Dziecko poza domem szkoła średnia. Jak przeżyć ten trudny okres?

Jestem oczywiście po stronie najgorszej z możliwych- daleko od domu, weekendy spędzam z rodziną, które upływają w mgnieniu oka. Minęło pół roku, a ja nadal nie mogę się przyzwyczaić i pozbierać. Co robić w takiej sytuacji? Nie daję rady, myślałam, że jestem silniejsza...

jestem w podobnej sytuacji

uczysz sie w szkole średniej? czy studiujesz juz?

studiuje... jak mieszkalam z rodzicami to juz nie moglam sie doczekac kiedy w koncu sie wyrwe z tego miasta.. a teraz kiedy jestem tutaj.. nie moge juz doczekac sie piatku... tez czuje sie fatalnie...brakuje mi ich...mojego faceta...

Dokładna sytuacja. Jestem taka samotna, nie radzę sobie z tym. Najgorsze jest to, że dni upływają mi bezpłciowo. Czekam aż nadejdzie noc i kolejna, i kolejna, aż ta czwartkowa, która jest przepustką do mojego prawdziwego życia, które niestety trwa dwa dni w tygodniu. Okropne życie...

Czyli ze co? Nie masz żadnych znajomych tam gdzie mieszkasz?

dokładnie.. mam tak samo... rozumiem Cie w 100 %... na ogol nie bylo tak zle jak teraz.. teraz czuje , ze cos jest nie tak.. z moim facetem sie nie dogaduje.. czuje, ze to koniec naszego zwiazku... czuje sie fatalnie... a gdzie sie uczysz?

W Warszawie, a Ty? Ile masz do domu kilometrów?

ja w Opolu... 150 km do domu...

Jak sobie radzisz z codziennością?

po zajeciach wracalam do domu, rozmawialam z moim Sz. ,ale odkąd nie ma dla mnie czasu i odkąd coraz czesciej sie klocimy jest okropnie. Mam 20 lat a nie mam ochoty na imprezy... czasami tylko wyjscie ze "znajomymi" na piwo... ale prawdziwych przyjaciol i rodzine mam 150 km stad...

W tej kwestii jesteśmy zupełnie bezbronne. Droga, którą sobie same wybrałyśmy okazała się nietrafioną, bo niby jak nazwać codzienne zmagania z duszą. Ja nie pogodzę się z tym i tylko czekam aż ten koszmar minie (tak, koszmar).

w koncu ktos nazwal to po imieniu... masz gadu? mozemy sobie czasami posmutac razem :D

Hehe, będziemy siebie wzajemnie dobijać. ;) 3000145. Do napisania, pozdrawiam. :)

najlepiej oddac dziecko do adopcji i po problemie zero wydatkow.

a Ty z choinki sie urwałas? pani amator..

z noworocznej

tak myslalam

chwała ci za to ze dobrze kombinujesz