Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Adamoadamo

zakochalem sie na nowo po 20 latach w zonie przyjaciela

Polecane posty

Gość Adamoadamo

Witam Panie, witam Panow na forum. Mam 44 lata, ona powiedzmy R. ma 41. Poznalismy sie przed ponad 20 laty. Nic jednak miedzy nami nie wydarzylo. Ja chcialem, ona dala mi kosza. OK, standartowa sytuacja. Chcialem wtedy moze i walczyc o nia, jednak okazalo sie, ze moj najlepszy kumpel tez sie kolo niej zakrecil i spojrzala na niego lagodniejszym okiem. A to naprawde piekna kobieta. Po rozmowie z przyjacielem - on wiedzial co ja chce- uznalem, ze przyjazn jednak jest dla mnie wazniejsza i nie chcialem niszczyc rywalizujac z nim o Nia. No i odpuscilem, poza tym uwazalem, ze moje szanse sa nikle. kilka miesiecy potem pojechalem na studencka wycieczke zagraniczna i zostalem spontanicznie na Zachodzie Europy, nie majac tam kompletnie nikogo, no poza moja byla sympatia, z ktora jednak sie zakonczylo rok wczesniej gdy ona wyjechala do rodziny w tym samym kraju i na jednym moim telefonie stamtad kontakt sie zakonczyl. A byl to rok 1988. Jakos, nie wiem jak, udalo mi sie jednak tam utrzymac i otrzymalem prawo pobytu. Po jakims roku odwiedzilem przyjaciela z R. juz narzeczona, no i bylo fajnie, jak to miedzy przyjaciolmi, wspomnienia, wesolo, troche alkoholu. Patrzylem na R. jak sroka w gnat ale nie podejmowalem zadnych prob, itp. Zauwazylem wtedy, ze ona patrzy na mnie juz calkiem inaczej niz jak cos od niej chcialem. Potem przyjechalem znowu za kilka m-cy, potem znowu, kontakt ym.nami byly dobre. Ale ja bylem sam. Przyjaciel zapoznal mnie z byla dziewczyna jego kuzyna, ktory juz mial inna narzeczona. Jakos tak sie stalo, ze przyjechala do mnie za granice i po ok.roku wzielismy slub. Rok wczesniej bylismy juz razem na slubie przyjaciela z R. Bolalo mnie jak cholera ale nawet bylem z tym szczesliwy, ze tak sie stalo. Potem czesto odwiedzalismy mojego przyjaciela z R. grille, imprezy domowe, wyjazdy nad wode, standartowe sytuacje. Czyli - przyjaciel, jego zona R.,moja zona i ja. Widzialem jednak, ze sie nie szanuja wzajemnie-otwarte klotnie przy nas, wyzwiska szczegolnie ze strony R, w strone przyjaciela...Ja mimo malzenstwa jednak caly czas myslalem o R. a moja zona wiedziala o moich wczesniejszych wobec R.zamiarach, choc wiedziala, ze skonczylo si eto niczym. Bylo potem troche niepotrzebnych pytan, wyrzutow. Jak ja bym chcial wtedy, zeby jej zarzuty byly prawdziwe. Niestety byly tylko efektem jej zadrosci? Po jakims czasie przesztalem nawet zaprzeczac. Mijaly lata, rodzily sie dzieci, my 2 , R.z przyjacielem tez 2. Kontakty staly sie rzadsze, moze 1xrok, moze rzadziej. Ja podswiadomie caly czas myslalem o R.mimo tego, ze mialem u´juz swoja rodzine. Podczas kazdego spotkania z R. i jej mezem widzialem, ze ich sprawy nie ida dobrze, ale jakos tam szly. Zyli calkiem przyzwoicie caly czas narzekajac. Ona nawet nie musiala pracowac, on zarabial dobrze majac wlasny warsztat. Przed 2 laty spotkalismy sie znowu, okazuje sie, ze warsztat juz wcale nie idzie tak dobrez jak wczesniej, R.narzekala coraz bardziej. Przyjaciel postarzal sie woczach. Ona tez si e zmienila, troche zmarszczek, choc dla mnie stala sie jeszcze piekniejsza. R.poszla do pracy do sklepu jako sprzedawczyni. Latem przed rokiem spotkalismy sie ponownie, tym razem bylem w odwiedzinach sam, bez zony. Przyjaciel "padl" po krotkim czasie i zostalem sam z R. Byl wieczor. jakos tak sie stalo, ze rozmawialismy bardzo swobodnie, bardzo dobrze mi sie z nia rozmawia. Nigdy z nia przez te lata za bardzo nie rozmawialem, jedynie na temat przyjaciela, rodziny powierzchownie, przy spotkaniach bylo tak, ze ja z przyjacielem a R.z zona zawsze byly oddzielne tematy. A teraz ja sam na sam. Akoholu wypilem tyle samo co przyjaciel, on jednak widocznie nie moze zbyt wiele wypic, stajac sie agresywny i ona polozyla go spac, bo bylo