Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

pogo123

Sąsiad

Polecane posty

Witam, Nigdy nie miałam potrzeby dzielenia się swoimi problemi na forum społecznościowym, jednak sytuacja, w jaką się wplątałam, spowodowała, że właśnie to robie. Potrzebuje rad osób trzecich, nie znających mnie ani innych uczestników tej historii. Rady osób , które obiektywnie i realnie spojrzą na ten problem. Może uda im się wskazać przyczynę takiego stanu rzeczy, może sobie czegoś nie uświadamiam. A historia jest długa i jak dla mnie skomplikowana. 2 lata temu przeprowadziłam sie wraz ze swoim chłopakiem i córeczka do nowego, wymarzonego mieszkania pod Warszawa. Na osiedlu zamieszkało wiele młodych i naprawdę fajnych ludzi. Utworzyła się pewna społeczność, lubiąca sie nawzajem. Szczególnie w moim bydunku, na moim piętrze. Wspólne imprezy, wypady, możemy na siebie liczyć. Nasze dzieciaki również się polubiły. I tu własnie poznałam jego. Mieszkał ze swoją dziewczyna i synkiem drzwi w drzwi. Na poczatku traktowałam go jak zwykłego sąsiada. Zaprzyjaźniłam się z jego dziewczyną. Duzo rozmawiałysmy, jezdziłysmy razem do pracy. Wiedziałam, że miedzy nimi nie jest najlepiej. Poza tym ona jest zupełnym przeciwieństwem mojej osoby. Ja ciepła, otwarta, emocjonalna i bardzo wrażliwa. Ona raczej z tych zimnych, mało otwartch kobiet. Skupiona przesadnie na dziecku i na swojej karierze. I tak to wyglądało do momentu kiedy on stracił prace, która dla niego była wszytstkim, dowodem męskości. Wpadł też w kłopoty finansowe. Codziennie widziałam jak z elegackiego, przystojnego w mojej ocenie staje sie byle jak ubranym, smutnym człowiekiem. Całe dnie siedział w domu. Jestem osobą, która potrafi obserować ludzi i wyczuwać kiedy jest im źle. Postanowiłam go wesprzeć poprzez wyciągniecie go na wspólne bieganie wieczorami.Po jakimś czasie otworzył się i poiwedział jak się czuje. Czułam, że bardzo potrzebuje zwykłego przytulenia, podpoudowanie męskiego ego. Poczatkowo wahałam się mając na uwadze, że mam swoja rodzine i nie wypada mi tego robić. Jestem przecież tylko sąsiadka. Ale stało sie - przytuliłam go. On mi powiedział wówczas, że bardzo chciał tego. To był moment gdzie nie wiele brakowało, abyśmy poszli na całość. Ja się przestraszyłam nie tylko tego gestu, ale tego, że bardzo chciałam go przytulać, czuć. Uciekałam zupełnie jak w jakims filmie. Od tego momentu zaczeła sie moja gehenna.To było więcej niż rok temu. Zaczęły się rozmowy co zribic z tymi emocjami. On wówczas stwierdził, że nie jest w stanie w to zaanagażować, bo jestemsy sąsiadami, ja się przyjaźnie z ego dziewczyną, a on koleguje sie moim chłopakiem. Nasze dzieci przepadają za sobą. Wspólna sasiedzka impreza bożenarodzeniowa -KOSZMAR. Następenie wcześniej ustalony Sylwester w klubie - we czwórkę. Ja, on, moj chłopak i jego dziewczyna. I tu znów magiczne sporzenia, wspołny taniec, dotykanie po kryjomu, słowa, których nigdy nie zapomnę. Niesamowicie uczucie napięcia seksualnego między nami. A potem cisza na kilka miesięcy. Uniki, sztywne rozmowy na klatce. Bardzo bolało. Nie umiałam zrozumieć dlaczego on tak postepuje. Dlaczego nie potrafi porozmaiwać o tym co sie miedzy nami dzieje. W kwietniu jego 30-urodziny, impreza. Poszłam sama, gdyż mój chłopak wyjechał słuzbowo. W prezent włozyłam całe swoje emocje. Pojechałam, znow słowa, maslane oczy i to, że nie może, bo są zasady. Jak wychodziłam, widziałam, że zaietersowany był trzymaniem