pielegniarki mnie denerwuja

wnerwiaja mnie swoim podejsciem do innych ludzi. Babica lezala w szpitalu, byla bardzo chora musiala miec zakladane pampersy, kupilam jej cala paczke, przychodze wieczorem, a pamprow nie ma...dlaczego? bo panie pielegniarki wziely je do innych chorych...jakim prawem sie pytam? Kolezanka poprosila o przebranie chorego taty, bo byl przemoczony i sie nie doczekala mimo kilku prosb, sama musiala go przebierac...a siedzialy prawie caly czas w dyzurce i nic nie robily...nie sadze ze tak jest wszedzie, ale na niektorych oddzialach tak jest...i ciagle narzekaja ze im malo...inna moja kolezanka jest salowa....pielegniarki pomiataja wszytskimi salowymi, dlaczego? pytam sie dlaczego? uwazaja sie za kogos lepszego? dzisiaj mialam podobna sytuacje, zapytalam sie o cos...a ta na mnie z geba, ze w ogole smialam sie do niej odezwac...a chyba moge wiedziec gdzie w obecnej chwili znajduje sie lekarz prawda? normalnie brak mi slow....zanim mnie zjedziecie...to moje zdanie wy miejscie sobie jakie chcecie