to u nich w domu (ogrod). Ja juz chcialem isc, ona mowi, zebym troche jeszce zostal, porozmawial. I zostalem. Jakos tak sie porobilo, ze siedzielismy obok siebie i zaczalem glaskac jej wlosy a ona wogole nie protestowala, potem bylo troche wiecej pieszczot. I caly czas rozmawialismy, rozmawialismy,rozmawialismy. Potem wypalila sie swieczka i ja mimo wypitego alkoholu nagle zrozumialem sytuacje. Nigdy w trakcie malzenstwa nic takiego mi sie nie przytrafilo, nigdy nie zdradzilem zony, chyba jednak nie kochajac jej, ona pewnie tez mni enie zdradzila. Zapalila mi sie czerwona lampka - nie, przeciez to moj przyjaciel,wstalem, powiedzialem R.ze bedzie lepiej jak pojde.A zrobila sie 2 w nocy. Zaproponowala mi nocleg w pokoju corki, ktora wyjechala na oboz.Odmowilem, podlam jej reke, pocalowalem w policzek,przeprosilem i poszedlem do domu. Jakos sie szczesliwie doczlapalem. Za 2 dni wracalem do rodziny za granice.W miedzyczasie dzwonilem do przyjaciela,pytajac o jego zdrowie, nie spotkalismy sie jednak juz tego dnia. W dniu wyjazdu dzwonilem do R.na jej tel.pragnac ja przeprosic i zapewnic, ze sie troche zapomnialem, i to sie nie powtorzy.Ona na to, ze sie nie gniewa i to bylo calkiem przyjemne. Starsznie glupio sie poczulem.Pozegnalismy sie. Minelo 1,5 roku.Nie widzielismy sie w tym czasie wcale. W grudniu, przed swietami bylem krotko w naszym miescie, wpadlem do sklepu, ona akurat byla w pracy, nie rozmawialismy dlugo, bylo mnostwo klientow, powiedzialem, ze zadzwonie. zadzwonilem do przyjaciela, wypadla mu pilna praca, akut´rat tego wieczora i nie bylo go, dlatego odlozylismy spotkanie na inny termin. Potem w styczniu tego roku jeszcze raz bylem w naszym miescie, majac sprawe do zalatwienia. Wyjezdzalem w piatek, a bylo to zaraz prezd wakacjami zimowymi.W czwartek wieczorem byl pusty sms i 2 proby tel. z JEJ ,R. numeru. Sadzilem, ze chca nas odwiedzic w wakacje zimowe i bedac juz w Polsce dzwonilem do R. jakies 15 razy. Nie odbierala jednak telefonu. Nie wysylalem sms, widziala w koncu moj nr. Wieczorem przyszedl sms-ze przeprasza ze nie odbiera ale ma maly kryzys i nie chce z nikim rozmawiac. Poza tym ma nowy tel. i "uciekl "jej pusty sms do mnie.Potem pisze, ze dzwonila, "chciala mnie uslyszec", potem, ze nie czuje si e dobrze w domu, musi tylko sprzatac, wszytkim uslugiwac i chciala sie komus pozalic i ze o mni e pamieta ale spotkac sie nie moze bo rodzina itd.. Telefonu dalej nie odbierala, mowi, ze nie moze. Zaproponowalem wieczorem krotkie spotkanie, mowi, ze strasznie chetnie ale nie moze.Na drugi dzien juz jechalem do "swoich" i skonczylo sie na paru smsach. Po kilu dniach zapytalem oczywiscie sms bo tel. dalej nie odb. czy wszystko OK, czy chandra minela, ona, ze wcale nie i ciagle jest nieszczesliwa i ciagle mysli o mnie...Juz zgluoialem calkowicie. No i mi sie zaczelo. Przypomnialo sie cos sprzed ponad 20 lat. I mi kompletnie odbilo.Zaczalem sie jej zwierzac z calego mojego zycia,zdalem sobie sprawe, ze to cos odzylo z taka sila jak tego dawno nie odzczuwalem. Ona chciala tylko sms, wiec tak tez robilem, napisalem w ciagu 2 tygodni ok.setki albo wiecej,z bramki sms jest duzo latwiej pisac niz klepac po literce z telefonu.Ona pisala tylko z tel.Wcale z nia nie rozmawialem,moge tylko miec nadzieje, ze te sms byly od niej i do niej dochodzily.Ona pisala tylko o tym, ze jest zalamana swoim zyciem, nie ma zadnych swobod,czuje si ejak niewolnik, maz ja notorycznie kontroluje, ze nie moze nic zrobic i nie wie co dalej i mysli tylko o mnie. Ja tak naprawde przez te 20 lat myslalem o niej prawie codzeinnie, majac zone, ktorej nie kocham i dzeici, ktore oczywiscie sa dla mni e wszystkim. Wczoraj o 6 rano przyszedl sms,ze jej maz, moj przyjaciel zabral telefon i przeczytal sms i sie domysla.Ja jej napisalem, z e w razie czego nie mam zamiaru sie niczego wypierac, ale kontakt sie urwal. Jej telefon jest wylaczony. Nie wiem, co mam myslec, co mam robic, POMOZCIE prosze! Kazda rada mile widziana. Ta historia jest najprawdziwsza w swiecie,zmienilem tylko inicjaly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdfgbdfo
nikt tego nie przeczyta! ja nie czytałam , bzdety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za dużo napitolone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adamoadamo
tak, macie obie racje, jednak zrozumcie prosze sytuacje, dosc to emocjonalne, nigdy tez nie pisalem na takim forum bo tez nigdy nie bylo takiej potrzeby, jezeli za duzo bzdetow to naprawde sorry, ale nic na to nie poradze, przytrafilo sie i juz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wartooooooo
to tylko zauroczenie. a Ona co nagle cie pragnie> jak mieszkasz za granica a u nich warsztad padl ? daj sobie spokoj mie warto,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LoveGirl
Adamoadamo, ja przeczytałam Twoją historię :) w sumie najbardziej zaintrygował mnie tytuł, poniewaz mam podobną sytuację albo miałam ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapach pomarańczy...
'Adamoadamo' Ta kobieta, jest jak pocisk karabinowy. Najpierw spustoszy kieszeń, później zrani serce i wyjdzie bokiem... I co z tego, że jest piękną kobietą, jest też wyrachowaną egoistką. Odrzuciła ciebie w młodości, wybrała twojego przyjaciela. Jego też nie kochala, po latach kłóciła się z nim i wyzywała. Przyjaciel postarzał się, całe życie pracował, ona korzystała, nie doceniała i nie szanowała jego starań. On też przestał ją szanować. To samo stałoby się z tobą, gdybyś został jej mężem. A teraz udaje nieszczęśliwą bidulkę i łaskawszym okiem patrzy na ciebie. Jaki z ciebie przyjaciel, jak pod fałszywą maską przyjaźni skrywasz uczucia do jego żony przez 20 lat. Nie ma nic lepszego dla przyjaciela, ktory chce mu zabrać żonę, jak mu ją zostawić! Dlaczego masz mieć lepiej od niego, pożyjesz parę lat z piękną flustratką, w końcu w ramach przyjaźni, to ci się należy. Aż wyjdzie ci bokiem, jak przyjacielowi. A rodzina którą założyłeś, bedzie cię miała na zdjęciu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmm*
nie spełniona miłość...dlatego tak Cię pociąga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy warto ryzykowac wszystko dla kobieta ktora kiedys tobie nie dała szansy a jak jej sie teraz nie uklada w zyciu to nagle chce cos od ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmm*
Adamo-jesteś dojrzałym mężczyzną więc chyba potrafisz myśleć rozsądnie? Chcesz zaczynać od nowa? Myślałeś o niej przez 20 lat wyrobiłes sobie idealny obraz, ale coś mi się wydaje, że czar pryśnie...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adamoadamo
Dzieki bardzo za Wasze odpowiedzi! Mam dokladnie takie same rozterki. Na pewno jest to zauroczenie i niespelniona milosc. Ona twierdzi to wprost. Tylko dlaczego dopiero teraz? Ja nie wiem co ona wogole chce? Czy tylko sie dowartosciowac, romansu czy szuka jednak przyszlosci? Kobieta -bluszcz? Wiem, zachowuje sie jak gowniarz, ale ona ma to w sobie, ze dostaje glupich mysli. Moze jestem zbyt naiwny, moze klapy na oczach bo cos sie obudzilo co przez lata - bylem przekonany, ze nie istnieje - jednak gdzies tam sobie drzemalo. Jak to rozegrac, zeby nikogo nie skrzywdzic, jej rowniez - wiem, powiecie, najlepiej dac sobie spokoj, zapomniec i sobie moze kiedys tam moze i nawet wspolnie powspominac. NIe uwazam sie za zlego przyjaciela, nic nie probowalem wykorzystywac. A i teraz tez do niczego nie doszlo. A on okazal sie teraz jednak troszke tyranem, i facetem,ktory ja kontroluje na kazdym kroku, chociaz go nawet troche rozumiem. Miec takie cudo w domu i zachowac tylko dla siebie :) A ze myslalem o niej przez te lata, jednak bylo to bardziej podswiadome. Jak to wywalic z siebie?? Wiem, ze to banal i bzdety ale stoje naprawde przed problemem i nie chce nikomu zrobic krzywdy a z autopsji nie mam gotowego rozwiazania wyciagnietego z rekawa, dlatego pytam WAS. Kobiety przeciez zawsze wszystko wiedza. :) i mowie to calkiem serio. Oczywiscie opinie od kolegow sa rowniez mile widziane...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adamoadamo