reki na udzie innej. I znów ból, rozpacz. Wyjechałam w góry na tydzień, aby to jakos uporzadkowac. Dużo rozmyslałam, co sie dzieje...jak sobie z tym poradzić. Postanowiałam to urwać. Po przyjezdzie spotkałam sie z nim aby mu to powiedziec. Zareagował dziwnie. Nie potrafie nawet tego opisac. I znów okres ciszy. Spotkanie tylko na klatce i placu zabaw. Do momentu kiedy mi powiedział, że sie wyprowadza i rozstaje ze swoją dziewczyna. Było to pół roku temu. Znow zaczeliśmy ze sobą rozmawiać, ja go słwoem, gestem, troską zaczełam wspierać w tej trudnej sytuacji. Codziennie bywa na osiedlu, aby opiekowac się swoim synem. A we mnie znów rozbudziły się te emocje. Chce byc przy nim, przytulac go, dać mu cały świat, aby w końcu sie zaczął usmiechać i żeby poczuł się szczęśliwy. On nigdy mnie poprosił o pomoc. Zawsze ja wyciagam dłoń sama, ale on jej nie odrzuca zawsze przyjmuje. Jak spotykamy sie sami poza osiedlem mocno mnie przytula i ma te maslane oczy do mnie. Staram sie być przy nim jak nie fizycznie to choc myślami. Bardzo chciałabym abysmy zostali przyjaciółmi. Mam jednak wrażenie, że on przyjmuje odemnie wszytsko co mu daje, ale sam nic nie chce dac. Boi sie, tłumi uczucie czy poprstu nie jestem dla niego nikim waznym. Kiedyś poruszyłam ten temat.. była krótka piłka..mam nie analizować. Nie dam rady uzyskac od niego zadnej odpowiedzi w tej sprawie. Jestem tym wszytskim juz zmęczona. Bardzo dużo pozytywnych emocji ładuje w niego, w jego życie, zapominajac o swoim , które nie ukrywam zaczeło się równiez walić. Mam wrażenie, że mieszkam z obcym człowiekiem. Nie mam serca do mojego chłopaka, ktory jest naprawdę fajnym i dobrym człowiekiem. Wiele dziewczyn mi go zazdrości. A ja jestem myslami tam.... Próbowałam to wiele razy zakończyć.. nie da się jak sie mieszka i widuje codziennnie nawet mimochodem. Tak bardzo chciałambym sprawdzić czy mu zależy na mnie, czy ma do mnie ciepła uczucia. Czy wszelkie starania pomocy jakie mu niose rzeczywiscie mu pomagaja. Już nic nie wiem.... Co ma zrobić ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Luśka Wind
o kurwa jaki poemat :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesamowite to co piszesz
kuzwa mac nie niszcz swojej rodzinie zycia!swojemu mezczyznie!egoistka pieprzona!mow dzien dobry i omijaj lukiem na placu zabaw!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przystojny 30-latek
naprawdę myślisz, ze ktoś to przeczyta?? :O :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie pchać się w to -tyle mogę poradzić.A co z Twoim chłopakiem,dzieckiem-nie piszesz nic o nich a przecież też są ważni dla Ciebie. Tamten działa na Ciebie destrukcyjnie ,burzy Twoje życie które przecież było całkiem spokojne,uporządkowane i pełne harmonii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Walewska80
No kretynka...ma własna rodzinę a chce to spieprzyć...bo dupa ja swędzi....On Cie wykorzystuje ślepa babo:)))A za jakiś czas będzie posta...dla niego zostawiłam wszystko a on się na mnie wypiął...bo ten typ tak ma:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdzie twoja ambicja
i po co czepiasz się faceta któremu nie jesteś do niczego potrzebna ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomyślałaś może
o swoim partnerze jakie on ma potrzeby ? Chcesz pocieszać obcego choć on cię o to nie prosi ? Swojej rodzinie nic nie jesteś winna ,nie obchodzą cię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×