Tradycja wielodzietności...

Może Wy mi pomożecie znaleźć rozwiazanie mojego problemu. Moja rodzina od zawsze była wielodzietna i duża. Mój dziadek miał 4 rodzeństwa, babcia 7-kę. Moja mama ma 6 rodzeństwa, mój ojciec 4-kę. Ja mam 5 rodzeństwa. Dla mnie taka rodzina nie kojarzy się z niczym dobrym bo przy kazdym święcie wszyscy się zbierali i narzekali jak to im jest cięzko lub było z taką gromadą dzieci. Ja na siebie musiałam zarabiac już jak skończyłam 14 lat bo w domu była bieda. Nigdy na nic nie było, wszystko było za drogie. Był czas że nawet w domu prądu nie było bo nam odcieli. Gdy ja z bratem wyprowadziliśmy się z domu rodzice dopiero wtedy jakoś stanęli na nogi. W czerwcu tego roku planuję wziać ślub. I już mi wszyscy trują, że 3 dzieci - co namjmniej MUSI się u mnie pojawić. A ja... nie chce chyba mieć dzieci w ogóle a jak juz to w porywie jedno. Moja rodzina zbytnio tego nie rozumie a ja tak po prostu nie chce mieć takiego życia z jakiego uciekłam. Powiedzcie mi czy jest sens w ogóle podejmowania z nimi tego tematu czy sobie odpuścić bo i tak nie zrozumieją...?

Odpuść sobie, szkoda nerwów. Twoje życie i twoja sprawa :)

oczywiście,że sobie odpuścić. Nie sztuka narobić sobie dzieci-sztuka je utrzymać i zapewnić im jako taką przyszłość. Wielodzietność jest wspaniała ale pod warunkiem że ma się na nią ochotę i możliwości finansowe. Fajnie,że jesteś rozsądną dziewczyną i nie chcesz powielać czyichś błędów.Tak trzymać.

No moje życie ale jednak im to nie przeszkadza cały czas mieć do mnie pretensję że mam już swoje lata (mam24 lata) i nie mam dzieci i nie wiadomo czy będę miała...

chce się być lepszym rodzicem niż byli właśni rodzice... ale to niestety nie chroni od błędów - bo każde rozwiazanie ma swoje wady! ja jestem jedynaczką i moge ci podać 1000 wad takiego rozwiązania i nigdy nie chciałąm mieć tylko 1 dziecka ... na razie mam 2 ... ale nie wykluczam 3 :D