albo nie wiem- ja np. ze swoimi problemami zwracam się zawsze do Boga (jestem wierząca) i czasmai to trawa dłużej ale On zazwyczaj mi pomaga a jakn nie pomaga to i tak pomaga bo pewne rzeczy rozumiem dopiero po jakimś czasie- wierzę że tobie uda się pkokonać ten problem- trzymaj się i napisz więcej jak to wygląda w tejh pracy bo jakoś nie umiem pojąć bo tam gdzie baby pracują to zawsze jakieś ploty sa itp. sorry za masę literówek ale nie chce mi się tego poprawiać ale sens mniej więcej zachowany ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mofdso
a od jak dawna tak masz?? Zawsze taka byłaś?? A koleżanki jakieś masz?? Jakiekolwiek takie z którymi czasmai się spotykasz- choćby raz na jakiś czas- a w szkole jak było z koleżankami, miałąś jakąś swoją paczkę?? Napisz więcj coś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość badromance
mam tak samo, ale staram się akceptować siebie, może masz jakieś problemy? ja bywałam przybita przez facetów i przez otoczenie, które mnie poniżało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szklanka z łyżeczką
w sumie to od zawsze mialam ten problem, zwykle mialam jedna kolezanke, nigdy nie nalezalam do zadnej paczki, pracuje w miejscu gdzie jest mnostwo ludzi (nie przebywam w jednym zamknietym pomieszczeniu z jedna czy dwiema osobami, jest ich znacznie wiecej...) czasem chwilke zamienie z kims zdanie jesli ktos mnie zaczepi ale to bardzo rzadko, sama sie nie narzucam, po prostu nie ptarze na inne osoby, to wyglada torche tak, jakbym ich wszystkich nie widziala (zamyka sie w sobie na maksa i tylko wsluchuje sie w swoje myśli)...nie wiem, ciezko to opisac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość badromance
tez zawsze mialam tylko 1 kolezanke i rozumiem Cie, zawsze stoje z boku, boje sie z kims porozmawiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bialosiwakocica
mam identycznie jak ty tzn mialam, a przynajmniej taka mam nadzieje,,, walcze z tym kazdego dnia, nie wiem dlaczego ty to masz, wiem dalczego mam to ja otoż są to kompleksy i chec bycia zawsze idealnym, perfekcyjnym, doskonalym, najlepszym, w moim przypadku. Tez jestem ladna i co z tego? Zawsze bylam skurczona gdzies w sercu i wydawalo mi sie ze jestem beznadziejna, ludzi tez sie balam bo przeciez po co oni mieliby chciec ze mna rozmawiac skoro ja jestem gorsza? Niska samoocena spowodowana kompleksami niekoniecznie fizycznymi a psychicznymi, nabytymi nawet w okresie dzieciecym tak wczesnym, ze teraz nie sposob skojarzyc kiedy dokladnie to sie stalo. Musisz odnalezc swoja przyczyne tego zachowania i nie dawac sie. Odkryc swoja prawdziwa twarz, zaakceptowac siebie, nikt nie jest idealny, pokaz ludziom jaka jestes, nawet jak cie ktos wysmieje nie przejmuj sie nie kazdemu muszisz sie podobac i nie kazdy musi cie lubic - to nierealne. Bierz sie za siebie i pracuj nad swoim charakterem, bo sters to nic dobrego, czesto prowadzi do depresji, schizofrenii a sa to choroby, ktore sami na siebie sciagamy, wystarczy tylko wziac gleboki oddech i powiedziec glosno: Bedzie dobrze! Głowa do góry!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×