LoveGirl - i jak to sie skonczylo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adamoadamo
zapach pomarańczy... oni sie klocili tak na ostro juz nawet krotko po slubie, i to przy mnie / nas, szczegolnie ona - uszy mi sie zawijaly jak mozna si etak ni eszanowac - myslalem, ze to kwestia temperamentu. fakt, ze on za pierniczal caly czas i sporo osiagneli dzieki jego pracy, a i nie calkiem tak bylo, dom byl jednak po jej rodzicach, on sie troche "wzenil" w cala te historie, dlatego moze pozwalala sobie tak juz na poczatku... On jednak ja chyba tak mocno kochal, czy pozadal, ze splywalo to po nim jak po kaczce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adamoadamo
mmm* - zdaje sobie sprawe, ze czar prysnie, ale czy sie o tym mysli, bedac w takim stanie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adamoadamo
angenela - i to jest wlasnie to co mnie caly czas dreczy... W ogole nie wiem co ona naprawde chce!!! Nie mowi nic jasno i sam nie wiem o co chodzi? Zapewnia, z ejest nieszcesliwa i sobie ze mnie nie zartuje...Myslisz, ze znalazla sobie jelenia? Widzisz jaki glupkowaty jestem z tego wszystkiego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
objawy kryzysu wieku średniego, nudne szare bezbarwne życie, zapełnione pogonia za kasiorą, i denne rozrywki , typu grile....do tego nadszarpnięte męskie ego, i bardzo gorzka "czarna polewka", której smak, prześladuje autora przez całe lata......ot życie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska katarzyna.......=
piekna ta historia,przeczytalam ja ze wzruszeniem i powiem ci jedno--walcz o nia,walcz bo ja kochales cale zycie,tyle lat bez nej uswiadomilo ci jak jest ci bliska i teraz nie poddawaj sie,dzieci pojda w swoja strone,niekochani malzonkowie tez sobie poradza,a wy walczcie o siebie,tyle mam do powiedzenia i prosze cie,nie poddawaj sie,walcz bez wzgledu na wzystko,bede trzymala kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a autora- nie rozumiem facetów..widzisz jaka ona jest, jak nie potrafi szanować kogos, kto ją kocha, jest chamska i niewychowana, kłoci się i wyzywa męza przy innych ludziach, pewnie jest rozpieszczona przez niego pańcią, która poza czubkiem własnego nosa nie widzi nikogo. Moim zdaniem jest sfrustrowana sytuacją materialna, pewnie "zmęczona" pracą w sklepie, Wy jestescie za granica, dobrze Wam się powodzi- zazdrosna, chce namieszać teraz w Twojej rodzinei, mając cie zupełnie w tyle (nie wierze w cudowne przebudzenie po latach). Co Ty w niej widzisz? to, ze jest atrakcyjna jedynie, dobrze wiesz, ze zrobiłaby takie samo piekło z twojego zycia, jakie urzadziła twojemu kumplowi:) Masz skarb w domu- kobietę, która być moze jest mniej atrakcyjna od tej twojej "diablicy" ale to ona ci poda obiadek i przytuli, podczas gdy pańcia piekna byłaby jeszcze na ciebei wqrzona, ze zalegasz w wyrze i zajmujesz jej cenna przestrzeń życiową:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kaśka- za dużo harlekinów czytasz i za dużo seriali oglądasz, na szali z jednej strony jest szczeniackie zauroczenie a na drugiej szczęście dwóch rodzin, to razem czwórki dzieci. Zaczynac wszystko od zera po czterdziestce?:D A gdzie były uczucia i mózg wczesniej? Po co autor zenił się z kobieta której nie kocha, której zabrał 20 lat zycia? a gdzie były wczesniej uczucia tej drugiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adamoadamo
Doprawdy ... masz niestety racje co do R. potrafi pokazac rozki i te wyzwiska mi sie wybitnie nie podobaly, czy jest rozpieszczona pancia nie potrafie ocenic, a i nie wydaje mi sie, ze moj kumpel ma pieklo na ziemi. Uczucia byly i sa i mózg byl i sie teraz gdzies zatracil...Doprawdy powiem tylko, ze moja decyzja dot. slubu byla na pewno przemyslana i bylem pewien, ze uczucie przyjdzie jednak potem okazalo sie, ze jednak niekoniecznie, na pewno jest a raczej byla ona dobra dla mnie ale brakuje tego wlasnie. Nie wydaje mi sie,ze jej cokolwiek zabralem z jej zycia, chyba nie byla az tak bardzo ze mna nieszczesliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwia 06
Widzialem jednak, ze sie nie szanuja wzajemnie-otwarte klotnie przy nas, wyzwiska szczegolnie ze strony R, w strone przyjaciela..- taki wniosek mi sie nasunął , widocznie nie była do konca spełniuona w tym małżeństwie stąd cał swoja frustrację przelewała na męza , dlatego te kłótnie , wyzwiska , ale trzaba pamietac , ze jezeli cos sie nie układa to wina jest po obydwu stronach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak ci sie tylko wydaje, myslisz, ze twoja zona jest slepa i nie widzi, masz ja za kompletna idiotke? alez ona musi ciebie kochac, skoro spedziła u twojego boku połowe swojego zycia, urodziła ci dwójkę dzieci a w zamian ma takie cyrki, jejq, co ona musiała czuć, kiedy razem gdzies wyjezdzaliscie, kiedy wlepiałeś sie maslanym wzrokiem w R., podczas, gdy to w nią powinienes był tak patrzec. Jestes potworem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oliwia- bo R. nie kocha swojego meza - to pewne, stad ten kompletny brak szacunku, ale nie kocha również autora i to jest jeszcze pewniejsze;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskakatarzyna...
ja tam uwazam ze zycie jest jedno,ludzie rozstaja sie i schodza,samo zycie,jesli jest sie nieszczesliwym to po co ciagnac cos na sile...20 lat minelo z jedna,jest rodzina ale jesli nie jest sie szczesliwym i kocha sie kogos innego to moim zdaniem nawet po 40 mozna probowac..nie pierwsi i nie ostatni...ja tam bym probowala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kaska- tak postepuja egoistyczni degenraci, wyzyskiwacze i oszusci, tyle lat w kłamstwie...???? sorry ale tak sie nie postępuje, po prostu nie mogę uwierzyc, ze ktos mógłby być tak podły:/ a juz na pewno nie chciałabym z kims takim byc. To co czuje autor to szczenaickie zauroczenie wygladem kobiety, z którą daję słowo, nie łączyłoby go wiecej niż łóżko prez chwile bo ona go nie kocha:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwia 06
no własnie , widocvznie tez nie kocha swojego meza , jedno jest pewne autor i R. popełnili błąd 20 lat temu .... zwiazali sie z kimś bez miłości , a ja nie wierzę w to , ze miłość przyjdzie z czasem , albo sie kogoś kocha albo nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorze- piękna urządziła twojemu przyjacielowi piekło- nie odwzajemniając jego uczuc i nie szanując go, ponizając przy znajomych...straszne:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskakatarzyna...
ale to nie jest roknie dwa,tylko 20 lat..jesli nie sprobuja nie dowiedza sie co ich tak ciagnie do siebie,zyc w udawanych zwiazkach do konca zycia?tamta tez nie jest szczsliwa,malzonkowie tez nie sa,warto dac sobie szczescie,pisalam juz nie oni pierwsi nie ostatni,zona wiedziala ze ja oszukuje a przynajmniej domyslala sie,byla z nim,ale on jej nie kocha,trudno jeden nierozwzny krok a ciagnal sie latami,warto czasem postawic wszystko na 1 karte zwlaszcza gdy sie kocha,bo zycie bez milosci to tylko meka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mądrość kafeteryjna
idz za glosem serca, zabierz zone twojemu przyjacielowi, tylko twoje szczescie sie liczy :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kaśka, gdybys to ty była tą żona to takie "trudno" nabiera innego wymiaru prawda? 20 lat wspólnego zycia, tyle nocy, tyle dni, tyle wspólnych problemów, tyle wspomnien...dla kogo??? dla ładnej buzi i zgrabnej dupy?:D ale oczywiscie... każdy ma prawo do szczęścia:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×